Czytelniku, czy mówią Ci coś nazwy „Tajfun”, „Halny” lub „Elżunia”? Żeby je wyjaśnić, musimy cofnąć się w czasie do XIX wieku. Wtedy rozpoczęła się historia ratownictwa morskiego na polskim wybrzeżu. Jego podstawy ukształtowały odwaga i solidarność rybaków. Kiedyś wielu z nich nie wracało z połowów, dlatego narodziła się idea zorganizowanego ratownictwa morskiego, które początkowo funkcjonowało na zasadach dobrowolności i wzajemnej pomocy.
Zawodowi ratownicy, członkowie załóg statków z krzyżem maltańskim oraz wolontariusze oddani tej służbie uratowali tysiące osób. Na obecnym wybrzeżu polskim stacje ratownictwa morskiego zakładane przez Niemieckie Stowarzyszenie Ratowania Rozbitków, zaczęły powstawać w połowie XIX wieku. Jednak dopiero od drugiej połowy XX wieku zaczęto w Polsce używać specjalistycznych statków ratowniczych.
Historię tych niezwykłych jednostek pływających przybliża książka Polskie statki ratownicze Dariusza Konkola i Tomasza Perki, będąca hołdem dla wszystkich jednostek i załóg biorących udział w akcjach ratowania życia na morzu. Publikacja składa się z 15 rozdziałów zawierających szczegółowe informacje o specjalistycznych statkach zbudowanych dla polskich służb ratowniczych od połowy XX wieku do dziś. Każdy typ statku został dodatkowo opatrzony planem konstrukcyjnym. Całości dopełniają dokładne opisy samych akcji, wykaz wszystkich polskich statków wykorzystywanych do ratowania życia oraz unikatowe fotografie.