Rozejrzyj się. Olimpiada trwa. Musisz zdecydować czy weźmiesz udział, czy tylko kibicujesz? Może pognasz ulicami miasta w szaleńczym maratonie, ścigany przez futrzaka o mentalności słuchacza Radia Maryja? Lubisz strzelać do faszystów? Świetnie, mamy dla Ciebie odpowiednią dyscyplinę. A może wypad na Kapitol z wizytą w baraku, pardon u Baracka? Jeśli masz dzieci, nie czytaj tekstu „Junior i ośmiu gniewnych”. Lepiej żyć w nieświadomości. A jak nie masz, to od niego zacznij, koniecznie. UWAGA! Osobom pozbawionym dystansu do świata i do siebie – po lekturze „Olimpiady szaleńców” - może się pogorszyć. Pisząc te opowiadania, znajdowałem się w amoku bezkarnej szczerości, a to znaczy: nie zawracałem sobie głowy tabu i podobnymi bzdurami. I pamiętajcie, ostrzegałem. A wszystkim radosnym wariatom życzę dobrej zabawy. Ps. „Kochana” teściowo, gdybym mógł napisać „Podręcznik produkcji cyklopów” od nowa, no cóż – zrobiłbym to dwa razy złośliwiej. Pucio Pucio i tak dalej. Cmok.
Z recenzji:
„Super! Śmieszne, szalone, świeże, pomysłowe, niesamowite. Kupa fajnej rozrywki”.
„Czytając te opowiadania, na pewno nie będziemy się nudzić. Każde inne, jedne śmieszne, inne makabryczne, w kolejnych absurd goni groteskę. Wspólną cechą jest zaskoczenie oraz lekki i łatwo przyswajalny styl narracji. Polecam!”
„Fajne i z pazurem”.
„Czyta się bardzo dobrze. Kilka pomysłów jest do zaimplementowania od razu, szczególnie panic button w grzbiecie kota. Pozdrowienia”.