Bartosz Wiczkowski – (rocznik 1984) ur. w Rzeszowie, mieszka w Dąbrowie Górniczej. Absolwent filozofii Uniwersytetu Rzeszowskiego. Publikował w „Śląsku”, „Megalopolis”, „PKPzin”. Jest też laureatem kilku konkursów – m. in. Ogólnopolskich Konkursów Poetyckich im.
H. Snopkiewcz w Zawierciu oraz im.
M. Hłaski w Chorzowie. A kilka miesięcy temu ukazał się jego książkowy debiut poetycki, sygnowany tytułem
Północna strona.
Na stronie redakcyjnej znajdziemy dodatkowe informacje. Między innymi i tę, że tomik (jego opublikowanie) jest nagrodą główną trzeciej edycji Wojewódzkiego Konkursu Poetyckiego 2010, ufundowaną przez organizatora tegoż konkursu – Miejską i Powiatową Bibliotekę Publiczną w Będzinie. Rozmnożoną wydawniczo w dwustu egzemplarzach.
A jak rzecz się ma z samym zbiorem, jego wnętrzem, przesłaniami? Warto po zaproponowaną lekturę sięgnąć czy nie?
Liczący niewiele ponad trzydzieści utworów zbiór podzielony został przez autora na cztery części.
Podmiot liryczny, przedstawiający się w jednym z wierszy jako sprzedawca telefonów komórkowych, jest wrażliwym osobnikiem, uważnie obserwującym otoczenie i świat. W tle występuje bliska jego sercu kobieta, pojawiają się przeżycia własne, sąsiedzi i medialne doniesienia z odległych rejonów globu – co zwykle stanowi punkt wyjścia (lub zaczepienia) dla rozważań i refleksji o charakterze ogólnym.
Tworzony tymi obrazami klimat bywa niejednokrotnie sugestywny, jak na przykład w utworze „Cisza przed burzą”, gdzie w pierwszych strofach czytamy:
(...) niczym niespokojne ptaki/ budzimy się nocą, rozmawiamy szeptem/ otwieramy szeroko okna. nocne powietrze/ dotyka ciemnym nożem/ w pamięci zostaje sen o ławicy ryb.
Daje się w tym wszystkim wyczuć niestabilność, niepewność i mniej lub bardziej ukrywaną tęsknotę za ładem.
Najistotniejszym tropem (a raczej towarzyszem) w wędrówce strofami B. Wiczkowskiego będzie jeleń. Obecny już na okładce w grafice inspirowanej znakiem drogowym A-18b.
Po raz pierwszy zetkniemy się z nim w postaci figurki z papieru (utwór „Wieści z Ameryki”), jednak później przybiera postać żywą, dając o sobie znać w kilkunastu utworach – i to w rozmaitych kontekstach i formach (ranny, spalony, jako surowe mięso, etc.). Będziemy czuli zapach jego sierści, widzieli jego białe oko, by wreszcie uczestniczyć w traumie uśmiercania i patroszenia: zaczniesz od spodu, nożem/ narysujesz czerwony kontur, rozetniesz podbrzusze/ przebijesz grzęzy (utwór „Łowca jeleni”) – gdzie raptem zmienia się perspektywa liryczna podmiotu.
Tak, tak, strzelałem do jeleni, przeczytamy w jednym z wierszy, lecz podejrzenie poety o obsesję okazać się może niesłuszne, gdy tylko uświadomimy sobie kontekst symboliki.
Bowiem jeleń jest (i był) stworzeniem czczonym na całym świecie i w różnych kulturach: kojarzonym z płodnością, mądrością i ascezą, duchowym wzrostem, zasadami śmierci i ponownych narodzin. Uważany był za pośrednika między niebem a ziemią, święte zwierzę Artemidy, zaś jego walka z innymi stworzeniami symbolizowała walkę światła z ciemnością. To także przewodnik dusz, czasami utożsamiany w kulturze chrześcijańskiej z samym Chrystusem. Występuje w legendach o św. Eustachym i św. Hubercie, gdzie niósł Ukrzyżowanego między rogami.
Ważny w tym wszystkim będzie jeszcze jeden element, wyeksponowany w tytule: północ. Ona właśnie, pośród czterech stron, symbolizuje sny, intuicję, marzenia oniryczne, klarowność, wiedzę i poznanie wreszcie.