"(...)Wskazanie "dzikiego kapitalizmu" jako źródła problemów dzisiejszej Europy Zachodniej - i to, żeby było śmieszniej, w kontekście bezrobocia - to jeszcze jedna próba odgrzania bzdurnego i szkodliwego mitu funkcjonującego od połowy XIX w. Co gorsza, w naszych warunkach, biorąc pod uwagę sieczkę ekonomiczną w głowach znacznej części polskich elit, słowa znanego komentatora dostarczą amunicji w sporach między sensem a nonsensem ekonomicznym. Niesety, amunicji po niewłaściwej stronie.
(...) Wraz z rozkwitem wolnego rynku rosła wydajność pracy, a w ślad za nią zarobki pracowników. Praca dzieci przestała być warunkiem ich przeżycia w kapitalistycznej Europie. A przecież są karaje na naszym globie, gdzie do dzisiaj dzieciństwo to okres wyczerpującej pracy fizycznej.
Z powyższego wynika, że "dziki kapitalizm" - moralna ohyda trzymająca ludzkość w biedzie i zmuszająca dzieci do nieludzkiej pracy - jest w zasadniczej mierze fikcją literacką. Tę fikcję, powielaną przez dziesiątki powieści w rodzaju "Dawida Copperfielda", do dziś wykorzystuje się w celach ideologicznych lub pseudoestetycznych ("pseudo", ponieważ estetyka fałszu nie jest dla mnie żadną estetyką). Niestety, literackie fikcje odniosły zwycięstwo nad solidną analizą ekonomiczną i demograficzną."
Stron 247, C.H. BECK
|