Pro Evolution Soccer 5 jest kolejną częścią popularnej wirtualnej symulacji futbolowej, znanej również pod nazwą Winning Eleven. Jako, że w stosunku do poprzedniej odsłony cyklu nie uległy zmianie platformy sprzętowe (komputery osobiste klasy PC oraz konsole Sony PlayStation 2 i Microsoft Xbox), to sferę technologicznych rozwiązań także ominęły rewolucyjne modyfikacje. Standardowo wśród zaimplementowanych drużyn widnieją zarówno jedenastki narodowe (Polska, Anglia, Brazylia, Hiszpania, Niemcy etc.), jak i zespoły klubowe z wielu światowych lig (Liverpool F.C., A.C. Milan, Bayer Leverkusen itd.). Developerzy zaserwowali nam więc po prostu doszlifowaną wersję swojego dzieła, oferującą nadal bardzo dobrej jakości trójwymiarową oprawę wizualną. Zatem wszystkie modele zawodników oraz stadiony prezentują się wyjątkowo okazale, niczym w prawdziwej transmisji telewizyjnej. Kluczowi piłkarze pokroju Luisa Figo, Javiera Savioli, Wayne’a Rooney’a, Gianluigiego Buffona i Fredrika Ljungberga posiadają rzecz jasna identyczną aparycję, jak w rzeczywistości – na zbliżeniach podczas powtórek można bezproblemowo rozpoznać poszczególne osoby bez konieczności patrzenia na numery i nazwiska, umieszczone na koszulkach. Wprowadzone przez autorów innowacje wyrażają się przede wszystkim w usprawnionym systemie poruszania się sportowców po wirtualnej murawie, co potęguje i tak wystarczająco wysoki stopień realizmu całości. Ponadto zaimplementowano dwie dodatkowe pozycje boiskowe, czyli obrońcę będącego de facto cofniętym skrzydłowym (np. Cafu) oraz ofensywnego pomocnika grającego tuż za linią napadu (Paul Scholes i jemu podobni). Programiści przygotowali też nowy, zimowy wariant pogodowy (z ust zawodników bucha para, trawa pokryta jest delikatnym szronem etc.) i ulepszony tryb rywalizacji za pośrednictwem Internetu. Teraz w trakcie sieciowych zmagań doświadczamy przykładowo znacznie mniejszych opóźnień.