Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

O KLASYCZNOŚCI I ROMANTYCZNOŚCI BRODY 1903 UNIKAT

21-06-2012, 20:06
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Aktualna cena: 39.99 zł     
Użytkownik inkastelacja
numer aukcji: 2402757713
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 7   
Koniec: 16-06-2012 18:41:13
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha



PEŁNY TYTUŁ KSIĄŻKI -
*O KLASYCZNOŚCI I RMANTYCZNOŚCI TUDZIEŻ O DUCHU POEZYI POLSKIEJ



PONIŻEJ ZNAJDZIESZ MINIATURY ZDJĘĆ ZNAJDUJĄCYCH SIĘ W DOLNEJ CZĘŚCI AUKCJI (CZASAMI TRZEBA WYKAZAĆ SIĘ CIERPLIWOŚCIĄ W OCZEKIWANIU NA ICH DOGRANIE)

AUTOR -
KAZIMIERZ BRODZIŃSKI

OPRACOWAŁ DLA UŻYTKU SZKOLNEGO - DR. PIOTR CHMIELOWSKI


WYDAWNICTWO, WYDANIE, NAKŁAD -
WYDAWNICTWO - NAKADEM I DRUKIEM FELIKSA WESTA, BRODY 1903
WYDANIE - ???
NAKŁAD - ??? EGZ.

STAN KSIĄŻKI -
DOBRY MINUS JAK NA WIEK (ZGODNY Z ZAŁĄCZONYM MATERIAŁEM ZDJĘCIOWYM, USZKODZENIA, PRZYBRUDZENIA, ODKLEJAJĄCA SIĘ OKŁADKA, PODKREŚLENIA W TEKŚCIE) (wszystkie zdjęcia na aukcji przedstawiają sprzedawany przedmiot).

RODZAJ OPRAWY -
ORYGINALNA, MIĘKKA

ILOŚĆ STRON, WYMIARY, WAGA -
ILOŚĆ STRON - 127
WYMIARY - 21 x 15 x 0,7 CM (WYSOKOŚĆ x SZEROKOŚĆ x GRUBOŚĆ W CENTYMETRACH)
WAGA - 0,180 KG (WAGA BEZ OPAKOWANIA)

ILUSTRACJE, MAPY ITP. -
NIE ZAWIERA


KOSZT WYSYŁKI -
8 ZŁ - KOSZT UNIWERSALNY, NIEZALEŻNY OD ILOŚCI I WAGI, DOTYCZY PRZESYŁKI PRIORYTETOWEJ NA TERENIE POLSKI.

ZGADZAM SIĘ WYSŁAĆ PRZEDMIOT ZA GRANICĘ. KOSZT WYSYŁKI W TAKIM PRZYPADKU, USTALA SIĘ INDYWIDUALNIE WEDŁUG CENNIKA POCZTY POLSKIEJ I JEST ZALEŻNY OD WAGI PRZEDMIOTU. (PREFEROWANYM JĘZYKIEM KONTAKTU POZA OCZYWIŚCIE POLSKIM JEST ANGIELSKI, MOŻNA OCZYWIŚCIE PRÓBOWAĆ KONTAKTU W SWOIM JĘZYKU NATYWNYM.)

I AGREE to SEND ITEMS ABROAD. The COST of DISPATCHING In SUCH CASE, IS ESTABLISH ACCORDING TO PRICE-LIST of POLISH POST OFFICE SEVERALLY And it IS DEPENDENT FROM WEIGHT of OBJECT. ( The PREFERRED LANGUAGE of CONTACT WITHOUT MENTIONING POLISH IS ENGLISH, BUT YOU CAN OBVIOUSLY TRY TO CONTACT ME IN YOUR NATIVE LANGUAGE.)


DODATKOWE INFORMACJE - PRZYPOMINAM O KOMBINACJI KLAWISZY CTRL+F (PRZYTRZYMAJ CTRL I JEDNOCZEŚNIE NACIŚNIJ F), PO NACIŚNIĘCIU KTÓREJ Z ŁATWOŚCIĄ ZNAJDZIESZ INTERESUJĄCE CIĘ SŁOWO O ILE TAKOWE WYSTĘPUJE W TEKŚCIE WYŚWIETLANEJ WŁAŚNIE STRONY.



SPIS TREŚCI LUB/I OPIS


Kazimierz Brodziński do r. 1818.

Pomimo najbliższego sąsiedztwa, ruch literacki, jaki się y Niemczech od połowy XVIII w. potężnie rozwijał, bardzo mało znany był w Polsce jeszcze nawet na początku XIX stulecia; wpatrywano się bowiem głównie we wzory francuskie, starając się je naśladować jak najpilniej. Te nawet jednostki, które musiały pobierać nauki w języku niemieckim (pod zaborem austryackim i pruskim), niewiele zazwyczaj wiadomości o niemiłej sobie literaturze wynosiły ze szkół, a w życiu późniejszem nie pomnażały ich wcale. Wyjątkowo tylko ten i ów zdolniejszy i w poezyi zamiłowany odczytywał Schillera i próbował oddać jego natchnienia w języku ojczystym.
Gdy jednak niektórzy z Francuzów zaczęli z zapałem pisać o twórczości niemieckiej, tak odmiennej od ich własnej, ośmielono się i u nas nią zajf[ć gorliwiej, a ci, co ją znali sami, zaczęli o niej pisać. Najlepszym może jej znawcą w początkach wieku XIX był u nas Kazimierz Brodziński, a jego o niej rozprawa stała się w Polsce głośną i wpływową.
Kazimierz Brodziński, urodzony r, 1791 w Królówce, w okręgu bocheńskim, w Galicyi, wykształcenie swoje sobie samemu przeważnie zawdzięczał. Matkę, której rzewne wspomnienie zachował do zgonu, utracił w trzecim roku swego życia. Powtórne ożenienie się ojca dało mu macochę, nie-cierpiącą go tak jak i innych dzieci z pierwszego małżeństwa. Chłopiec przebywał najczęściej w izbie czeladnej lub w chacie wiejskiej, przypatrując się życiu krakowiaków, słuchając ich pieśni i opowiadań, nie zaznając pieszczoty macierzyńskiej, za którą tęsknił. Do szkółki elementarnej w miasteczku Lipnicy Murowanej, położonej o staj kilkanaście od nowej siedziby, dzierżawionej przez ojca, trzeba się było,
zwłaszcza w zimie, wybierać na dzień cały. Szkółka budziła w Kazimierzu wstręt, zarówno ze względu na nauczyciela z ogromnym pudrowanym warkoczem (harcapem), jak i na stosunki ze współuczniami, co mu dokuczali jego szlachec-kiem pochodzeniem, sami będąc mieszczanami. W r. 1800, wysłał go ojciec do szkółki w Tarnowie, gdzie lekcye dawano w języku niemieckim, prócz katechizmu w klasie pierwszej, wykładanego po polsku. Kazimierz nic nie rozumiał, prawidła gramatyczne wykuwając na pamięć. W r. 1803 przeszedł do gimnazjom w temże mieście i złączył się ze starszym bratem Andrzejem, a ten zaopiekował się nim szczerze, pomagając w nauce. Następnie wyjechał z bratem, udającym się na uniwersytet, zniemczony już wtedy, do Krakowa i zapisał się do drugiej klasy gimnazyalnej, ale korzystał mało, tylko ćwiczenia łacińskie pisywał starannie. Śmierć ojca zaskoczyła ich w ciągu roku szkolnego; ażeby przebyć do jego końca, Andrzej pracą u adwokata zarabiał na utrzymanie, nadzwyczaj liche, dla siebie i Kazimierza.
Cały rok 1805, nie mając ani grosza, przepędził Kazimierz już to w Rajbrodzie, siedzibie macochy, już to w Woj-niczu u stryja — proboszcza. Piętnastoletnim chłopcem nie zajmował się nikt. Znalazłszy w domu na strychu dużo druków z XVIIL wiekn, nabrał wielkiej chęci do czytania i sam, na wzór brata Andrzeja, próbował układać wiersze. Najwcześniejszym jego utworem była elegia na cień matki, pisana „ze łzami w oczach,, na oknie, przy świetle księżyca". Kreśli! już także wtedy jakieś „piosneczki miłosne", chociaż go panie zawsze wielce onieśmialały; naśladował „dumki od żniwiarek śpiewane", roił o „dużych poematach." Sielanki głośnego niegdyś szwajcarskiego poety Gessnera, tłomaczone na polski przez Jana Chodaniego (r. 1800), zajęły go mocno, potem opisowe i filozoficzne wiersze Hallera, które mu brat w przekładzie ze Lwowa, gdzie był w uniwersytecie, nadsyłał. Czytania te i próby własne uświadomiły mu jego braki naukowe, zmusiły do rozwagi nad sobą, wyrobiły myśli i charakter.
Otrzymawszy szczuplutki fundusz po ojcu, postanowił kształcić się dalej, zarabiając korepetycyami na utrzymanie ; w roku tedy 1806 wszedł do trzeciej klasy gimnazyalnej w Tarnowie. Czuł potrzebę przyjaźni serdecznej i tkliwej, doznawał czasem zawodu w tej mierze, ale tem się nie zra-
żał i znów szukał powiernika; z bratem wciąż listował, wedle jego wskazówek prowadził swoje czytania, przesyłał mu próbki wierszopisarskie; i Andrzej, ogłaszając swe „Zabawki wierszem i prozą" r. 1807/8, pomieścił tu sześć jego poezy-jek, bardzo słabych oczywiście. W r. 1808 napisał Kazimierz „Żal na śmierć utonionego przyjaciela". Wiersz ten największą przyniósł mu radość, bo uietylko uzyskał zań pochwały od kolegów i profesorów, ale - co dla niego stanowiło urok największy — macierzyński uścisk matki zmarłego.
Poznawszy talent Kazimierza, zajął się nim nauczyciel wymowy, dając mu do czytania pisma: TJza, Wielanda, Ha-gedorna, Kleista i Goethego. Największy poeta niemiecki długo był uluhieńceni Brodzińskiego, lubo „pożerał" także Kleista (.prawdopodobnie jego opis „Wiosny"); Niemcy zaczął uważać za „kraj poi.-zyi". Nie zaniedbywał- jednak i literatury polskiej, o ile książek mógł dostać. W r. 1809 o-trzymawszy świeżo wtedy wyszłe, patryotyzrnem austryackim przeniknięte poezye Oollina: „Landwehrlieder", przetłoma-czył niektóre z nich; pochwalił te przekłady kapitan obwodowy i obiecał Kazimierzowi, że dalsze nauki pobierać będzie w Wiedniu na koszt cesarski w instytucie Terezyańskim. Wypadki uchroniły młodzieńca od zaustryaczenia. Ukońuzyw-szy gimuazyum, podążył do Krakowa, zajętego już wówczas przez wojska Księstwa Warszawskiego, wstąpił do artyleryi, w 12 kompanii, której kapitanem był przyjaciel jego brata, poeta-legionista, Wincenty Reklewski, Prawdopodobnie, dopóki kompania ta stała w Krakowie, Brodziński przez półtora roku uczęszczał jako wolny słuchacz na wykłady w zreorganizowanym wtedy nanowo. spolszczonym uniwersytecie. Poetycki wpływ Reklewskiego, drukującego w r. 1811 w Krakowie swe „Pienia wiejskie", oddziaływał na wyrobienie smaku Kazimierza, który napisał wówczas (niedochowany) poemat ,,O świątyni ś. Salomei" oraz „Wiersze na pożegnanie Krakowianów".
W wyprawie Napoleońskiej r. 1812 na Rosyę Brodziński utracił brata Andrzeja i Reklewskiego; sam raniony przeleżał kilka miesięcy w Wilnie. Zimą r. 1813 przjbył znów do Krakowa jako oficer artyleryi. W bitwie pod Lipskiem t. r. dostał się do niewoli pruskiej ; wypuszczony, szukał odpoczynku na wsi u ciotki w Sulikowie, ale często nawiedzał
Kraków i parę nowych pieśni, mianowicie „ Wiersz na pogrzeb księcia Józefa Poniatowskiego" tutaj drukował,
Nie widząc atoli możności utrzymania się w starodawnej stolicy, przeniósł się pod koniec r. 1814 do Warszawy, i tu, jużto w biurach rządowych, jużto w dy-rekcyi teatru, jużto w lekcych prywatnych szukał zarobku. Należąc do towarzystwa „wolnomularzy" (masonów), znalazł między innymi poparcie w znanym i głośnym klasyku, dyrektorze teatru, Ludwiku Osińskim. mistrzu loży Izydy: wszedł do grona literackiego i zaczaj pomieszczać utwory swoje prozą i wierszem w czasopiśmie: „Pamiętnik Warszawski" od początku r. 1815. Prócz wspomnienia o Reklewskim, dawał tu sielanki, hajki, wiersze dydaktyczne, mianowicie rodzaj sztuki rymotwórczej p. t. „Poezya do Dafny", gdzie wskazując, jak poeta powinien stówa swoje zastosowywać do przedmiotu opiewanego, sam w kilku odmiennych tonach przejawiał, najwięcej atoli zajmował się wspomnieniami dzieciństwa, łagodnem pięknem przyrody i przejawami miłości.
W wierszach wolnomularskich, ogłaszanych oddzielnie, sławił idee braterstwa ludzi, szerzenia oświaty i tolerancyi religijnej. Oto niektóre ich tytuły : Śpiew w czasie obchodu uroczystego ś. Jana" (1815); „Wiersz obrzędowy w święto imienia... Ludwika Osińskiego" (t. r.); „Wiersz na obchód żałobny po... Józefie Orsettim" (t. r„); „Kantata w dniu obchodu imienin L. Osińskiego" (1816); „Kantata w dzień uroczystości installaeyjnej urzędników Wielkiego Wschodu"; (1817), „Wiersz ofiarowany Wilczewskieinu Jerzemu" (1817). ł)
Gdy się w „Pamiętniku Warszawskim" ukazały pierwsze poezye tłomaczonc Schillera przez Minasowicza, Tymowskie-go, dał i Brodziński swój przekład „Kassandry". Należał do tych, co najwcześniej u nas zaczęli używać rymów męskich, bo już w końcu r. 1816 wydrukował wiersz w duchu Schillerowskim napisany, a przeplatający rymy żeńskie męskimi: jest to: „Złe i dobre" (później przerobiony, z zanie-
chaniem rymów męskich). Również jeden z najpierwszych dbał śiviadomie o rytmiczność wiersza, pisząc zastosowaną do muzyki Kurpińskiego „Dumkę" (1816 r.),. składającą się z 6-wierszowych wrotek, w któiych wiersze z rymami żeńskimi są jambiczne, a z rymami męskimi -- trochaiczne. Potem zaś w r. 1818 do rozprawy Elsnera: ,,O metrycznoS-ci i rytmiczności języka polskiego" napisał dziesięć krótkich utworów ściśle wedle trzech miar rytmicznych, ugruntowanych na akcencie. Kombinacye tych stóp, a nadto kombina-cye wierszy we wrotkach składają się na wytworzenie szesnastu różnych „metrów" w tych wyłącznie 8-zgłoskowych wierszack o rymie żeńskim.
Artykuły, podawane przez czasopisma nasze o literaturze niemieckiej i angielskiej, odczytywał niewątpliwie Brodziński z uwagą, a znając dobrze poezyę niemiecką, wielbiąc Her-dera, Goethego i Schillera, postanowił rozróżnione w sprawie „romantyczności" głosy sprowadzić do jakiejś harmonii i mając głównie na widoku młodzież, zawsze lgnącą do tego, co świeże i swobodne, wskazać piszącym drogę de dalszego postępowania. Zaczął więc w r. 1818 w zeszycie marcowym „Pamiętnika Warszawskiego" drukować „Uwagi nad duchem poezyi polskiej", które następnie zatytułował: „O klasyczności i romantyczności tudzież o duchu poezyi polskiej" i przez pięć miesięcy je prowadził.



Możesz dodać mnie do swojej listy ulubionych sprzedawców. Możesz to zrobić klikając na ikonkę umieszczoną poniżej. Nie zapomnij włączyć opcji subskrypcji, a na bieżąco będziesz informowany o wystawianych przeze mnie nowych przedmiotach.


ZOBACZ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG CZASU ZAKOŃCZENIA

ZOBACZ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG ILOŚCI OFERT


NIE ODWOŁUJĘ OFERT, PROSZĘ POWAŻNIE PODCHODZIĆ DO LICYTACJI