„OBLICZA INDII” to kolejne wydawnictwo z serii trzypłytowego zbioru DVD poświęconego tematyce jednego kraju. Pierwszym było "Oblicza Chin", które cieszyło się dużą popularnością.
Filmy z nowej kolekcji rzucają światło na różne aspekty życia subkontynentu indyjskiego i poszerzają świadomość rzeczywistości filmu "Slumdog Millionaire".
Oblicza Indii ukazuje obraz kraju-cywilizacji, który nieustannie zadziwia i wzbudza zachwyt.
HAIR INDIA
Planując swój ślub z boginią Padmavathi bóg Wisznu musiał zaciągnąć olbrzymi dług. Kubera, skarbnik bogów uznał, że jest tak duży, że będzie musiał być spłacany przez setki lat. Ten obowiązek spada na barki wiernych, którzy muszą zapłacić za zabawę tego, którego opiece powierzają swe losy. Bogaci składają w ofierze pieniądze i klejnoty, a biedni zostawiają w świątyni własne włosy. Nigdy nie zastanawiają się, co dzieje się z ich ofiarą. Zarząd świątyni uznał jakiś czas temu, że na tonach pozostawionych włosów można zarobić – i to bardzo dużo. Sprzedane włosy trafiają do specjalistycznych zakładów, gdzie przygotowuje się z nich peruki i pasma, dzięki którym można przedłużyć włosy – to ostatni krzyk mody wśród gwiazd Hollywood i… bogatych Hindusek. Potentatem na tym rynku jest firma „Great Lenghts”, której siedziba mieści się we Włoszech. Jej bardzo ważnym klientem są indyjskie salony piękności, wypełnione kobietami marzącymi o półmetrowej długości, falujących włosach. Film przynosi poruszającą konfrontację religijnego i świeckiego rytuału. Biedacy, pielgrzymując, zapewniają sobie opiekę bóstw. Bogaci, korzystając – metaforycznie i materialnie – z ich ofiary również pragną sobie zapewnić wstęp do lepszego świata, zamieszkałego przez indyjskich celebrytów.
HINDUSKIE LOVE STORY
Indie są wciąż krajem, gdzie można spotkać mistyków i świętych. Jednym z nich jest Baba Basant Rai, zażywny 107 latek, cieszący się ogromnym uznaniem lokalnej społeczności. Jest uosobieniem mistycznych Indii, o których rozpisywali się Hesse, Grotowski i Brook. Sąsiedzi darzą go ogromnym szacunkiem – oprócz talentów uzdrowicielskich dysponuje także ogromną wiedzą o duchach, z którymi codziennie obcuje. Czas jakby się go nie imał – badający go lekarze ze zdumieniem stwierdzają, że zamiast starzeć wydaje się młodnieć.
„Babaji” to także opowieść o niezwykłej mocy miłości. Baba chcąc być bliżej swej zmarłej przed kilku laty żony wykopuje koło domu grób dla niej, a obok – drugi dla siebie. Choć w tradycji hinduskiej grób jest czymś mało znanym – większość zmarłych jest kremowana – dla Baby to sposób, żeby być bliżej ukochanej. Baba codziennie leży w grobie, czeka na śmierć, modli się i rozmawia ze swoim ulubionym krukiem, poza tym - przyjmuje pacjentów (jednym z nich był nawet minister indyjskiego rządu).
Film jest poruszającą opowieścią o przenikaniu się świata żywych i umarłych. Dla Baby duchy istnieją równie realnie jak otaczający go ludzie. Z rozbrajającą prostotą opowiada o ich przywarach. Niektóre z nich, szczególnie groźne, trzyma w specjalnych żelaznych tulejkach. Jesteśmy świadkami codziennych rytuałów obcowania ze sferą sacrum, w których nie ma ani krzty fałszywego, taniego mistycyzmu.
Ponieważ Baba uczestniczy w życiu społecznym, w tle opowieści o nim, przed naszymi oczami przewija się barwny świat hinduskich świąt, obrzędów, a także żywiołowych wieców wyborczych tej największej demokracji świata.
JOHN I JANE Z KALKUTY
(„Lubię Elvisa z jednego prostego powodu. Był miliarderem”. To wyznanie jednego z bohaterów filmu oddaje marzenia setek tysięcy młodych Hindusów pracujących w call-center. To globalizacja w pigułce – miejsce, gdzie świat wirtualny zmienia się w rzeczywisty. Miejsce, gdzie czas i granice nie mają jakiegokolwiek znaczenia. Call-center to ziszczone wizje takich teoretyków postmodernizmu jak Jean Baudrillard i Zygmunt Bauman. Ludzie, którzy tam pracują, codziennie na kilkanaście godzin przenoszą się do Ameryki. Odpowiadają na pytania klientów przeróżnych firm, dzwonią oferując ubezpieczenia, wyjaśniają tajniki instrukcji obsługi różnorakich sprzętów domowych. Ich rozmówcy nie mają pojęcia, że rozmawiają z kimś odległym o tysiące kilometrów. Praca w call-center wymaga przemiany osobowości – pracownik musi wyszkolić perfekcyjny amerykański akcent, przybrać nowe imię i przyswoić sobie amerykańskie wartości. Wszystko to w ramach odpowiednich kursów.
Film przynosi obraz życia kilkorga młodych mieszkańców Bombaju, dla których praca stała się namiastką domu, przepustką do lepszego świata i nadzieją na lepsze jutro. To także dyskretny zapis nieuchronnej amerykanizacji tradycyjnego społeczeństwa. Kultura McDonalda, galerii handlowych, naśladowania celebrytów, indywidualizmu oraz osobistego sukcesu – to wszystko składa się na obraz świata młodych ludzi, których ciężka praca sprawia, że Indie dołączają do gospodarczych potęg dzisiejszego świata. Ich determinacja budzi szacunek – nawet podczas snu słuchają taśm wypełnionych mobilizującymi do wysiłku przemowami. Film przynosi obraz smutnej i poruszającej przemiany osobowości – zmiany języka z hindi na angielski, rozpadu więzi międzyludzkich, braku poczucia wspólnoty i więzi z rodzinnym krajem. Dla młodych Hindusów rajem jest Ameryka – i zrobią wszystko, by ją sprowadzić do siebie.