Pół żartem, pół serio


Pół żartem, pół serio


Dystrybutor: Imperial CinePix
Tytuł oryginału: Some Like It Hot
Studio: MGM
Rok produkcji: 1959
Data premiery: 2[zasłonięte]011-05
Format: BLU-RAY
Ilość płyt: 1
Polska wersja językowa: polskie napisy
Reżyseria: Billy Wilder
Muzyka: Adolph Deutsch
Kraj produkcji: USA
Czas trwania filmu: 117
Obraz (format): 4:3
Dźwięk (format): Dolby Digital 2.0 angielski, Dolby Digital 2.0 francuski, Dolby Digital 2.0 hiszpański, Dolby Digital 2.0 niemiecki, Dolby Digital 2.0 włoski
Napisy: angielskie, fińskie, francuskie, hiszpańskie, holenderskie, niemieckie, norweskie, polskie, portugalskie, włoskie
Region: B

Pół żartem, pół serio - opis

Damsko-męskie przebieranki w kinie praktykowano od zawsze, ale takiej jak ta nigdy przedtem nie było. Billemu Wilderowi udało się tak przetworzyć konwencję, że Pół żartem, pół serio jest nie tylko trafną farsą opartą na płciowych stereotypach, ale satyrycznym obrazem klimatu Ameryki końca lat 20. - epoki prohibicji i gospodarczego kryzysu. Zaczyna się jak klasyczny film gangsterski. Oto dwaj klepiący biedę muzycy - saksofonista Jerry (Tony Curtis) i kontrabasista Joe (Jack Lemon) są przypadkowymi świadkami mafijnej egzekucji. Udaje im się uciec, ale mafia ciągle ich poszukuje. Zdesperowani postanawiają dołączyć do dziewczęcej orkiestry, udającej się z występami na Florydę. Jerry alias Josephine zakochuje się w pięknej szansonistce grającej na ukulele, Sugar Kane (Marilyn Monroe) i aby zdobyć jej względy wciela się w kolejną rolę, multimilionera na wakacjach. Mamy więc przebierankę szkatułkową, a z tej przebieranki rodzą się cudowne dialogi, obfitujące w smakowite dwuznaczności. Gdy Monroe nazywa Lemmona pszczółką, Curtis zapowiada - "Hej pszczółko, dziś nie będzie żadnego bzykania". Kobiece wcielenia Lemmona i Curtisa dopracowane są w najdrobniejszych szczegółach. Obaj są zresztą w swych damskich wcieleniach bardzo przekonujący. Trudno się więc dziwić Osgoodowi Fieldingowi III, że zapałał tak gorącym uczuciem do Joego, czyli Daphne. Kapitalna jest też rola Marilyn Monroe, dyskretnie parodiującej własny image. Finezyjny humor Pół żartem, pół serio opiera się nie tylko na aktorskich talentach, ale i pomysłowo rozegranej fabule, pastiszującej w burleskowej formule popularne gatunki filmowe z musicalem i kinem gangsterskim na czele. Stale wydaje się, że zdemaskowanie głównych bohaterów jest tuż tuż, ale toczące się w zawrotnym tempie wydarzenia na moment przed katastrofą przynoszą gwałtowny i nieoczekiwany zwrot. Gag goni gag, aż do pełnego impetu finału, w którym pada jedna z najsłynniejszych kwestii w dziejach kina: "Nobody's Perfect" - "Nikt nie jest doskonały".

WSPÓŁPRACUJEMY Z: