Piękna i wzruszająca historia matki i córki | Gdyby pewnego dnia Twój największy sekret wyszedł na jaw? Gdyby pewnego dnia przeszłość wróciła i zmieniła wszystko? Gdybyś pewnego dnia dostała szansę, by odbudować najważniejszą więź w swoim życiu? Pewnego dnia w drzwiach Marianne staje osiemnastoletnia Kirby. Jedno spojrzenie wystarcza i Marianne wie, że odnalazła ją córka. Jej idealny świat rozpada się, a wspomnienia o młodzieńczej namiętności ożywają. Czy Marianne i Kirby zbliżą się do siebie? Czy zrozumieją, czego chcą? Czy wreszcie odważą się pójść za głosem serca?
W najnowszej i wyczekiwanej powieści „Pewnego dnia” poznajemy trzydziestosześcioletnią, odnoszącą sukcesy producentkę telewizyjną Marianne Caldwell, która ciężko pracowała na to, by żyć tak, jak sobie wymarzyła. Kiedy w jej drzwiach staje osiemnastoletnia Kirby Rose, Marianne musi zmierzyć się z wydarzeniami z przeszłości i zastanowić nad swoim obecnym życiem. Kirby jest córką Marianne oddaną przed laty do sekretnej adopcji. Marianne, mierząc się z przeszłością odkrywa, że ani praca, ani związek Peterem, ani życie, które prowadzi, nie są tym, czego naprawdę chce…
O nowej książce Emily Giffin, sekretach i podążaniu za głosem serca
Od wydania jej debiutanckiej powieści „Coś pożyczonego” miliony kobiet na całym świecie kochają Emily Giffin i jej książki. Czterdziestoletniej Giffin nie jest obce podążanie za głosem serca. W 2001 roku porzuciła posadę prawniczki w Nowym Jorku, by w pełni poświęcić się pisaniu. Najwyraźniej była to bardzo dobra decyzja, ponieważ wszystkie powieści Giffin: „Siedem lat później”, „Sto dni po ślubie” „Dziecioodporna”, „Coś niebieskiego” i „Coś pożyczonego”, stały się bestsellerami. Książka „Coś pożyczonego” doczekała się nawet ekranizacji z udziałem Kate Hudson, Ginnifer Goodwin i Johna Krasinskiego, a także samej Emily Giffin, która w jednej ze scen czyta książkę na ławce w parku. W najnowszej i wyczekiwanej powieści „Pewnego dnia” poznajemy trzydziestosześcioletnią, odnoszącą sukcesy producentkę telewizyjną Marianne Caldwell, która ciężko pracowała na to, by żyć tak, jak sobie wymarzyła. Kiedy w jej drzwiach staje osiemnastoletnia Kirby Rose, Marianne musi zmierzyć się z wydarzeniami z przeszłości i zastanowić nad swoim obecnym życiem. Kirby jest córką Marianne oddaną przed laty do sekretnej adopcji. Marianne, mierząc się z przeszłością odkrywa, że ani praca, ani związek Peterem, ani życie, które prowadzi, nie są tym, czego naprawdę chce… Kirby to nieco zbuntowana osiemnastolatka. Jest mądrzejsza od swoich rówieśników, to indywidualistka. Postanawia odnaleźć biologiczną matkę, żeby przekonać się, kim jest. Poszukiwania prowadzi w tajemnicy przed adopcyjnymi rodzicami, których w gruncie rzeczy bardzo kocha – głównie po to, by zamanifestować swoją niezależność. Kirby działa spontanicznie, usiłując odkryć, co jest dla niej najważniejsze. I mimo że jest w oku emocjonalnego cyklonu, wydaje się dojrzalsza niż Marianne. W najnowszej książce Emily Giffin niezwykle subtelnie i pięknie opisuje historię budowania przyjaźni i zrozumienia między Marianne i Kirby. Pokazuje również bardzo silny związek między Marianne i jej mamą oraz mocną więź łączącą Kirby i jej mamę adopcyjną. To bardzo wzruszająca i prawdziwa opowieść o tej najważniejszej, a często najtrudniejszej relacji w życiu. Giffin opowiada historię z perspektywy obu bohaterek. Po raz kolejny pokazuje, że jest mistrzynią pisania o kobiecych emocjach. Jej bohaterki (i bohaterowie) tylko z pozoru prowadzą idealne życie. W głębi duszy każdy z nich ma problemy i wszyscy popełniają błędy. Postaci, które mają wady, wydają się Giffin o wiele bardziej interesujące niż te idealne. Lubi wyzwanie, jakim jest sprawienie, by czytelnicy kibicowali bohaterom mimo ich kontrowersyjnych życiowych wyborów. Uważa, wszystko rozgrywa się w odcieniach szarości, że nic nie jest zdecydowanie białe albo czarne – bez względu na to, jak bardzo byśmy chcieli, by było odwrotnie, i co uważamy za sprawiedliwe. Wierzy, że ludzie są z gruntu dobrzy i starają się postępować słusznie. Jednak wszyscy popełniamy błędy i zdarza nam się ranić tych, których kochamy. I właśnie dlatego, że Giffin to rozumie i o tym pisze, czytelnikom tak łatwo utożsamić się z jej bohaterami. „Pewnego dnia” opowiada też o sekretach i o tym, co dzieje się z nami i z naszymi najbliższymi, kiedy udaje się utrzymać je w tajemnicy. Potęga sekretów bardzo intryguje Giffin. Pisarka zastanawia się, kiedy ukrywanie czegoś przed tymi, których kochamy, jest usprawiedliwione i czy posiadanie dobrze strzeżonych sekretów nieodwracalnie wpływa na to, jacy jesteśmy. Oddanie dziecka do adopcji, co bohaterka książki ukrywa przed wszystkimi, wydało się Emily świetnym pretekstem, by głębiej rozważyć te zagadnienia. W powieści „Pewnego dnia” są bohaterowie, których lubimy i z którymi możemy się utożsamić. Jest piękna i wzruszająca historia matki i córki. Jest także opowieść o prawdziwej miłości. Jest to wszystko, za co kobiety kochają książki. Po raz kolejny można się przekonać, że nikt nie rozumie nas lepiej niż Emily Giffin…
|