Mira Michałowska

PRZEZ KUCHNIE

I OD FRONTU

"Od kuchni i od frontu” to książka o jedzeniu i o różnych sprawach, które się z nim łączą. Trudno określić jaki to gatunek… Powiedzmy, że coś pośredniego między felietonem a esejem. W każdym razie, rzecz bardzo smaczna i dowcipna.

Autorka opowiada o różnych przygodach kulinarnych na tle swego bogatego życiorysu.

Już same rozdziały mają zabawne tytuły – rozdział pierwszy „O przepisach kulinarnych, o lekcji odchodzenia się z homarem, o tym, dlaczego jest dobrze, jeśli na spektakl sprzedano sześć biletów, o operach mydlanych, o tym, dlaczego trzeba chwalić artystów, i o psie, który odmówił powrotu”- a do tego całość skrzy się od dowcipów słownych i sytuacyjnych. Michałowska pisze o wielkich gastronomach i sławnych książkach kucharskich, wyjaśnia co to wiedeński „stammtisch”, przedstawia historię kawy i herbaty, majonezu, sałatki Waldorfa i ziemniaków. Dowcipnie rozprawia się z dietami: „Ludzie są teraz bardzo wyczuleni na nadwagę, szczególnie cudzą…” No jak jej nie pokochać za takie zdanie???!!!

/Z blogu Pani Alicji Łukawskiej/

Książka nie czytana, oprawa miękka.

Wydawnictwo Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek

Warszawa 1988 r.

Wydanie I

Str. 180