Nameless Black Classic Line o długości 0,6 m (2 przewody po 0,6 m)
W naszych przewodach wykorzystano autorską technikę i technologię wytwarzania, bazującą na geometrii fraktalnej (NFG - Nameless Fractal Geometry).Przewodniki miedziane znajdujące się w kablach poddane zostały podobnym operacjom technologicznym i ukształtowaniu geometrii jak wyrób końcowy, czyli finalny przewód Nameless.Na zewnętrzną oprawę wybrano naturalną skórę, która dzięki odpowiedniemu ukształtowaniu zapewniła konieczną giętkość w jednej z płaszczyzn (ograniczając zbędne i szkodliwe ugięcia przewodu w innych płaszczyznach - dotyczy przewodów linii Classic).Wybór skóry naturalnej jest wynikiem kompromisu pomiedzy właściwościami konstrukcyjnymi przewodu a walorami estetycznymi.
Recenzja Nameless Black w HFOL nr 16 z 2005 rokuODSŁUCHPrzez długi czas nie mogłem się do Blacka przyzwyczaić. Nie dość, że niewdzięczny do implementacji (urządzenia muszą stać jedno nad drugim, ponieważ krótkie odcinki, zginającego się tylko w jednej płaszczyźnie przewodu nie pozwalają na żadne roszady), to jeszcze wymaga bardzo długiego "wygrzewania". Jeżeli z kolei przyjmiemy, że coś takiego jak wygrzewanie nie istnieje, to trzeba przyjąć, że wymaga bardzo długiej aklimatyzacji.Gdański przewód jest precyzyjnym i klarownym przewodem, w brzmieniu którego nie ma jednak cienia efekciarstwa. Sprawia to, że przez dłuższy czas może być odbierany jako nieco nudny i bezpłciowy. To nie jest prawda, jednak dotarcie do niej zajmie nieco dłużej czasu niż w innym przypadku. Przez długi czas ma się wrażenie, że Black skupia się na wybrzmieniach, akustyce, a nieco mniej na definicji instrumentów. Te pokazywane są bowiem delikatnie, bez nerwów i co jakiś czas można powiedzieć, że "kontemplacyjnie". Fortepian Możdżera z płyty z muzyką Daniela Blooma do filmu "Tulipany" (Warner Muzic Poland 77911-2) stał głębiej na scenie niż np. w The First Ultimate van den Hula, zaś sam muzyk był bardziej zrelaksowany i "wyluzowany". Podobnie bas, który nie szokował konturowością i wyrazistością, a jego rola sprowadzała się do tworzenia atmosfery nagrania. Dobrze została uchwycona akustyka pomieszczenia, z nieco ciemną barwą i typową dla techniki dwumikrofonowej nieco ciemną barwą.To co jest jednak od razu widoczne, to wyrównane pasmo Blacka. Być może dzięki temu, że wszyscy wykonawcy zostali cofnięci za kolumny nieco dalej niż zazwyczaj, wszystko było wyrównane i bardzo dobrze zbalansowane. Zarówno głos Marka Knopflera z EP-ki "The Travelerman's Song" (Mercury Records[zasłonięte]98709), jak i perkusja miały wyrównany przebieg, żadne instrument nie wyskakiwał przed szereg, nic nie przykuwało uwagi tylko do siebie. Kabel nie "podkręca" więc temperatury utworów, nie rozpędza ich ani nie hamuje. No, może trochę, ale wciąż w granicach dobrego smaku - muzyka z płyty Knopflera płynęła niespiesznie, spokojnie, czyli tak, jak przy tego typu muzyce powinna. Smooth jazz z płyty "Slowing Down the World" Chrisa Bottiego (GRP 547 301-2) chyba czegoś takiego wymaga.Jeżeliby się starać do czegoś przyczepić, to trzeba by powiedzieć, że najwyższa góra jest nieco mocniejsza niż np. w przywoływanym van den Hulu, ale też i w ciekawym interkonekcie Music 1 amerykańskiej firmy Chang Music (recenzja wkrótce). Nie wpływa to na zmianę barwy, jednak sugeruje pewien jej charakter. Rozpoczynające mocny i motoryczny, tytułowy utwór "Survivor" z płyty Destiny's Child (Columbia, COL 501783 7, SACD) szybkie talerze były uderzane mocniej, jakby perkusista (zakładając, że to nie była maszyna) pewniej ujął pałeczki w dłonie. Nie jest to jednak reguła i najwyraźniej dużo zależeć będzie od tego, z czym Blacka porównamy. W porównaniu Eichmannem eXpress 6 v2 góra wydawała się z kolei bardziej stonowana. Mocniejszy był z kolei zakres wyższego i średniego basu. Kontrabas z płyty "Pure Getz" The Stan Getz Quartet (Concord Jazz, SACT-1000-6, SACD) był mocny i duży. Rysowane były raczej większe plany dźwiękowe niż mikro-zdarzenia. średnica podawana była bardzo neutralnie, bez zaokrągleń i podbarwień, a jej charakter można określić jako "nienarzucający się" i wyrównany.Ciekawy kabel. Im dłużej się go słucha, tym wyższą ocenę się mu wystawia. Problem z określeniem jego charakteru jest potęgowany tym, że z każdym urządzeniem gra inaczej. Ogólnie sprawia wrażenie bardzo wyrównanego. Porównanie z kolejnymi kablami pokazuje, że niektóre elementy poprowadzone są w nim lepiej, a niektóre się po prostu nie manifestują. Koniecznie trzeba go długo słuchać - w krótkim demo przepadnie jak kamień w wodzie. Jeżeli jednak damy mu trochę czasu, wtedy zaczną się dziać ciekawe rzeczy...Wojciech Pacuła