Adam Leszczyński (ur. 1975), ukończył historię i filozofię na Uniwersytecie Warszawskim. Zajmuje się historią społeczną PRL. Napisał m.in. książkę o listach pisanych przez czytelników do tygodnika „Po Prostu" (Sprawy do załatwienia). Laureat licznych stypendiów i nagród, m.in. stypendysta tygodnika „Polityka", Fundacji na rzecz Nauki Polskiej i Fundacji Kultury. Od 1994 r. pracuje jako dziennikarz-obecnie jest publicystą „Gazety Wyborczej". Jego artykuły ukazywały się m.in. w „Polityce", „Newsweeku", „Przekroju", „Tygodniku Powszechnym", „National Geographic" i „Wiedzy i Życiu". Wydał także książkę Naznaczeni, reportaż o społecznych skutkach epidemii AIDS w Afryce, nominowanądo Nagrody im. Beaty Pawlak.
Adam Leszczyński postanowił przyjrzeć się z bliska temu, co w latach 1[zasłonięte]980-19 działo się w trzech zakładach pracy. Interesuje go anatomia protestu, ustala skalę zaangażowania poszczególnych osób, w tym liderów, bada zaplecze społeczne, także od strony wieku i płci zaangażowanych, ocenia skalę poparcia społecznego oraz mechanizmy uruchamiania i prowadzenia strajków tej doby. Bardzo wartościowe są ustalenia autora na temat przestrzeni symbolicznej, którą stworzyli strajkujący. Dostrzega w ruchu „Solidarność" protest robotników przeciwko źle zaprojektowanej modernizacji kraju, opartej na wielkim i ciężkim przemyśle, co z punktu widzenia standardów europejskich było anachronizmem. Najlepiej rozwinięte kraje świata już wówczas wyszły z epoki industrialnej, wkraczając w postindustrialną, gdy z Polską Edwarda Gierka było zupełnie inaczej, tak jakby szukała miejsca „poza światem".
prof. Andrzej Chwalba
Za główną wartość pracy uważam punkt wyjścia, którym są dramatyczne wydarzenia dokonujące się „gdzieś w kraju" - w Sosnowcu, w Olsztynie, w Żyrardowie. Cechą specyficzną „Solidarności" było, że pomimo masowego charakteru, działała jako porozumienie samodzielnych ośrodków, nad którą to samodzielnością demokratycznie umocowane władze wyższych szczebli mogły zapanować tylko drogą perswazji. Książka Adama Leszczyńskiego dobrze to pokazuje. Wybierając trzy protesty z 1981 roku, autor trafił w dziesiątkę, albowiem rozwijały się one na podobnym poziomie lokalizacji, w przeciwieństwie do np. wydarzeń bydgoskich, które natychmiast uzyskały wymiar krajowy. Taki dobór rehabilituje znaczenie zwykłych uczestników „Solidarności" i jej lokalnych działaczy, którzy z upływem czasu zostają wypierani z pamięci. Jest więc ta książka także naukowym aktem sprawiedliwości społecznej, jakże „solidarnościowym" w swej istocie. Gorąco polecam jej lekturę.
prof. Jacek Kurczewski