Dlaczego tylko niektórzy telemarketerzy potrafią zamienić rekord z bazy w regularnego klienta?Ilu klientów jesteś w stanie pozyskać w ciągu 12 minut?Jola Rutowicz i MacGyver, czyli o co naprawdę chodzi klientom?Jak zdobyć trzeci tydzień urlopu (pracując w sprzedaży)? Jak wydzwonić swój sukces? ...
Pracujesz jako sprzedawca, konsultant lub doradca klienta? Obsługujesz help desk albo infolinię? A może jesteś asystentką działu? Nawet jeśli tylko przez chwilę rozmawiasz z klientami przez telefon, stajesz się "telemarketerem". W żaden sposób nie pomniejsza to wagi Twojej pracy. Wręcz przeciwnie - wyposaża Cię w cały oręż wypracowanych i przetestowanych sposobów zarządzania klientami - zarządzania ich emocjami, bo biznesowe rozmowy telefoniczne polegają na zarządzaniu emocjami Twoich rozmówców.
Dzięki tej książce dowiesz się co robić, gdy klient mówi, że kupuje u konkurencji; co robić, gdy klient twierdzi, że Twoje produkty są drogie; co robić, gdy klient nie rozumie, co do niego mówisz; co robić, gdy odbierasz telefon za kolegę; co robić, gdy klient zaczyna Ci ubliżać. To są szczególne momenty rozmów telefonicznych, w których możesz olśnić klienta... i możesz go też zdenerwować. Możesz elegancko załatwić sprawę i poczuć się jak mistrz sprzedaży albo mistrz obsługi klienta... możesz też załamać się psychicznie na resztę dnia.
Czasy, kiedy dwadzieścia lat temu moi rodzice kupowali zupełnie niepotrzebne im towary, "bo taki miły pan zadzwonił i nie wypadało mu odmówić", już nie wrócą. Nie sprawdza się też w Polsce amerykańska metoda sprzedaży oparta na zasadzie: jeśli masz siłę rozumianą jako brak wewnętrznych hamulców i wierzysz w sukces, to możesz sprzedać wszystko, zostać milionerem i uczyć innych, jak odnieść sukces podobny do Twojego.
Nigdy nie lubiłem amerykańskiej szkoły sprzedaży - siłowej i bez finezji, niepasującej do polskiej wrażliwości ani kultury. Ale nie miałem wyboru, polscy autorzy najczęściej byli epigonami. Dlatego do książki Bartłomieja Stolarczyka "Perswazyjny telemarketing" podszedłem z rezerwą i - wstyd się przyznać - sięgnąłem po nią w bezsenną noc, w wiadomym celu.
Już po kilku stronach zapomniałem o śnie. Świat telemarketingu został opisany w sposób tak fascynujący, że momentami miałem wrażenie, iż to najlepsza panorama polskich charakterów i zachowań początku XXI wieku, a nie podręcznik. Liczba rzeczywistych postaw i reakcji wspartych rozsądnymi podpowiedziami, co powinien zrobić w konkretnym przypadku telemarketer, imponuje. Widać, że autor słyszał tysiące rozmów sprzedażowych i znakomicie usystematyzował je w formie 50 konkretnych wskazówek.
Użyłem słów "rozsądne podpowiedzi", bo to one stanowią o wartości tej książki jako praktycznego podręcznika. Miłośnicy amerykańskich egzaltacji będą zawiedzeni. A ja wierzę, że kilkadziesiąt tysięcy osób uprawiających telemarketing w Polsce - jeden z najtrudniejszych zawodów świata - po przeczytaniu "Perswazyjnego telemarketingu" Bartłomieja Stolarczyka odniesie sukces. Jedni staną się skuteczniejszymi sprzedawcami, inni odporniejszymi psychicznie ludźmi wchodzącymi na kolejny szczebel kariery. I życzę im odniesienia nie amerykańskiego, lecz prawdziwego sukcesu.
Gorąco polecam!
Paweł Kruś
redaktor naczelny Managera Apteki
Dla mnie - właściciela firmy stawiającej na osiąganie celów biznesowych moich klientów - ten poradnik jest zbiorem przydatnych wskazówek. Pokazuje, jak poznawać potrzeby klienta i jak odpowiednio dobierać poszczególne elementy naszej oferty. Wprowadzenie w życie praktycznych porad zawartych w tej książce pozwala nam osiągnąć cel - wejść na najwyższy poziom kompetencji zespołu sprzedażowego.
Łukasz Iwanek
Internetica, www.internetica.pl
"Perswazyjny telemarketer ma plan. (...) Zwykli telemarketerzy panikują przed ważnymi rozmowami. Są niczym ślepe kury, które wściekle dziobią wokół siebie w nadziei, że w pobliżu znajduje się mnóstwo ziaren. Rzucają argumentami, cenami, odmianami produktu jak popadnie. Czasem z tego potoku słów klient wybierze sobie coś, co mu się przyda, i złoży zamówienie - ślepa kura trafia wtedy na ziarno i głośno gdacze zadowolona".
Pomyśl, ile razy Twoi telemarketerzy mimo przygotowania dziobali jak ta kura. Ile razy sam byłeś dziobany przez telemarketera? No właśnie... Mnie też nieraz i niejeden telemarketer podziobał i wielokrotnie moja firma stała się