Mądrość, współczucie, oddanie i najgłębsza natura umysłu – o tym wszystkim przeczytamy w tej książce. Z zamieszczone w niej opowieści i wspomnień wynika, że duchowa realizacja faktycznie jest możliwa. Nie jest to tylko dawna opowieść, jakieś zjawisko, które miało miejsce w starożytnych Indiach czy Tybecie. Dzięki mistrzom takim jak Tulku Urgjen Rinpocze ta żywa tradycja mądrości i duchowego przebudzenia wywodząca się od Buddy trwa właśnie teraz i jest dostępna dla wszystkich i wszędzie.
Sogjal Rinpocze, autor Tybetańskiej księgi życia i umierania
Tulku Urgjen Rinpocze był jednym z największych nauczycieli buddyzmu tybetańskiego XX w. Jego zbiór wspomnień, Płomień chwały, stanowi zaproszenie do przyjrzenia się jego życiu pełnego duchowego bogactwa. Dzięki tej książce możemy oczami Autora przyglądać się niezwykłym adeptom sztuki kontemplacji. Patrząc przez soczewkę jego przebudzonej świadomości widzimy świat z zupełnie nowej perspektywy. Opowieści zawarte w tej książce otwierają przed nami świat, w którym cuda, tajemnice i głęboki wgląd znajdują się na porządku dziennym – świat, który stanowi odbicie umysłu Tylku Urgjena Rinpocze.
Daniel Goleman, autor Inteligencji emocjonalnej
Z niezwykłą szczerością i skromnością mistrz medytacji, Tulku Urgjen Rinpocze, przedstawia fragment niezwykłej rzeczywistości buddyzmu tybetańskiego, jak również uderzający obraz utraconej kultury starego Tybetu. Narracja Autora obejmuje wiele pokoleń – inspirujące opowieści zawarte w niniejszej książce wykraczają daleko poza nasze zwykłe postrzeganie świata. Znaleźć w niej można również opisy rozmaitych doświadczeń, które ukształtowały wielu najznamienitszych nauczycieli duchowych naszych czasów. Płomień chwały ma zarówno wartość duchową, jak i historyczną.
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kiedy Khakjab Dordże dorósł, posiadł rozległą wiedzę. Dokonywał też wielu cudów. Był tertonem mającym dostęp do term zarówno ziemi, jak i umysłu.
Czasami przedmioty z term nagle pojawiały się w rękach Karmapy. Bywały bardzo gorące albo same się poruszały. Tak się zdarzyło, kiedy odwiedzał region Amnie. Dostał od lokalnego ducha termę, która była jeszcze dość gorąca, kiedy ją trzymał – do tego stopnia, że kiedy położył ją na stole, nikt inny nie mógł jej dotknąć bez ryzyka poparzenia. Wszystkie rzeczy wydobyte z term nadal przechowywano w Tsurphu, gdy tam mieszkałem.
Karmapa nie musiał się gdzieś wybierać, na przykład do jaskini, żeby odkryć termę. Duchy, które były opiekunami term, same mu je przynosiły. Strażnicy Dharmy umieszczali szkatułki z termami tuż przed nim na stoliku, w Tsurphu.
Widziałem taką termę, którą przechowywał w skrzynce ze świętościami. Był to wizerunek mistrza Zrodzonego z Lotosu, bardzo niezwykły, bo wykonany częściowo z brązu, a częściowo z czystego kryształu. Nigdy czegoś podobnego nie oglądałem. Zobaczyłem też wiele świętych sztyletów kilaja i inne statuetki Padmasambhawy, usłyszałem także, kiedy i od kogo je uzyskał. Jedna z kilaji – również nadzwyczajna – była wykonana z metalu pochodzącego z meteorytu, uchwyt natomiast miała z kryształu. Wiele tamtejszych wyjątkowych skarbów nie przypominało niczego, co do tej pory widziałem.
Czasami w polu swojej wizji Karmapa zauważał nagle, jak pojawiają się pudełka z termami i dryfują do niego w przestrzeni. Zdarzało się, że te skrzyneczki widzieli też inni. Tak się stało, gdy Karmapa odbywał pielgrzymkę do Jarlung, kilka dni drogi od Tsurphu. Kiedy jechał, w powietrzu wokół zaczęły wirować szkatułki zawierające termy. Dostrzegło to również kilku służących.
– Dzisiaj miał miejsce daremny atak złych duchów – skomentował to później jeden z nich.
– Nie jestem pewien, jak bardzo był daremny – odparł Karmapa.
.