Bohaterkami zdjęć Doroty są naturalne kobiety. Zdjęcia w albumie trudno nazwać prywatnymi, czy intymnymi - to wciąż wystylizowana, estetycznie świadoma fotografia, odwołująca się wyraźnie do historii i konwencji fotografii modowej. Artystka unika jednak charakterystycznego dla świata filtrowania fotografii, które sprawia, że zdjęcia w reklamach czy magazynach kobiecych wyglądają, jak fotografie manekinów. Tutaj wszystko jest niemal au naturel - bez upiększeń i bez poprawek.
Inni artyści o albumie:
Nie są to wypieszczone w Photoshopie zdjęcia. Nie ma na nich osób ustawionych w mocnych punktach kadru. Sprawiają nawet wrażenie, jakby migawka została przypadkowo naciśnięta, jakby złapała to, co zwykle ukryte. Takie spojrzenie zaczyna się już na okładce. Oglądamy, a właściwie podglądamy koleżanki Doroty: Agatę, Killę, Polę, Paolę, Małgosię, Nadię, Sarę, Agnieszkę, Karolinę… jakbyśmy stali za nią na planie. Helmut Newton, którego miałem szczęście poznać i fotografować w Nowym Jorku, patrzył podobnie. Jego zdjęcia kobiet intrygowały. Często określany był „niegrzecznym chłopcem”, a DorotęPorębską nazwałbym „niegrzeczną dziewczynką”.
- Czesław Czapliński
Nikt tak nie uchwyci kobiety jak druga kobieta. Jezeli jeszcze razem przechodzą wszystkie ważne etapy życia, zdobywają wspólnie doświadczenie, przezywająsukcesy i upadki, ich relacja jest prawdziwa. To właśnie ta prawda jest w Doroty patrzeniu na świat ciekawa. Otoczona przez piękne dziewczyny, będąc jedną z nich zestawia je z salonowym otoczeniem ale tu ważny jest naturalalizm. Bawi się kobiecością. Niewinność tańczy tu z grzechem, ale najważniejsze w jej zdjeciach jest to, że tu nic nie jest tak naprawdę do końca na serio. Porębska uśmiecha się do widza bawiąc się naszymi fetyszami, pokazuje niedoskonałości. Zamiast zalewającej nas z każdej strony fotografii photoshopowej otrzymujemy szczere kadry tego co w Doroty życiu podniecające. Lubię te ziarno, lubie to kobiety! A to dopiero poczatek...
- Mikołaj Komar