Big Red One to
kolejna strzelanina osadzona w perspektywie pierwszej osoby, która
korzysta z popularnej marki Call
of Duty. Mimo „dwójki” w tytule, program nie przynosi takiej
rewolucji, jak analogiczna wersja gry, przeznaczona na komputery PC oraz
konsolę Xbox 360. Trudno też nazwać Big
Red Onekontynuacją wydanego w 2004 roku produktu Call
of Duty: Finest Hour, gdyż opowiada zupełnie inną historię.
Fabuła programu przenosi nas jak zwykle w czasy II wojny
światowej. Gracz wciela się tu w rolę dowódcy niewielkiej drużyny,
wchodzącej w skład elitarnej, amerykańskiej pierwszej dywizji, nazywanej Big
Red One. Poszczególne scenariusze rzucają nas w różne części Europy
(Włochy, Belgia, Francja) oraz do Afryki Północnej. Mimo, iż w grze
dowodzimy określonym oddziałem żołnierzy, nie mamy żadnego wpływu na ich
poczynania, tak jak ma to miejsce w serii Brothers
in Arms.
Misje mają charakter liniowy, co oznacza, że do wykonania
zadania prowadzi tylko jedna droga. Zabici w walce sojusznicy nie
pojawiają się w kolejnych misjach, co z jednej strony utrudnia
późniejszą rozgrywkę, z drugiej wpływa na zwiększenie realizmu. Oprócz
kampanii dla jednego gracza, Call
of Duty 2: Big Red One oferuje
również tryb multiplayer poprzez Network Adapter.
Gra korzysta z tego samego silnika, co Call
of Duty: Finest Hour, ale w stosunku do swojego pierwowzoru został
on znacznie udoskonalony. Duża w tym zasługa firmy Gray
Matter, która pomogła studiu Treyarch w
zaimplementowaniu takich samych usprawnień graficznych, które
zastosowano w przypadku Call
of Duty: United Offensive na
PC. Podczas zmagań ujrzymy nie tylko lepsze tekstury, ale również więcej
obiektów: samolotów bombardujących nasze pozycje, czołgów próbujących
zmasakrować oddziały piechoty oraz samych żołnierzy, pędzących w
kierunku wyznaczonego celu.