Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

PRZEZ TAJGI I STEPY - A.Junosza-Gzowski wyd.1925r.

10-04-2015, 21:39
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 165 zł     
Użytkownik matonk
numer aukcji: 5228396252
Miejscowość Wrocław
Wyświetleń: 16   
Koniec: 10-04-2015 21:33:42

Dodatkowe informacje:
Stan: Używany
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

PRZEZ TAJGI I STEPY powieść podróżniczo-myśliwska

Autor: Aleksander Junosza-Gzowski

Rok wydania: 1925

Ilość stron: 199

Stan książki: bardzo dobry minus (oprawa introligatorska z oryginalną okładką, nieaktualna jedna pieczątka biblioteczna)

Książka opisuje niezwykłe przygody i polowania, począwszy od tych mniejszych łowów na ptactwo – jak bekasy, kaczki, głuszce i inne, po łowy na grubego zwierza m.in. na niedźwiedzia.

Fragmenty książki:

„W maju otrzymałem krótki list od hr. Tomaszyckiego, którego przypadkowo poznałem w Nicei.

-Możny Panie! – pisał hrabia. – Mam zamiar powłóczyć się trochę po świecie. Projektuje zorganizować małą wyprawę myśliwską do Syberji i Turkiestanu, a jeżeli okoliczności pozwolą, zajrzymy do Mongolji i Chin. Czy nie zgodziłby się pan zostać uczestnikiem wyprawy? Wszystkie koszta pokrywam. Czekam na odpowiedź. Hr. Tomaszycki”

„[...]strzeliliśmy do zwierza, gdy był o jakie dwadzieścia metrów od nas.

Niedźwiedzica ryknęła boleśnie, lecz szła na nas.

Paf! Paf –daliśmy jeszcze dwa strzały.

Zwierz był już o siedem kroków od nas.

Ja usiłowałem włożyć nowe naboje, Raczkowski odrzucił strzelbę i szybko wyjął z kieszeni browning dużego kalibru.

Paf! – wystrzelił Andrzej.

Paf! paf! – strzelił doktór.

Zwierz zatrzymał się o trzy kroki. Znać było, że jest ciężko ranny.

Paf! – dał drugi strzał Andrzej do zwierza, który stał na tylnych nogach z otwartą – straszna paszczą.

Niedźwiedzica ciężko runęła na ziemię niemal że obok nas.

- Zabita! – zawołał Andrzej.

- Raczkowski odruchowo wystrzelił jeszcze dwa razy. Ja nabiłem już strzelbę...

- Nie trzeba! Nie trzeba więcej! Zwierz już nie żyje! – zawołał Andrzej.

- Zwierz istotnie już nie żył. Miał roztrzaskaną Czaszkę, krew sączyła też z boku i z lewej łapy.

Doskonały egzemplarz, pudów piętnaście! – mówił chłopak. – Z taką panią nożem poradzić byłoby trudno.

Chłopak jął oglądać zwierzę.

-Dostała cztery kule! Jedna z nich – w brzuchu – rewolwerowa. Ale chodźmy nie tracąc czasu. Należy połapać niedźwiadków. Mam ze sobą sznurek...”

Polecam i zapraszam na inne moje aukcje.