Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

PRZEMIERZAJĄC POLSKĘ ZA KULISAMI NIEMCY ŻYDZI 1939

16-01-2012, 18:10
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Najwyzsza cena licytacji: 50 zł     
Użytkownik inkastelacja
numer aukcji: 2036022973
Miejscowość Kraków
Licytowało: 1    Wyświetleń: 25   
Koniec: 13-01-2012 20:28:27

Dodatkowe informacje:
Opis niedostępny...
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha



PEŁNY TYTUŁ KSIĄŻKI -
POLEN KREUZ UND QUER

BLICKE HINTER DIE KULISSEN MIT 4 KARTENSKIZZEN

PONIŻEJ ZNAJDZIESZ MINIATURY ZDJĘĆ ZNAJDUJĄCYCH SIĘ W DOLNEJ CZĘŚCI AUKCJI (CZASAMI TRZEBA WYKAZAĆ SIĘ CIERPLIWOŚCIĄ W OCZEKIWANIU NA ICH DOGRANIE)


AUTOR -
PETER ESCH

WYDAWNICTWO, WYDANIE, NAKŁAD -
WYDAWNICTWO - IM DEUTSCHEN VERLAG, BERLIN 1939
WYDANIE - 1???
NAKŁAD - ??? EGZ.

STAN KSIĄŻKI -
DOBRY JAK NA WIEK (ZGODNY Z ZAŁĄCZONYM MATERIAŁEM ZDJĘCIOWYM) (wszystkie zdjęcia na aukcji przedstawiają sprzedawany przedmiot).

RODZAJ OPRAWY -
ORYGINALNA, MIĘKKA

ILOŚĆ STRON, WYMIARY, WAGA -
ILOŚĆ STRON - 140
WYMIARY - 22 x 14,5 x 1,2 CM (WYSOKOŚĆ x SZEROKOŚĆ x GRUBOŚĆ W CENTYMETRACH)
WAGA - 0,220 KG (WAGA BEZ OPAKOWANIA)

ILUSTRACJE, MAPY ITP. -
ZAWIERA 4 MAPY


KOSZT WYSYŁKI -
8 ZŁ - KOSZT UNIWERSALNY, NIEZALEŻNY OD ILOŚCI I WAGI, DOTYCZY PRZESYŁKI PRIORYTETOWEJ NA TERENIE POLSKI.

ZGADZAM SIĘ WYSŁAĆ PRZEDMIOT ZA GRANICĘ. KOSZT WYSYŁKI W TAKIM PRZYPADKU, USTALA SIĘ INDYWIDUALNIE WEDŁUG CENNIKA POCZTY POLSKIEJ I JEST ZALEŻNY OD WAGI PRZEDMIOTU. (PREFEROWANYM JĘZYKIEM KONTAKTU POZA OCZYWIŚCIE POLSKIM JEST ANGIELSKI, MOŻNA OCZYWIŚCIE PRÓBOWAĆ KONTAKTU W SWOIM JĘZYKU NATYWNYM.)

I AGREE to SEND ITEMS ABROAD. The COST of DISPATCHING In SUCH CASE, IS ESTABLISH ACCORDING TO PRICE-LIST of POLISH POST OFFICE SEVERALLY And it IS DEPENDENT FROM WEIGHT of OBJECT. ( The PREFERRED LANGUAGE of CONTACT WITHOUT MENTIONING POLISH IS ENGLISH, BUT YOU CAN OBVIOUSLY TRY TO CONTACT ME IN YOUR NATIVE LANGUAGE.)


DODATKOWE INFORMACJE - W PRZYPADKU UŻYWANIA PRZEGLĄDARKI FIREFOX MOŻE WYSTĄPIĆ BŁĄD W POSTACI BRAKU CZĘŚCI TEKSTU LUB ZDJĘĆ, NIESTETY NARAZIE JEDYNYM ROZWIĄZANIEM JAKIE MOGĘ ZAPROPONOWAĆ TO UŻYCIE INTERNET EXPLORERA LUB WYSZUKIWARKI "OPERA", Z GÓRY PRZEPRASZAM ZA NIEDOGODNOŚCI.
PRZY OKAZJI PRZYPOMINAM O KOMBINACJI KLAWISZY CTRL+F (PRZYTRZYMAJ CTRL I JEDNOCZEŚNIE NACIŚNIJ F), PO NACIŚNIĘCIU KTÓREJ Z ŁATWOŚCIĄ ZNAJDZIESZ INTERESUJĄCE CIĘ SŁOWO O ILE TAKOWE WYSTĘPUJE W TEKŚCIE WYŚWIETLANEJ WŁAŚNIE STRONY.



SPIS TREŚCI LUB/I OPIS -




KSIĄŻKA W JĘZYKU NIEMIECKIM, PONIŻEJ ZAMIESZCZAM PROSTE TŁUMACZENIE (PROSZĘ UWZGLĘDNIĆ BŁĘDY TŁUMACZENIA I BRAK GRAMATYKI, A TAKŻE MOMENTAMI KOMICZNE, PRZYPADKOWE JEGO FORMY, NAJCZĘŚCIEJ POD TEKSTEM TŁUMACZONYM MOŻNA ZNALEŹĆ ORYGINALNY, JEŚLI OCZYWIŚCIE WYSTARCZY MIEJSCA). TŁUMACZENIE TYLKO I WYŁĄCZNIE W CELACH POGLĄDOWYCH.




Tutaj życia i rzeczywistości, uruchomić wiosną. Życia i porywający zdjęcia mówią same za siebie w ich zaangażowanie w historycznej, historii, kwestie polityczne i kulturowe, polityczne, potwierdzone przez wiarygodnych danych statystycznych, uczy traktowania materiału, przekroju wynika z dzisiejszej Polska, jasny, przekonujący, pouczając, upominając i trend jest tym samym stopniu. Piśmie zasługuje na powszechne uznanie. To pochodzi z okresu czasu.

Asystent Sekretarza Berndt
Ministerstwo
Oświecenia Publicznego i Propagandy,
10-ga Październik 1939





POLSKA
Krzyżują
Za kulisami
PETER Esch
4 karty ze szkicami
W języku niemieckim Wydawnictwo - Berlin





Zawartość

Pierwszy Przegląd .................................. 7
Drugi "Trudno" - polski "Nichevo ".......... 12
Trzeci "Święty Jur ".................................. 23
4-ty "Shining Mountain "............................. 35
5-szy Wszędzie w tle, Żydzi ................. 44
6-gi Szukam mieszkania ......................... 58
7-sze "Pan władców" ......................... 72
8-sza Źli Niemcy ............................ 82
9-ga Koniec Pilsudskismus ...................... III





Pierwszy Przegląd

Niezrażony, mruczenie silnika małych samolotów przez piękny poranek to dzień wiosny. To prowadzi nas od wschodu z imperium poza granicami, które oddzielają Niemcy od byłego województwa Poznańskiego. Naszym celem Warszawie, stolicy Polska w Rzeczy Ententy państw wyrósł-Polska ".
Krajobraz pierwszą godzinę, która prezentuje się dla oka poza granice przypomina niemal dokładnie, że z Niemiec Wschodnich, przynajmniej do tej pory nie został przekształcony przez jasne wstążki autostrad: czyste wiosek na szerokie drogi wsi, gospodarstw rolnych z kwiatów i warzyw ogrodów przed stałe, parterowym domu. Co jakiś czas jest w cieniu samolotów do punktu żywopłotów, ceglane ściany czyste nieruchomości oprawie, a nie od dzielnicy, w której komina prawdopodobnie rzadko wystaje cegielnia, gorzelnia, lub mleka. Ciągniony regularnie czyścić rowy, które są składał się z wierzby, sugeruje, systemów odwadniających. Pasy ruchu i po prostu wyciągnął Raine do akcji nie tylko w pięknej scenerii preferowane szerokich, otwartych przestrzeni w dużych, kawałki kolorowych. Czyszczenie przy zdrowych zielony młodych nasion, co wydaje się być konsekwentnie przyznawane przez zimę, wilgotnych grudek, który właśnie skończył się pług. Nawet na mały kopiec piasku tam jest miękkim, zielono. Odkrywa, że ??jego właściciele - jest pewien, że ten mały dziedziniec z pięknym ogródkiem i ogromne lipy przed domem - nie chce się rozciągnąć przed jałowością swego terytorium, broni. Byłeś na skraju jego piaszczystych hektarów uprawiane są kamienie, które wyrastają z ziemi, starannie opracowane.
Potem znowu, pola są dużą skalę. To las, tam wydaje się być park. Pewnie, że znajduje się w pięknym domu właściciela tych dziedzinach. Nagle zerwać czysto wydzielonych. Są one pocięte na drobne kawałki, które zawsze żałosny płot i luźne Bohlenbau z kartonu lub dach z blachy i podobnych budynków gospodarczych
stoi na krawędzi. Liczę dwanaście tych roślin karłowatych. Wtedy to brzydkie plamy w tej cywilizacji obrazu czystego kraju Poznaniu ponownie odparowuje. Mój kolega, dobra znajomość języka kraju, krzycząc na mnie przez telefon, słowo "Poniatowki." Dodaje, wyjaśniając, że w tych środku Gutsland do roślin karłowatych ustawiony na polski z ministrów rolnictwa Poniatowskiego (stąd nazwa "Poniatowki "), utworzony polskich osad na dnie nieruchomość jest wywłaszczona niemiecki major.
Latamy na kawałek drewna, a następnie szeroki pas czystego ochrony sosny skalę, a następnie z powrotem do starej wsi z litego kamienne domy i ogrody z przodu i regularne stodoły, stajnie i szopy zamknięte dziedzińce. Po lewej jest droga traci w wielki las mglisty, trochę dalej wzdłuż linii kolejowych i dróg w każdym z niezliczonych małych miast tego kraju.
Zmiana zdjęcia, ale ich motywy są powtarzane: małe, często długo eksplodował wsi, aż na ostatnim miejscu wykorzystać w pola, łąki, lasy i czyste stawy, wysadzanej i natychmiast przesadzane nakrapiane, farmy, kościoły spitztürmige, samotne cmentarze lesie , od czasu do czasu miga brzegiem jeziora, w skrócie, na całym świecie szeroką skalę, które prezentuje się w oczy od góry, tak swobodnie. Przecinamy strumień. Patrzę na mapę. Jest to Prosna. Nieco dalej na północ łączy Warta, największy dopływ Odry i główny nurt kraju Poznaniu. Czy obraz krajobraz jeszcze monotonne przez prawidłowości jego motywy, ale w jasnym świetle tego wiosennego poranka, ale w żaden sposób nieprzyjazny - teraz, za Prosna, to będzie trudna wąskie Prosna rozdziela dwa światy, choć, co było po tej stronie rzeki, z nie wiesz, bujną przyrodę przedstawił końca jak ten kraj, o których nosimy nasze małe maszyny na wschód. Zamiast wsi czyste skalę mamy do czynienia z rozrzuconych na oślep, wygięty, połączone ze sobą potargane dachów strzechą z nędzy, ogród mniej domki drewniane poniżej, wąskie, wysokie łukowate pas pola, arbitralne i przypadkowe, a następnie jałowe, nierozwinięte garb piasku, szeroki mile długo i jak duże obszary bagienne (myślę z przerażeniem możliwości lądowania awaryjnego), samotny nasypu kolejowego, przecina wreszcie drewnianych chałup, stawy hodowlane, w pobliżu dom w gospodarstwie großsprecherischem blokady, ale zniszczone szopach i stodołach, którego mchem
spleśniały dachy bezpiecznie odporne na wszelkie bardziej solidny, stabilny deszczu. Dziesięć minut później lecimy wzdłuż drogi: szeroka, ale bezdrzewne. Ma się wrażenie, że krajobraz przed Prosna został zaprojektowany zaplanowane, czyste i schludne, teraz za to rzeka przypadkowi, nastrój i poziom pracy i radość w tworzeniu ich właścicieli pozostały tylko połowa ich naturalnym stanie wyróżniane. Inne, niewygodne i mniej dostępne pół, ogromna bagniste tereny i czekają tylko na koszt ciężkiej pracy i potu owocne piaszczyste i kamieniste odpadów, które są wciąż ich rozwoju.
Lot nad Warszawą się do prawdziwego polskiego Wschodu, tak jak do Wilna, potwierdza to obraz rosną z zachodu na wschód cywilizacji daleka, niezabudowane jednostki, bezkształtności, ale również wzrasta wraz z bliskością odległość rośnie Rosji i nieskończoności, fałszywie się pozwalają-na przyrodę i ludzi w prawie pierwotnym stanie w krajobraz dahindämmernden. Pięćset kilometrów na południe od Wilna jest ogromne bagno niekończących się bagien Rokitno Parisiens bieguna. Tutaj możesz mieć w ciągu ostatnich stu, a nawet dwieście lub trzysta lat, nic się nie zmieniło, bo nie wyobrażam sobie, żyć jak człowiek z tej szerokości geograficznej, która jednak przekroczył poziom mieszkaniec jaskini, jeszcze bardziej prymitywnych baraków, ale proste ubrać i pasze mogą nadal mało wymagająca. Jego chata, jego strój i jego dieta jest prawie wyłącznie pracy jego rąk własne, jeśli nie, że z jego przodków, od których odziedziczył dom i gruba spódnica len. Prymitywne, składający się z dwóch sąsiadujących strumieni istniejące chodniki, które przebiegają przez wiele godzin szeroki bagna, które tworzą się w odległych dzielnic Polesie często jedynym łącznikiem między ludzkich. Dla nich, w ciągu ostatnich stuleciach uległy poprawie w ogóle. Tutaj zdamy sobie sprawę, że przyszłość Polska od rozwoju jej East-zależnych. Tylko wtedy, gdy kraj wyłącza się w stosunku do Wschodu i Zachodu, otwiera się tylko wtedy, gdy pokonuje Wschodzie iw Europie, Polska może zarobić sobie miejsce wśród cywilizowanych narodów Europy. Jednak znacznie więcej elementów ze Wschodu na Zachód, prymitywne "Ponia-towki" drewnianych baraków w polskich osadników uprawianych gruntów rolnych w Poznaniu były noszone. Przypadku jednej cywilizacji
usług znajdą teraz ponad dwie dekady, istniejący stan we wschodniej Polska, to zostały patrząc przez szkło powiększające na długo. Azjatyckie elementy z europejskimi od przywrócenia państwa polskiego w namiętnym bitwy. Relacji państwo w większości tego kraju należał do Oriental świata rosyjskiego cara. W stosunkach kulturalnych to usłyszeli, gdyż przeniósł się do tysiąclecia w świetle historii, świat Wschodu. W postawy, zachowania, a także we krwi niezliczonych pokoleń nasiąknięty tych wschodnich elementów w sobie. Słynny "Szeroka natura" Rosjan, ogólny charakter, w każdym polskim domu i ludzi, ich miejsce, na kierunku mieszkańców Wschodu i bliżej w centralnej ziemiach polskich, a także nie w Poznaniu , Pommerellen i Polaków śląskich, którzy przeszli przez trzeźwy, pracowity i radosny nie pruskiej szkoły.
Oczywiście, tym bardziej bieguny jego naturę i charakter należy do Wschodu, tym głośniej, że podkreśla swoją przynależność do Europy. "Europeizacja", w języku niemieckim "europeizacji" to hasło, z jakim jest zapewnienie kapitału polskiego wysiłku liftingu z których jeden hineinbaut tu i ówdzie na ulicy na wschodzie, polskiego przemysłu obronnego w tzw siedzibę Centralnego Okręgu Przemysłowego w Sandomierzu i kilkadziesiąt nowych szkół jako dowód dobrej woli, aby wyeliminować analfabetyzm cyfrowy miliony. Najnowocześniejsze i najbardziej prestiżowy hotel w stolicy Polski jest "Europa". Europeizacji jest pomysł i plan spełnia wszystkie dzisiejsza Polska, jego realizacji sprawia, że ??pokonanie "Szeroka natura" jako warunek wstępny. Ponieważ nie należą do patosu i tęsknoty, ale siła woli i chęć tworzenia. Dla niej należy stwierdzenie o stwórczej mocy tych z Zachodu Polska osiągnęła niemieckich mężczyzn, którzy przyszli we wcześniejszych stuleciach w kraju w celu ustanowienia na rzecz polskich królów, władców i właścicieli miasta na mocy prawa niemieckiego, niemieckiej kultury i burżuazji niemieckiej do spełnienia.






Hier haben Leben und Wirklichkeit die Feder geführt. Das Lebendige und Mitreißende der Bilder spricht für sich selbst. In ihrer Verflechtung mit geschichtlichen, geschichtspolitischen und kulturpolitischen Betrachtungen, erhärtet durch eine glaubwürdige Statistik, erfährt der Stoff eine Behandlung, entsteht ein Querschnitt durch das heutige Polen, der anschaulich, überzeugend, belehrend, mahnend und richtungweisend in gleichem Maße ist. Die Schrift verdient weitgehendste Anerkennung. Sie entstand aus der Zeit für die Zeit.

Ministerialdirigent Berndt
im Reichsministerium für
Volksaufklärung und Propaganda,
10. Oktober 1939





POLEN
KREUZ UND QUER
Blicke hinter die Kulissen
Von PETER ESCH
Mit 4 Kartenskizzen
Im Deutschen Verlag - Berlin





Der Inhalt

1. Ein Überblick .................................. 7
2. „Trudno" — das polnische „Nitschewo".......... 12
3. „Heiliger Jur".................................. 23
4. „Leuchtender Berg"............................. 35
5. Überall im Hintergrund die Juden................. 44
6. Ich suche eine Wohnung......................... 58
7. „Der Herr Machthaber" ......................... 72
8. Die bösen Deutschen............................ 82
9. Das Ende des Pilsudskismus...................... III





1. Ein Überblick

Unverdrossen schnurrt der Motor des kleinen Flugzeuges durch den herrlichen Morgen dieses Frühlingstages. Es führt uns aus dem Osten des Reiches über die Grenzen hinaus, die Deutschland von seiner früheren Provinz Posen trennen. Unser Ziel ist Warschau, die Hauptstadt in dem Entente-Polenstaat „Rzeczy-pospolita Polska".
Das Landschaftsbild der ersten Stunde, das sich dem Auge jenseits der Grenzen darbietet, gleicht fast haargenau dem des deutschen Ostens, jedenfalls soweit es nicht durch die leuchtenden Bänder der Autostraßen neu geprägt worden ist: saubere Reihendörfer an breiten Dorfstraßen, Bauernhöfe mit Blumen- und Gemüsegärten vor dem festen, einstöckigen Wohnhaus. Hin und wieder weist der Schatten des Flugzeuges auf einen von Hecken oder Ziegelmauern sauber eingefaßten Gutshof hin, aus dessen Bezirk nicht selten der Schornstein wahrscheinlich einer Ziegelei, Brennerei oder Molkerei herausragt. Sauber gezogene regelmäßige Gräben, die von Kopfweiden bestanden sind, lassen auf Entwässerungsanlagen schließen. Feldwege und gerade gezogene Raine teilen die mit landschaftlichen Reizen nicht gerade bevorzugten weiten Flächen in große, bunte Stücke auf. Neben dem gesunden Grün der jungen Saat, die durchwegs ausgezeichnet durch den Winter gekommen zu sein scheint, glänzen die feuchten Schollen, die der Pflug gerade umgelegt hat. Selbst über dem kleinen Sandhügel dort unten liegt ein sanfter, grüner Schimmer. Er verrät, daß sein Besitzer — sicher gehört ihm dieser kleine Hof mit dem freundlichen kleinen Garten und der mächtigen Linde vor dem Haus — nicht gewillt ist, vor der Kargheit seines Bodens die Waffen zu strecken. Am Rande seines sandigen bebauten Ackers sind die Steine, die aus dem Boden wachsen, sorgfältig zusammengetragen worden.
Dann werden die Felder wieder großflächiger. Jenes Wäldchen dort drüben scheint ein Park zu sein. Sicher liegt mitten in ihm das schöne Haus des Besitzers dieser Felder. Urplötzlich reißen die sauber abgeteilten Flächen ab. Sie sind in kleine Stücke zerhackt, an denen immer ein kläglicher Garten und zaunloser Bohlenbau mit Papp- oder Blechdach und einem ähnlichen Wirtschaftsgebäude
an der Flanke steht. Ich zähle zwölf solcher Zwergbetriebe. Dann ist dieser häßliche Fleck in diesem sauberen Zivilisationsbild des Posener Landes wieder verflogen. Mein Begleiter, ein guter Kenner des Landes, schreit mir durch das Telefon das Wort „Poniatowki" zu. Er fügt erklärend hinzu, daß es sich bei diesen mitten in das Gutsland hineingesetzten Zwergbetrieben um die von dem polnischen Agrarminister Poniatowski (daher der Name „Poniatowki") geschaffenen polnischen Ansiedlungen auf dem Boden des enteigneten deutschen Großbesitzes handelt.
Wir überfliegen ein Stück Wald, dann einen breiten Streifen sauber angelegter Kiefernschonung, dann wieder ein altes Dorf mit soliden Steinhäusern und Gärten davor und regelmäßig von Scheune, Stall und Schuppen umschlossenen Höfen. Links verliert sich eine Chaussee in dem großen dunstigen Waldstück, etwas weiter laufen Eisenbahnlinien und Straßen in irgendeine der unzähligen Kleinstädte dieses Landes zusammen.
Die Bilder wechseln, aber ihre Motive wiederholen sich: kleine, oft lang auseinandergezogene Dörfer, bis auf das letzte Fleckchen nutzbar gemachte Felder, Wiesen, Waldstücke mit Weihern und sauber ausgeschlagenen und sofort wieder aufgeforsteten Flecken darin, Gutshöfe, spitztürmige Kirchen, einsame Friedhöfe am Waldrand, gelegentlich die Ufer eines blinkenden Sees, kurzum die ganze weitflächige Welt, die sich dem Auge von oben so freigebig darbietet. Wir überqueren ein Flüßchen. Ich blicke auf die Karte. Es ist die Prosna. Etwas weiter nördlich mündet sie in die Warthe, den größten Nebenfluß der Oder und Hauptstrom des Posener Landes. War das Bild der Landschaft bisher eintönig durch die Regelmäßigkeit seiner Motive, aber im hellen Licht dieses Frühlingsmorgens doch keineswegs unfreundlich - jetzt, hinter der Prosna, wird es trostlos: die schmale Prosna trennt zwei Welten, obwohl, was diesseits des Flusses lag, von der Natur sicher nicht üppiger ausgestattet worden ist als dieses endlose Land, über das uns unsere kleine Maschine ostwärts trägt. Statt auf sauber angelegte Dörfer blicken wir auf wahllos zerstreute, windschiefe, zerzauste Strohdächer mit elenden, gartenlosen Holzkaten darunter, schmale, hochgewölbte Feldstreifen, willkürlich und regellos ineinandergefügt, dann öde, unbebaute Sandbuckel, weite kilometerlange und ebenso breite Sumpfflächen (ich denke mit Grauen an eine eventuelle Notlandung), ein einsamer Eisenbahndamm, der sie durchschneidet, schließlich wieder Holzkaten, Karpfenteiche, in der Nähe ein Gutshof mit großsprecherischem Schloß, aber verfallenen Ställen und Scheunen, deren moos-
schimmlige Dächer sicher keinem soliden Landregen mehr standhalten. Zehn Minuten fliegen wir längs einer Straße: breit, aber baumlos. Man hat das Gefühl: war die Landschaft vor der Prosna planvoll gestaltet, sauber und ordentlich, so ist sie jetzt hinter diesem Flüßchen dem Zufall, der Laune und dem Grad der Arbeits- und Schaffenslust ihrer jeweiligen Besitzer überlassen geblieben, erst zur Hälfte aus ihrem Naturzustand herausgehoben. Die andere, unbequeme und weniger zugängliche Hälfte, die weiten versumpften Flächen und die nur nach dem Aufwand von viel Fleiß und Schweiß fruchtbringenden sandigen und steinigen ödflächen harren noch immer ihrer Erschließung.
Ein Flug über Warschau hinaus in den eigentlichen polnischen Osten, also zum Beispiel nach Wilna, bestätigt dieses Bild einer von Westen nach Osten wachsenden Zivilisationsferne, der Unerschlossen-heit, Ungeformtheit, aber auch der mit der zunehmenden Nähe Rußlands wachsenden Weite und Unendlichkeit, des Sichselbst-überlassenseins der Natur und mit Menschen in einer fast noch im Urzustand dahindämmernden Landschaft. Fünfhundert Kilometer südlich von Wilna liegt das riesige Sumpfgebiet der endlosen Rokitno-sümpfe Polesiens. Hier kann sich innerhalb der letzten hundert, ja zwei- oder dreihundert Jahre nichts verändert haben, denn man kann sich einfach nicht vorstellen, wie ein Mensch dieser Breitengrade, der immerhin die Stufe des Höhlenbewohners überschritten hat, in noch primitiveren Holzhütten hausen, sich noch einfacher kleiden und noch anspruchsloser ernähren kann. Seine Hütte, sein Kleid und seine Nahrung sind fast ausschließlich das ureigene Werk seiner Hände, wenn nicht das seiner Vorfahren, von denen er die Hütte und den groben Leinenrock geerbt hat. Die primitiven, aus zwei nebeneinanderliegenden Holzbalken bestehenden Laufstege, die durch die viele Stunden weiten Sümpfe führen, bilden in den abgelegenen Bezirken Polesiens häufig die einzige Verbindung zwischen den menschlichen Siedlungen. An ihnen kann im Verlauf der letzten Jahrhunderte gar nichts verbessert worden sein. Hier begreift man, daß die Zukunft Polens von der Entwicklung seines Ostens abhängig ist. Nur wenn das Land sich gegen den Osten absperrt und sich dem Westen erschließt, nur wenn es den Osten in sich überwindet und Europa wird, kann Polen sich einen Platz unter den Kulturnationen Europas erwerben. Allerdings wurden bisher mehr Elemente des Ostens in den Westen, die primitiven „Ponia-towki"-Holzbaracken polnischer Ansiedler in die kultivierte Landwirtschaft des Posener Landes getragen. Wenn man Zivilisations-
leistungen des nun schon länger als zwei Jahrzehnte bestehenden Polenstaates im Osten finden will, dann muß man schon mit einem Vergrößerungsglas lange suchen. Die asiatischen Elemente stehen mit den europäischen seit der Wiedererrichtung des polnischen Staates in einem leidenschaftlichen Kampf. In staatlicher Beziehung gehörte der größte Teil dieses Landes zu der orientalischen Welt des russischen Zarismus. In kultureller Beziehung gehört dieses Volk, seit es um das Jahrtausend in das Licht der Weltgeschichte rückte, der Welt des Ostens zu. In Haltung, Gesittung und auch im Blut haben unzählige Generationen diese östlichen Elemente in sich eingesogen. Die berühmte „szeroka natura" des Russen, die breite Natur, hat auch in jedem polnischen Menschen ihre Heimstätte und ihren Platz, einen großen in dem Bewohner des Ostens und einen engeren in dem der mittelpolnischen Gebiete, so gut wie gar keinen in dem der posener, pommereller und schlesischen Polen, die durch die nüchterne, tüchtige und tatenfrohe Schule des Preußentums gegangen sind.
Freilich, je mehr der Pole seinem Wesen und Charakter nach zum Osten gehört, um so lauter betont er seine Zugehörigkeit zu Europa. Die „europeizacja", zu deutsch die „Europäisierung", das ist das Schlagwort, mit dem man der polnischen Hauptstadt einen neuen Anstrich zu geben bemüht ist, mit dem man hier und da eine Straße in den Osten hineinbaut, eine polnische Rüstungsindustrie in dem sogenannten zentralen Industriebezirk bei Sandomir und ein paar Dutzend neue Schulen als Beweis des guten Willens zur Beseitigung der Millionenziffer des Analphabetentums errichtet. Das modernste und repräsentativste Hotel der polnischen Hauptstadt trägt den Namen „Europa". Die Europäisierung ist die Idee und der Plan, der heute alle Polen erfüllt, seine Verwirklichung macht die Besiegung der „szeroka natura" zur Voraussetzung. Denn zu ihr gehören nicht Pathos und Sehnsucht, sondern Willenskraft und Schaffenslust. Zu ihr gehört auch das Bekenntnis zu der Schöpferkraft jener aus dem Westen nach Polen gelangten deutschen Männer, die in früheren Jahrhunderten in das Land kamen, um im Auftrag polnischer Könige, Herrscher und Grundherren Städte nach deutschem Recht zu gründen, mit deutscher Kultur und deutschem Bürgertum zu erfüllen.




Możesz dodać mnie do swojej listy ulubionych sprzedawców. Możesz to zrobić klikając na ikonkę umieszczoną poniżej. Nie zapomnij włączyć opcji subskrypcji, a na bieżąco będziesz informowany o wystawianych przeze mnie nowych przedmiotach.


ZOBACZ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG CZASU ZAKOŃCZENIA

ZOBACZ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG ILOŚCI OFERT


NIE ODWOŁUJĘ OFERT, PROSZĘ POWAŻNIE PODCHODZIĆ DO LICYTACJI