Opis fabuły:
Jak przystało na popularny utwór nie zgłaszający żadnych pretensji artystycznych, fabuła tej powieści jest prościutka i odrobinę głupawa. Antoni Kozłowski, nowojorczyk rodem spod Łomży, doznaje urazu mózgu i staje się Murzynem.Szybko okazuje się, że jego nowy kolor skóry oraz polskie pochodzenie to prawdziwy skarb. Zrazu dla pracodawców (przepisy zmuszają firmy do zatrudniania przedstawicieli mniejszości), później dla sprytnych i cynicznych działaczy walczących z rasizmem i innymi formami dyskryminacji. Tony Kozlowski - wcześniej prosty robotnik budowlany - niemal z dnia na dzień robi oszałamiającą karierę. Zostaje szefem Fundacji im. Martina Luthera Kinga do Walki z AIDS i Malarią w Afryce, następnie, na osobistą prośbę George'a Busha, przewodniczącym Prezydenckiej Rady Obrony Praw Obywatelskich, wreszcie senatorem stanu Nowy Jork, a po chwili - jednym z liderów Partii Demokratycznej. Jednak któregoś dnia pierwotna pigmentacja wraca. Bielejący Tony składa mandat senatorski, ale zachowuje dobre kontakty z amerykańskim establishmentem. Na walce o słuszne sprawy zarobił miliony dolarów. Będzie je teraz wydawał na Florydzie, pławiąc się w luksusie.O niesamowitej i niedorzecznej karierze Antka opowiada narrator wszechwiedzący, który utrzymuje dystans względem głównego bohatera i innych postaci. Mimo tego dystansu można zrekonstruować punkt widzenia opowiadacza i zapewne samego autora. Oględnie mówiąc, jest to spojrzenie kogoś, kto należy do tzw. zdrowej większości, a co za tym idzie - nie uległ terrorowi politycznej poprawności. Z powieści Niklewicza wydobywa się vox populi. Tak naprawdę wszyscy w dzisiejszej Ameryce - przekonuje pisarz - są rasistami; począwszy od prostego policjanta, a skończywszy na prezydencie. Tyle że są to rasiści nieszczerzy, spętani hipokryzją. Walka polityczna na linii konserwatyści - liberałowie oraz wielkie pieniądze, jakie przy okazji można zarobić, powodują, iż prawdziwy stosunek do mniejszości etnicznych czy seksualnych nie może zostać w pełni wyartykułowany. Jeszcze gorsi są ci, którzy ze swojej żarliwej aktywności społecznej uczynili profesję. Sensem istnienia organizacji walczących o przeróżne prawa jest to, żeby samym działaczom było dobrze. Niklewicz niczego nowego nam nie mówi, jedynie wzmacnia negatywny stereotyp. Na przykład taki, że imprezy emancypacyjnych aktywistów zawsze są organizowane w najdroższych hotelach i najbardziej eleganckich restauracjach. Ulubioną potrawą bojowników o prawa mniejszości jest oczywiście kawior.Szalenie trudno powiedzieć coś pewnego o ideowym kształcie tej powieści. Najbardziej mroczne i plugawe stereotypy, którymi operuje autor "Niezwykłej kariery Antoniego K.", zawsze można oswoić żarcikiem. Żarcikiem jest zapewne przewijający się przez cały utwór motyw kobiecej uległości wobec "inżyniera". Chodzi o szczególnie okazały męski organ, murzyński, rzecz jasna, nabyty przez bohatera wraz z kolorem skóry. Kobiety różnych ras i narodowości nie mogą oprzeć się Antkowi, ponieważ - jak o tym mówią - "zawsze chciały spróbować z Murzynem".