Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

OBRONA KSANTYPY MORSTIN GEBETHNER I WOLFF 1939

16-01-2012, 18:17
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Aktualna cena: 40 zł     
Użytkownik serdecznie
numer aukcji: 2039709504
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 6   
Koniec: 15-01-2012 20:02:28

Dodatkowe informacje:
Opis niedostępny...
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha



PONIŻEJ ZNAJDZIESZ MINIATURY ZDJĘĆ ZNAJDUJĄCYCH SIĘ W DOLNEJ CZĘŚCI AUKCJI (CZASAMI TRZEBA WYKAZAĆ SIĘ CIERPLIWOŚCIĄ W OCZEKIWANIU NA ICH DOGRANIE)



PEŁNY TYTUŁ KSIĄŻKI - OBRONA KSANTYPY
AUTOR - LUDWIK HIERONIM MORSTIN
WYDAWNICTWO - GEBETHNER I WOLFF, KRAKÓW 1939, WYDANIE - 1???, NAKŁAD - ??? EGZ.
STAN KSIĄŻKI - DOBRY MINUS JAK NA WIEK (ZGODNY Z ZAŁĄCZONYM MATERIAŁEM ZDJĘCIOWYM, NIERÓWNE BRZEGI KART, PRZYBRUDZENIA, DROBNE USZKODZENIA, DEDYKACJA, PRAWDOPODOBNIE OD AUTORA)
RODZAJ OPRAWY - ORYGINALNA, MIĘKKA
ILOŚĆ STRON - 127
WYMIARY - 21 x 14,5 x 1,2 CM (WYSOKOŚĆ x SZEROKOŚĆ x GRUBOŚĆ W CENTYMETRACH)
WAGA - 0,214 KG (WAGA BEZ OPAKOWANIA)
ILUSTRACJE - NIE ZAWIERA
KOSZT WYSYŁKI - 8 ZŁ - KOSZT UNIWERSALNY, NIEZALEŻNY OD ILOŚCI I WAGI (NP. JEŚLI KUPISZ 7 KSIĄŻEK ŁĄCZNY KOSZT ICH WYSYŁKI WCIĄŻ BĘDZIE WYNOSIŁ 8 ZŁ), DOTYCZY PRZESYŁKI PRIORYTETOWEJ NA TERENIE POLSKI. ZGADZAM SIĘ WYSŁAĆ PRZEDMIOT ZA GRANICĘ. KOSZT WYSYŁKI W TAKIM PRZYPADKU, USTALA SIĘ INDYWIDUALNIE WEDŁUG CENNIKA POCZTY POLSKIEJ I JEST ZALEŻNY OD WAGI PRZEDMIOTU.




SPIS TREŚCI LUB/I OPIS - PRZYPOMINAM O KOMBINACJI KLAWISZY CTRL+F (PRZYTRZYMAJ CTRL I JEDNOCZEŚNIE NACIŚNIJ F), PO NACIŚNIĘCIU KTÓREJ Z ŁATWOŚCIĄ ZNAJDZIESZ INTERESUJĄCE CIĘ SŁOWO O ILE TAKOWE WYSTĘPUJE W TEKŚCIE WYŚWIETLANEJ WŁAŚNIE STRONY.

LUDWIK HIERONIM MORSTIN
OBRONA KSANTYPY
DRAMAT W 3 AKTACH
1939 GEBETHNER i WOLFF, KRAKÓW
TADEUSZOWI ZIELItiSKIEMU
HONOROWEMU OBYWATELOWI MIASTA DELF,
NAJSŁAWNIEJSZEMU PROFESOROWI POLSKIEJ UCZELNI
NAJLEPSZEMU UCZNIOWI BOGA APOLLINA
UTWÓR TEN POŚWIĘCAM





OSOBY:
KSANTYPA
SOKRATES
MIRRYNA
TYREUSZ
SOFRONE
CHARMIDES
AGATON
ARYSTODEMOS
FEDROS
EPISTATES
ALCYBIADES
JER YKS YMACH - lekarz
PARRASJOS - malarz
WIEŚNIAK
NIEWOLNIK I.
NIEWOLNIK II.
NIEWOLNIK III.
FLECISTKA
TANCERKA
Rzecz dzieje się w Atenach za czasów Peryklesa Akt III w 10 lat później
AKT 1.
Izba w domu Sokratesa.
Izba duża, ławy pod ścianami, duży stół na przedzie sceny i kilka stołków. — W jednym kącie wisi na tkackim warsztacie wełna i liczne czółenka służące do tkania wełny, w drugim ręczny młyn. Stożek kamienny pokryty stożkiem, ma kształt dwóch lejków umieszczonych jeden nad drugim. Poruszane są drewnianą korbą. Naprzeciw drzwi od wejścia i dwa okna przez które widać ulice Aten. Do tych okien, jak to wynika z akcji podchodzą często osoby grające, by patrzeć co się dzieje na ulicy.
Scena 1.
KSANTYPA
Bierz wiadro i idź po wodę. Śpiesz się, muszę wieczerzę gotować, słońce się zniża.
TYREUSZ Szlachetna Ksantypo.
KSANTYPA Nie gadaj, tylko śpiesz się.
TYREUSZ Szlachetna małżonko Sokratesa ja nie pójdę po wodę.
KSANTYPA Czy dobrze słyszę.
TYREUSZ Nie pójdę po wodę, bo wiadro jest dziurawe, a gdy próbowa-
łem nalać wody do naczynia dziurawego, wylała się zaraz przy studni. Takiem jest widać prawo natury.
KSANTYPA Pożycz wiadra u sąsiadów.
TYREUSZ
Nie pożyczę wiadra u sąsiadów, bo właśnie wczoraj pożyczyłem i ono jest dziurawe.
KSANTYPA Ten człowiek przywiedzie mnie do rozpaczy.
TYREUSZ
Gdyby była tylko jedna dziura próbowałbym zatkać palcem. Ale dziur jest więcej niż palców u moich rąk. Ciekawym kto tak dno podziurawił jak sito... i po co!
KSANTYPA Masz tu pół drachmy i kup nowe wiadro.
TYREUSZ
0 nie, szlachetna małżonko Sokratesa. Za pół drachmy wiadra nie kupię. Bo pół drachmy to trzy obole. Wiadro kosztuje cztery. Jeśli zapłacę tylko pół drachmy to mi dadzą stare
1 dziurawe. I będziemy (mieć dwa naczynia dziurawe, z których woda będzie tak samo wyciekać, to znaczy nie, źle mówię, wody będzie więcej wyciekać, ale efekt będzie ten sam.
KSANTYPA
Masz pieniądze i kup nowe wiadro, tylko nie gadaj, nie gadaj, bo słuchać cię nie mogę.
TYREUSZ
Idę już, idę. O! co to jest siła przyzwyczajenia. Chciałem chwycić za wiadro, a przecież idę kupić nowe. I pocóżbym chodził ze starym wiadrem. Ciekawym kto je mógł tak podziurawić. I po co?
KSANTYPA
Czemu Zeus mnie skarał tym nicponiem. Idziesz czy nie idziesz?
TYREUSZ
Już mnie niema. Możnaby rzec, że już jestem na ulicy, tak się śpieszę, ^(wychodzi).
Scena 2.
KSANTYPA
Kto tam? Mirryna. Ach, moja droga, jaka ja jestem nieszczęśliwa.
MIRRYNA Co ci dolega, najmilsza Ksantypo.
KSANTYPA
Rady sobie dać już nie mogę. Tyreuszowi we łbie się przewróciło, gada i gada a do żadnej roboty nie mogę go napędzić.
MIRRYNA To sprzedaj i kup innego.
KSANTYPA
Ktoby kupił takiego rudego nicponia. Każdy sługa będzie u nas taki sam, bo Sokrates zamiast w pysk trzasnąć, gdy coś źle zrobi, wdaje się z nim w dysputę. Gdzieś kupiła tę suknię?
MIRRYNA U Arryngtony na ulicy Trójnogów.
KSANTYPA
Ona ma teraz takie? Spódnica fałdowana a kolory jak z gemmy Mikeńskiej. Niedługo będziemy się ubierać jak nasze kre-teńskie prababki.
MIRRYNA Wszystko wraca na świecie, jak powiedział jakiś mędrzec.
KSANTYPA Jaki?
MIRRYNA
A bo ja wiem. Spytaj się Sokratesa, on się tym zajmuje, kto, gdzie i kiedy powiedział jaką brednię. Arringtona ma teraz sandały lidyjskie, mówię ci, nogi w nich płyną same po ziemi, jak purpurowe ptaki.
KSANTYPA Drogie?
MIRRYNA Darmo ich nie odda. — Właściwie drogie.
KSANTYPA To już nie dla mnie.
MIRRYNA
Właśnie o tem chciałam z tobą pomówić. Nie może być tak dalej, żeby kobieta taka piękna i młoda — ledwo rok minął jak jesteś zamężna — prawda?
KSANTYPA Ano, prawda.
MIRRYNA
Żeby taka kobieta jak ty, nie miała na stroje, klejnoty i pa-chnidła.
KSANTYPA
Sokrates kiedyś powiedział, że wolny człowiek nie powinien pachnąć wonnościami a tylko potem areny i szlachectwem duszy.
MIRRYNA
Wolę nie być wolnym człowiekiem a potem nie pachnąć. Czemu twój małżonek nie daje ci pieniędzy?
KSANTYPA Bo ich nie ma.
MIRRYNA
Jabym mu powiedziała: Sokratesie, weź się do jakiej pracy. Naprzykład, naprzykład garbuj skóry, albo tłocz wino. A jeżeli nie chcesz pracować, to przyjmij jakiś urząd.
KSANTYPA
On się oburza, że mamy za dużo urzędników, nie chciałby powiększać ich liczby.
MIRRYNA
W takim razie niech się weźmie do pracy. Na bogach też można nieźle zarobić jak jego ojciec, co robił hermy do kościołów.
KSANTYPA Na to by kuł liche rzeźby w kamieniu, ja go nie namówię.
MIRRYNA
.Zeus z nim, niech robi co chce, a raczej niech nic nie robi, skoro tak chce. Ale przecież nie tylko od męża można mieć pieniądze.
KSANTYPA A od kogo?
MIRRYNA Od kogo, od kogo. Znasz Charmidesa?
KSANTYPA Syna Kleona, tego pijaka, co się włóczy z Alcybiadesem.
...




Możesz dodać mnie do swojej listy ulubionych sprzedawców. Możesz to zrobić klikając na ikonkę umieszczoną poniżej. Nie zapomnij włączyć opcji subskrypcji, a na bieżąco będziesz informowany o wystawianych przeze mnie nowych przedmiotach.


ZOBACZ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG CZASU ZAKOŃCZENIA

ZOBACZ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG ILOŚCI OFERT


NIE ODWOŁUJĘ OFERT, PROSZĘ POWAŻNIE PODCHODZIĆ DO LICYTACJI