reżyseria:
Carl Hindmarch
muzyka:
David Julyan, Niraj Chag, Andy Bush, Daniel Giorgetti, Dave Gale
obsada:
Andy Serkis, Allan Corduner, Andrew Garfield, Simon Quarterman, Joe Van Moyland, Mercedes Grower, Mark Hyde, Adam Cole, Christine Bottomley, Paul Popplewell, Aubrey Wakeling, Hollygale Millette, Ian Pearson, Sandra Evans
Nowa produkcja BBC. Potęga sztuki – czteroodcinkowa opowieść o tworzeniu… Potęga sztuki przenosi widzów w przeszłość, do przesyconych dramatyzmem chwil, w których pojawiły się pomysły na osiem wielkich arcydzieł. Osiem przełomowych arcydzieł... Ośmiu niepokornych artystów przeżywających trudne chwile... Osiem historii o triumfie i upadku... Osiem momentów, które zmieniły oblicze świata... Potęga sztuki przybliża prawdę, której próżno szukać w pośpiesznych „wycieczkach kulturalnych”. Dramat towarzyszący momentom twórczym został pokazany w równie sugestywny sposób jak zbrodnia, bitwa czy romans. Przy takim sposobie prezentacji sztuki otwieramy usta ze zdumienia, a serce nam zamiera.
Turner. Niewolnicy wyrzucani za burtę – nadchodzi tajfun („Statek niewolników”) (1840)
Maj 1840 r. Turner przynosi siedem obrazów, by zaprezentować je na dorocznej wystawie w Royal Academy. Spotyka się jednak z największymi atakami, jakich kiedykolwiek doświadczył. Celem najbardziej zajadłej krytyki pada Statek niewolników: alegoria, obraz historyczny i pejzaż morski w jednym, eksplodujący szkarłatem i złotem, osadzony pomiędzy światem realistycznym a fantazją. Dla współczesnych był jednak tylko „wypadkiem w kuchni” i „obrzydliwym absurdem”. Malarstwo Turnera nie podąża za gustem odbiorców, którzy oczekiwali przedstawiania rzeczy takimi, jakie są. Artysta, uwolniony od przymusu odtwarzania wyglądu świata dociera do sedna rzeczy i przenosi widza w sam środek tajfunu na morzu.
Van Gogh. Kruki nad polem pszenicy (1890)
„Malarstwo,” pisał Van Gogh, „ jest tratwą, która po katastrofie morskiej pozwoli nam bezpiecznie dotrzeć na brzeg”. Malowanie czasem uspokajało artystę. Wewnętrzny ból zamieniał w mocne uderzenia pędzlem, a destrukcyjne emocje przekładał na ruchy pędzla, nakładającego grubo farbę. Wieczny niepokój i cierpienie wybuchały intensywnym, ekstatycznym kolorem. Na tym etapie wciąż jeszcze spoglądał w lustro, ale maluje autoportrety właściwie tylko z wyobraźni. Malarstwo doprowadza go do granic wytrzymałości, które w końcu przekracza. Z końcem lata 1890 r. Van Gogh przestaje tworzyć autoportrety. Zamiast kłaść pędzlem farby na płótnie, przymierzając się do namalowania siebie, wymierzył do siebie z rewolweru.