Zielony duży Pulpul i trochę tekstu do samodzielnej interpretacji.
Jak jesteś bard/skald/poeta/prawdziwy mężczyzna - wyjaśnisz swej niewieście znaczenie tych słów tak dobrze, że zapomni, że nie kupiłeś kwiatów, czekoladek i biletów do kina, rzuci Ci się na szyję i do rana będziesz miał spokój. Choć raczej spokojem bym tego nie nazwał.
W każdym razie, nie wierzę, żeby miała pretensje o to, że kupiłeś jej kubeczek. Zwłaszcza, jak macie związek na odległość. Przyjmij wtedy także moje przeprosiny.
Jeśli zaś z bajerką u Ciebie krucho, kup jej ulubione słodycze (galaretki, kasztanki, michałki, coś takiego), wsyp do kubka i wręcz jej. Pozwól słodyczom mówić za Ciebie. Pozwól jej odpłynąć w magiczny świat węglowodanów i tłuszczów nasyconych, tak potrzebnych do prawidłowego funkcjonowania kobiety, której facet nie umie jej nawet głupich życzeń złożyć. ;]
Nie zwlekaj więc i nabądź kubeczek walentynkowy z tym zielonym kupidynem, który dokładnie wie, czego potrzeba drugiej osobie na walentynki. (jest narysowane, więc Ty się nie musisz martwić. Wystarczy, że ukochana Ci wskaże dyskretnie palcem na kubku, co masz kupić, i problem prezentu z głowy. I przynajmniej się nie pokłócicie:))
Kubek i do zmywarki, i do mycia ręcznego. Można pić wodę z kałuży, aczkolwiek nie polecam. Piasek w zębach potem chrzęści.
Jeśli nie wiesz, o co chodzi - poszukaj "Okropne Potwory". A potem wróć. I kup kubek. Laski uwielbiają kubki.