Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

PIERŚCIEŃ SPADEK PO OSTATNIM TEMPLARIUSZU MOLIST

26-01-2014, 12:23
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 15 zł     
Użytkownik kamea1212
numer aukcji: 3889574349
Miejscowość Wrocław
Wyświetleń: 2   
Koniec: 26-01-2014 12:10:44

Dodatkowe informacje:
Stan: Nowy
Okładka: twarda
Rok wydania (xxxx): 2005
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

 

"Pierścień. Spadek o ostatnim templariuszu"


  • Autor: Molist Jorge
  • Tytuł oryginału: El Anillo. La herencia del último templario
  • Liczba stron: 416
  • Rok wydania: 2005
  • Oprawa: twarda
  • Wymiary: 155 x 233 mm
  • ISBN: 83-7236-188-6
  • Wydawca: Philip Wilson, Wydawnictwo
  • Miejsce wydania: Warszawa


Bestseller numer 1 w Hiszpanii, który doczekał się osiemnastu wydań. Laureat prestiżowej hiszpańskiej nagrody literackiej, Nagrody Alfonsa X Mądrego, w roku 2004. Prawa do tłumaczenia sprzedane do kilkunastu krajów. Oczekiwanie na ekranizację… Tylko skąd te honory i zachwyty? Nad książką, podczas czytania której ma się ochotę ogłosić kapitulację?

Cristina, obiecująca nowojorska prawniczka, w dniu swoich dwudziestych siódmych urodzin otrzymuje dwa pierścionki. Pierwszy, z wielkim brylantem, jest pierścionkiem zaręczynowym od bogatego maklera giełdowego; nieznany jest natomiast ofiarodawca drugiego, starego pierścienia z rubinem. Cristina przyjmuje obydwa, nie wiedząc, że są one nie do pogodzenia, że pierścionek z czerwonym rubinem wciągnie ją w przygodę, która wiele nauczy ją o życiu, miłości i śmierci, stanie się dla niej niezapomnianą lekcją. Tajemniczy pierścień każe jej jechać do Barcelony, gdzie będzie musiała stawić czoło tajemniczym postaciom, uporać się ze wstydliwymi sekretami rodzinnymi, spotkać się ze swą pierwszą miłością, dowiedzieć się o istnieniu hermetycznej sekty, o enigmatycznym spadku, który będzie mogła odnaleźć dopiero po rozszyfrowaniu znaków ukrytych w gotyckich obrazach templariuszy i w relacji brata Arnau d’Etopinyá. W trakcie tych perypetii, zarówno fizycznych jak i duchowych, Cristina przemierza śródziemnomorskie wybrzeże, powraca do przeszłości swojej i tej jeszcze dalszej, do tragicznego losu ostatniego templariusza.

Nie mogłam nie przytoczyć tego opisu od wydawcy z dwóch powodów. Po pierwsze, tego steku bzdur, jakim jest Pierścień. Spadek po ostatnim templariuszu, samodzielnie streścić bym nie umiała. Po drugie, jego charakter i poprawność językowa znakomicie ukazują jakość samej powieści. A ta jest nudna, durna i zwyczajnie pusta. A i to najlepsze, co można o niej powiedzieć. Bezustannie podczas lektury książki towarzyszyło mi uczucie zdegustowania: ubogim językiem, dramatyczną stylistyką, wtórnością fabuły. Zamiast wciągającej powieści historyczno-sensacyjnej pisarz ofiarował mi bowiem ckliwy harlequin z autentyczną idiotką w roli głównej. 

Dwudziestosiedmioletnia Cristina to bodaj jedyny znany mi literacki adwokat pozbawiony kluczowej dla każdego prawnika umiejętności – zdolności do logicznej dedukcji. Jorge Molist obdarza dojrzałą kobietę naturą umizgującego się do każdego okolicznego mężczyzny podlotka i umieszcza ją w równie dziecinnych okolicznościach. Niewiarygodna intryga apogeum swojej bzdurności osiąga w momencie, kiedy autor wplata do fabuły związek między zamachem na nieistniejące już nowojorskie bliźniacze wieże a oblężeniem Akki, ostatniej twierdzy templariuszy w Ziemi Świętej. Zresztą pomijając absurdalność fabuły, sam fakt, iż autor jako jeden z wielu pisarzy zaaferowanych sukcesem Dana Browna reanimuje tajemnice historii templariuszy budzi rozczarowanie. Brak wiarygodności w połączeniu z niedopracowaniem powieści sprawia, iż nie ma w niej nic wartościowego. Twarda oprawa, atrakcyjna szata graficzna i przyjazna czytelnikowi czcionka to jej jedyne atuty. Styl nie jest wartki a drętwy i językowo mizerny, poczucie humoru niewidoczne, zaś intryga kryminalna mało oryginalna, miałka i powierzchowna. Książka nuży i irytuje, i skłania do refleksji, iż czasem naprawdę lepiej, żeby pisaniem zajmowali się pisarze, a nie inżynierowie, menadżerowie czy biznesmeni…