ISBN: |
978[zasłonięte][zasłonięte]77307 |
Wymiar: |
- |
Nr wydania: |
1 |
Seria: |
- |
Ilość stron: |
112 |
Ocena: |
- |
Waga: |
0,74 kg |
Indeks: |
629[zasłonięte]03064KS |
Rok wydania: |
2013 |
Stan: |
Nowa |
Wydawca: |
RM |
Rodzaj okładki: |
Twarda |
Autor: |
Wielocha Andrzej |
Opis książki
Podtytuł: Najpiękniejsze fotografie
Przedwojenne Karpaty Wschodnie to kraina, której już nie ma. Nie ma też już ludzi, którzy by ją pamiętali i mogliby nam o niej opowiedzieć. Cóż, nam, urodzonym za późno, nie dane już było posmakować tamtych Karpat Wschodnich. Owych Gór Prawdziwych, w których każde drzewo i każdy człowiek wzrastali zgodnie z przypisaną im miarą i rolą, w całkowitej z tymi górami harmonii. Tak przynajmniej dziś tę krainę postrzegamy. Jako jakiś raj bezpowrotnie utracony – i przecież wcale nie dlatego, że oddzieliła go od nas granica państwa, bo tę, jeżeli ktoś chce, zawsze może przekroczyć. Jednak tamtego świata już nie ma. Jest inny, też ciekawy, ale już jednak nie tamten. I tylko czasem, gdy się bardzo wysili wzrok czy słuch i gdy się bardzo tego pragnie, odnaleźć można owego przepadłego świata dalekie echa.
Chciałbym, żeby książka była próbą pokazania po przez przedwojenne fotografie kontekstów w jakich międzywojenne społeczeństwo postrzegało Karpaty Wschodnie. Nie jest to więc opis encyklopedyczny krainy geograficznej, ale raczej ukazanie pojęć, obrazów i wydarzeń, które przeciętnemu mieszkańcowi Polski kojarzyły się z Karpatami Wschodnimi.
Zamiarem autora jest, aby poprzez reprodukcje fotografii oraz towarzyszące im komentarze przedstawione zostały wydarzenia, sprawy i ludzie.
Czy próbowałeś kiedyś, Drogi Czytelniku, czytać fotografie? Tak, właśnie – czytać, a nie oglądać? Oczywiście oglądać też można, czerpiąc z tego wiele przyjemności, bo zdjęcia są przecież piękne. Jednak prawdziwą satysfakcję daje dopiero zrozumienie tego, co się widzi, czyli czytanie. Zapraszam Cię więc do czytania zebranych w tym albumie fotografii, bo wszystkie są jak najciekawsze opowiadania, trzeba tylko odrobinę wysiłku, by poznać alfabet, jakim są pisane. Mam nadzieję, że mój komentarz pomoże Ci je zrozumieć i dostrzec szczegóły, że doda im kontekstu historycznego i kulturowego.
Chciałby poprowadzić Cię po pachnących ziołami carynkach i smaganych wiatrami połoninach, po grzbietach i dolinach, po gwarnych wioskach, zagubionych wśród gór przysiółkach i leśnych ostępach. Powędrujemy razem przez rwące potoki i woryniowe perełazy, do zacisznych, gościnnych schronisk przytulonych do górskich stoków. I może, gdy będziemy tak sobie niespieszenie iść, zarży nagle pasący się gdzieś na połoninie koń lub zapłacze trembita wśród wieczornych mgieł schodzących w dolinę Czeremoszu. I jeśli poczujesz wtedy, Drogi Czytelniku, jakiś dziwny skurcz w gardle i odezwie się w Twoim sercu żal za tym światem, który istnieje już tylko na starej fotografii, będę szczęśliwy, że udało mi się choć na chwilę go ożywić i choć trochę z niego ocalić.