Druga część znanej platformówki z dzielnym rycerzem w roli głównej. Tym razem w czasie wędrówki przez 20 poziomów Maximo walczy z armią robotów Zin, uwalnia uwięzionych wieśniaków i jak zwykle kolekcjonuje tonę gadżetów i bonusów
„Maximo”, wydane w 2002 roku, uważane jest za jedną z najlepszych platformówek 3D na Playstation 2. Wysoka grywalność w połączeniu z efektowną oprawą dały w efekcie grę, od której trudno się oderwać. Producenci z Capcomu nie ustali w wysiłkach i oto przed graczami druga część serii – „Maximo vs Army of Zin” – czyli 20 poziomów naszpikowanych bonusami i wartką akcją.
Historia rozpoczyna się osiem miesięcy po wydarzeniach znanych z jedynki. Po pokonaniu złego Achille’a, Maximo nie ustaje w poszukiwaniach zaginionej przyjaciółki Sophii. W trakcie wędrówki zostaje znienacka zaatakowany przez obrzydliwego, mechanicznego potwora, który jak się okazało zasilany jest przez pojmane przez Śmierć dusze. Kim jest potwór i tajemnicza armia Zin? Dlaczego miejscowy lud został uwięziony? Te zagadki musi bohater wpierw wyjaśnić, by z czystym sumieniem wyruszyć na dalsze poszukiwania ukochanej.
Od czasu poprzedniej przygody, Maximo znacznie zmężniał i rozwinął swoje kwalifikacje. Teraz dysponuje wachlarzem ponad 30 sposobów atakowania, poruszania się i używania potężnych kombosów bojowych. Oczywiście, w trakcie wędrówki bohater staje się coraz potężniejszy, nabiera doświadczenia, zdobywa nowe umiejętności i lepszą broń.
Oręż w „Maximo vs Army of Zin” składa się z różnych odmian broni białej: mieczy, młotów i maczug. Do tego dochodzi kilka odmian pancerzy i tarcz, które można znaleźć lub ewentualnie kupić. Ulepszanie arsenału zaczepno-obronnego jest niezmiernie ważne, bowiem nieprzyjaciół jest wielu i są niezwykle zróżnicowani. Armia Zin składa się głównie ze zrobotyzowanych stworów wszelkiej maści: biegającej (żniwiarz, pięściarz), pełzającej (robal z żądłem), latającej (opancerzona mucha), kicającej (mięsożerny królik) itd. Pomysłowość twórców jest nieograniczona i zasługuje na uznanie.
Wspomnianych wyżej zakupów sprzętu można dokonywać za pieniądze znalezione w trawie, „wytrzęsione” z grzybków oraz uzyskane z ratowania niewinnych wieśniaków. Oprócz kasy poziomy zawierają mnóstwo gadżetów: złotych kluczy do bram i żelaznych kluczyków do sekretnych skrzyń, monet dających dodatkowe życie, kufli uzupełniających nadwątlone siły i wiele, wiele innych. Warto tego wszystkiego szukać i zbierać, ponieważ perfekcyjne zaliczenie danego poziomu powoduje odblokowanie się ciekawych dodatków: galerii, szkiców koncepcyjnych postaci, filmów itp. Ciekawym gadżetem są bokserki głównego bohatera, które można wymieniać na inne egzemplarze, dające określone zdolności np. ułatwiające znajdowanie sekretnych miejsc (treasure seeker boxer).
Trójwymiarowa oprawa graficzna gry jest bardzo podobna do tej z „Maximo” czyli bardzo kolorowa, ostra i pełna wizualnych efektów. Dominującym jest oczywiście widok z perspektywy trzeciej osoby, można jednak przełączyć się na FPP. W tym wypadku jednak nie można się ani poruszać, ani atakować, za to lepiej ogląda się i bada otoczenie.
„Maximo vs Army of Zin” zostało wydane wyłącznie na platformę Playstation 2. Wersja japońska gry znana jest pod trudnym do wymówienia tytułem „Makai Eiyuuki Maximo: Machine Monster no Yabou”.