Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

NOWA KOLCHIDA USA AMERYKA STANY ZJEDNOCZONE 1932

16-01-2012, 18:07
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Aktualna cena: 50 zł     
Użytkownik inkastelacja
numer aukcji: 2036022593
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 10   
Koniec: 13-01-2012 20:18:45

Dodatkowe informacje:
Opis niedostępny...
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha



PEŁNY TYTUŁ KSIĄŻKI -
NOWA KOLCHIDA



PONIŻEJ ZNAJDZIESZ MINIATURY ZDJĘĆ ZNAJDUJĄCYCH SIĘ W DOLNEJ CZĘŚCI AUKCJI (CZASAMI TRZEBA WYKAZAĆ SIĘ CIERPLIWOŚCIĄ W OCZEKIWANIU NA ICH DOGRANIE)

AUTOR -
WACŁAW GĄSIOROWSKI
(WIESŁAW SCLAVUS)


WYDAWNICTWO, WYDANIE, NAKŁAD -
WYDAWNICTWO - DOM KSIĄŻKI POLSKIEJ, WARSZAWA 1932
WYDANIE - 1
NAKŁAD - 2200 EGZ.

STAN KSIĄŻKI -
DOBRY JAK NA WIEK (ZGODNY Z ZAŁĄCZONYM MATERIAŁEM ZDJĘCIOWYM, DROBNE PRZYBRUDZENIA, PODPIS WŁASNOŚCIOWY) (wszystkie zdjęcia na aukcji przedstawiają sprzedawany przedmiot).

RODZAJ OPRAWY -
ORYGINALNA, TWARDA, PŁÓCIENNA ZE ZŁOTYMI TŁOCZENIAMI

ILOŚĆ STRON, WYMIARY, WAGA -
ILOŚĆ STRON - 326
WYMIARY - 20 x 14 x 2 CM (WYSOKOŚĆ x SZEROKOŚĆ x GRUBOŚĆ W CENTYMETRACH)
WAGA - 0,424 KG (WAGA BEZ OPAKOWANIA)

ILUSTRACJE, MAPY ITP. -
NIE ZAWIERA





KOSZT WYSYŁKI -
8 ZŁ - KOSZT UNIWERSALNY, NIEZALEŻNY OD ILOŚCI I WAGI, DOTYCZY PRZESYŁKI PRIORYTETOWEJ NA TERENIE POLSKI.

ZGADZAM SIĘ WYSŁAĆ PRZEDMIOT ZA GRANICĘ, DOTYCZY TO JEDNAK TYLKO KSIĄŻEK WYDANYCH PO 1950 ROKU. KOSZT WYSYŁKI W TAKIM PRZYPADKU, USTALA SIĘ INDYWIDUALNIE WEDŁUG CENNIKA POCZTY POLSKIEJ I JEST ZALEŻNY OD WAGI PRZEDMIOTU. (PREFEROWANYM JĘZYKIEM KONTAKTU POZA OCZYWIŚCIE POLSKIM JEST ANGIELSKI, MOŻNA OCZYWIŚCIE PRÓBOWAĆ KONTAKTU W SWOIM JĘZYKU NATYWNYM.)

I AGREE to SEND ITEMS ABROAD, HOWEVER THIS APPLIES ONLY FOR BOOKS PUBLISHED AFTER 1950 (POLISH LAW REGULATIONS). The COST of DISPATCHING In SUCH CASE, IS ESTABLISH ACCORDING TO PRICE-LIST of POLISH POST OFFICE SEVERALLY And it IS DEPENDENT FROM WEIGHT of OBJECT. ( The PREFERRED LANGUAGE of CONTACT WITHOUT MENTIONING POLISH IS ENGLISH, BUT YOU CAN OBVIOUSLY TRY TO CONTACT ME IN YOUR NATIVE LANGUAGE.)


DODATKOWE INFORMACJE - W PRZYPADKU UŻYWANIA PRZEGLĄDARKI FIREFOX MOŻE WYSTĄPIĆ BŁĄD W POSTACI BRAKU CZĘŚCI TEKSTU LUB ZDJĘĆ, NIESTETY NARAZIE JEDYNYM ROZWIĄZANIEM JAKIE MOGĘ ZAPROPONOWAĆ TO UŻYCIE INTERNET EXPLORERA LUB WYSZUKIWARKI "OPERA", Z GÓRY PRZEPRASZAM ZA NIEDOGODNOŚCI.
PRZY OKAZJI PRZYPOMINAM O KOMBINACJI KLAWISZY CTRL+F (PRZYTRZYMAJ CTRL I JEDNOCZEŚNIE NACIŚNIJ F), PO NACIŚNIĘCIU KTÓREJ Z ŁATWOŚCIĄ ZNAJDZIESZ INTERESUJĄCE CIĘ SŁOWO O ILE TAKOWE WYSTĘPUJE W TEKŚCIE WYŚWIETLANEJ WŁAŚNIE STRONY.



SPIS TREŚCI LUB/I OPIS

WACŁAW GĄSIOROWSKI
(WIESŁAW SCLAVUS)
NOWA KOLCHIDA
Wątłym a bezradnym w Ojczyźnie Rodakom
poświęca
Autor
WARS Z AWA - i 952 DOM KSIĄŻKI POLSKIEJ, SPÓŁKA AKCYJNA
Prawa przedruków i przekładów zasUieianc
Copyright by Wacław Gąsiorowski, Washington D. C.
November 1931
ODBITO 2200 EGZEMPLARZY NUMEROWANYCH
DOM KSIĄŻKI POLSKIEJ SPÓŁKA AKCYJNA
Hurtownia dla księgarzy i wydawców pod zarządem E. W. Szelążka. Warszawa, Plac Trzech Krzyży 8.
Drukarnia Narodowa w Krakowie, Wolska 19





ZAMIAST WSTĘPU ODRAZU O NOWEJ KOLCHIDZIE

Dwie są Ameryki na świecie.
Pierwsza z nich to połać wydłużonego, poszarpanego kontynentu, główna treść Zachodniej Półkuli.
Druga to część pierwszej zaledwie, ale część, tworząca istotną, prawdziwą Amerykę, a więc Amerykę, która jako siła, energja, pomysłowość, wytrwałość, spryt, zachłanność, pewność siebie lękiem, podziwem, szacunkiem czy zawiścią przejmować zwykła strupieszałe koliska mieszkańców starego świata.
Druga Ameryka więc ziemia miodem i mlekiem płynąca, ziemia obiecana, ojczyzna wszechmocnego dolara, kraina mi-ljarderów, ziszczenia szaleństw, kopalnia złota, Nowa Kolchida, na stal przekuwająca wątle mięśnie współczesnych Argonautów.
Druga Ameryka... więc ten obszar, który zdołał zgromadzić w jednem państwie wszystkich Amerykanów...
W Europie każdy człek należy do jednej, wprawdzie bardzo kłótliwej i nieprzyjemnej w domowem pożyciu, ale tej samej europejskiej rodziny. Grek, Lapończyk, Hiszpan, Łotysz każdy ma prawo legitymować się ...Europą, zwać się Europejczykiem.
Ten sam ład panuje w Azji, w Afryce i w Australji.
W Ameryce, tej geograficznej, dzieje się Inaczej.
W Ameryce, Amerykanie bytują tylko w granicach prawdziwej Ameryki, w granicach Stanów Zjednoczonych. Wszystkie inne ludy, podziewające się na tym samym kontynencie, muszą poprzestawać na swych lerytorjalnych nazwach. Są tylko Meksykanami, PeruwiańczYkami, Brazylijczykami, sło-
wem tylko mieszkańcami Meksyku, Peru, Brazylji, Hondurasu, — ale nigdy Ameryki.
Nikt zresztą nie waży się uchybić temu ładowi. Nawet najbliższy sąsiad „Stanozjednoczeńca", z tej samej krwi i kości zrodzony Kanadyjczyk nie śmie za Amerykanina się podawać, nie umie nawet wymówić wyrazu „Amerykanin", zdobyć się na to zaciśnięcie zębów, rozszerzenie ust, doprowadzenie szczęk do prostokąta, na to warknięcie harde poprzez ogryzek cygara lub kłębek przeżuwanej gumy: „I ani Amerrrrrican"...
Niezwykły ten obyczaj ma swe uzasadnienie... Stany Zjednoczone były pierwszemi kolonjami europej-skiemi, które się wyzwoliły z pod władzy metropolij i osiągnęły niepodległość.
Z tej niepodległości bodaj wywodzi się to legitymowanie się całą Ameryką, całą częścią świata, jako przynależnością państwową, jako niemal narodowością.
Droga, wiodąca ubogie kolonje emigrantów od pierwszych zatargów o herbatę i tabakę z londyńską administracją do poczesnego miejsca śród największych mocarstw, nie była ani ciężka, ani trudna i do zdumienia krótka.
Od początkowych wątłych trzynastu stanów, które w roku 1790 utworzyły związek wolnych republik, do dzisiejszego olbrzyma potrzeba było zaledwie stu dwudziestu siedmiu lat. Przestworu wolnego było zadość w pobliżu, czerwonoskó-rych tubylców do wytępienia stosunkowo niewielu, przybyszów z za oceanu na zawołanie, a co najważniejsze zapoczątkowany system pokojowych układów święcił jeden triumf za drugim.
Na imię temu systemowi było „dolar1".
Tradycja amerykańska powiada, że onego czasu cały półwysep Manhattan, stanowiący rdzeń dzisiejszego Nowego-Yorku, został kupiony od Indjanina za dwadzieścia i cztery dolary gotówką.
Nie był to zbyt świetny interes na owe czasy. O wiele korzystniejszą była tranzakcja z Francją, zawarta w dniu 30 kwietnia 1803 roku. Oto za cenę piętnastu miljo-nów dolarów Stany Zjednoczone powiększyły swoją ojczyznę prawie o 828 tysięcy mil + kwadratowych... Kupiły od Napoleona I-szego obszar pięć i pół raza większy od dzisiejszej Rzeczypospolitej Polskiej... prawie za bezcen...
Historja powiada, że na Ameryce słabo się rozumiał już i Ludwik XV, jeszcze mniejsze pojęcie miały o niej królewskie damy, wojna kolonjalna z Anglją nie warta była zachodu. Napoleon lichym był politykiem. Zbył się kraju, na przestrzeni którego bytują dzisiaj stany Luizjana, Arkanzas, Oklahoma, Kansas, Missouri, Nebraska, Iowa, dwie Dakoty, Montana i części Colorado, Minnesoty i Wyomingu, -— zbył bez żalu...
Wprawdzie do tych piętnastu miljonów dolarów Stany Zjednoczone dopłaciły jeszcze w następstwie za wykup prywatnych własności, ale był to w każdym razie „business" bardzo korzystny.
W szesnaście lat po tym zakupnie, w roku 1819, udało sie nabyć od Hiszpanji po zniżonej cenie, bo tylko za pięć miljonów dolarów i to wypłaconych na pokrycie pretensyj obywateli amerykańskich do rządu hiszpańskiego, — całą Florydę, większą o cztery tysiące mil kwadratowych od Czechosłowacji.
W roku 1845 została przyłączona do Stanów Zjednoczonych Rzeczpospolita Tesasu, więc znów poważny objekt, liczący trzysta osiemdziesiąt dziewięć tysięcy mil kwadratowych ojczyzny...
Aż nareszcie na łata 1848—1853 przypadł znów poważny dorobek, bo wynoszący dokładnie pięćset pięćdziesiąt ośm tysięcy mil kwadratowych.
Piękny ten plon wojny z Meksykiem, zakończony szlachetnym traktatem „Guadelupe-Hidalgo" kosztował gotówką około trzydziestu dwu miljonów dolarów. Ale za te trzydzieści dwa miljony urosła Stanom Zjednoczonym Kalifornja, Nevada, Utah, Arizona, New Mexico i reszta Colorado.
W roku 1867, za siedm miljonów dwieście tysięcy dolarów zakupiono od Rosji Alaskę, więc pięćset ośmdziesiąt sześć tysięcy mil kwadratowych, — a śród nich kopalnie złota, które w ciągu dwu lat początkowej, niedołężnej eksploatacji wróciły całkowicie wyłożone pieniądze.
Po tych wielkich nabytkach przyrost terytorjalny Stanów Zjednoczonych, począwszy od roku 1898, zaczął sięgać najbliższych mórz i oceanów.
Stany Zjednoczone zdobyły kolonje, wprawdzie trochę przy huku dział ciężkiego kalibru, jak w wojnie z Hiszpanją, ale stale i zawsze przy ostatecznem zapłaceniu gotóweczką siakiej takiej hurtowej ceny.
W tym porządku rzeczy Wyspy Hawajskie kosztowały cztery miljony dolarów, - za Porto-Rico i Wyspy Filipińskie na otarcie hiszpańskich łez wypłacono dwadzieścia miljonów dolarów, - za kawałek Panamy, potrzebny na wybudowanie kanału amerykańskiego, zapłacono dziesięć miljonów dolarów Rzeczypospolitej Panamskiej a dwadzieścia pięć miljonów Rzeczypospolitej Kolumbijskiej... Wreszcie w roku 1917 sprawiono sobie parę duńskich wysepek, zezujących pod zatoką Meksykańską, kosztowało to znów dwadzieścia pięć miljonów... cena ziemi oczywiście mocno poszła w górę. W czasach ostatnich zdołano położyć rękę Wuja Sama na Kubie i do większego posłuchu skłonić hiszpańskie repu-bliczki, położone nad Morzem Karaibskiem.
Stany Zjednoczone a jak wymaga urzędowa nazwa Zjednoczone Stany Północnej Ameryki w ciągu stu dwudziestu siedmiu lat utworzyły sobie ojczyznę, liczącą dokładnie trzy miljony siedemset trzydzieści oŚm tysięcy mil kwadrato-
wych... W tein tylko sto dwadzieścia sześć tysięcy mil kwadratowych wysepkami a trzy miljony sześćset dwanaście tysięcy mil kwadratowych prawie w jednym kawale.
Poglądowo mówiąc, Stany Zjednoczone są większe od Bra-zylji blisko o pół miłjona mil kwadratowych, niewiele są mniejsze od Europy i mogłyby jako szósta część świata iść przed Australją.
Olbrzymi ten kontynent, jak sobie łatwo wyobrazić, przedstawia niesłychanie skomplikowany splot warunków klimatycznych, geologicznych, różnorodność fauny i flory a tem samem niełatwe do ogarnięcia kontrasty, wpływające na bytowanie poszczególnych osiedli ludzkich. Co więcej, przestrzeń daje rozpęd, daje każdemu zamierzeniu nieznany krajom europejskim rozmach, i ta przestrzeń amerykańska wszelkie porównania zamienia w żartobliwe prawienie o żelaznym wilku...
0 Stanach Zjednoczonych mówi się jako o państwie, po-dobnem do Niemiec, Francji, Szwajcarji, Szwecji czy Wielkiej Brytanji a może do Rosji. Tymczasem Stany Zjednoczone stoją poza nawiasem wszelkich paraleli.
Szwajcarję można wziąć w dwa palce i wrzucić do jeziora Superior. Zniknie, pogrąży się bez śladu. Francja europejska może wygodnie schować się w jednym tylko Texasie. Niemcy już nietylko w Texasie, ale choćby w dwu stanach takich, jak New Mexico i Missouri dadzą się pogrzebać razem ze swemi pretensjami do cudzej własności. Wielka Brytanja wobec prawdziwej Ameryki jest podupadłą ciotką, żyjącą na koszt swych kolonij, a Rosja zawsze niekulturalnym, dzikim i zdziczałym wielkoludem.
Dalej pamiętajmy, że najbardziej na północ wysunięte 8tany5 jak Montana, North Dakota, Minnesota zaczynają się od szerokości geograficznej Paryża, że się zaczynają poniżej Zaleszczyk. — ze Nowy-York leży na szerokości Neapolu a Nowy-Orlean poniżej Kairu w Egipcie, słynne zaś Miami
na Florydzie to już bliskie sąsiedztwo z tropikiem, to afrykański brzeg Rio de Oro...
Przy tak bardzo południowej... sytuacji Ziemia Washing-tona, dzięki... układowi korytarzowemu gór, idących od bieguna ku równikowi, posiada bardzo osobliwe zmiany atmosferyczne i wystawiona jest na ostre przeciągi...
Temperatura w Stanach Zjednoczonych nie da się ogarnąć byle termometrowi. Idzie od mchu, od porostu żałosnego-śniegiem wyhołubionego do „palmettos", do palmowego chwastu, zarastającego niby paprocie podcienie florydzkicli bagien.
W niektórych punktach Północnej Dakoty różnica idzie od 108 stopni FahreIlheita* podczas lata sięga 45 stopni poniżej zera. W Alasce od 60 stopni poniżej zera skacze do 90 powyżej. Lecz w tej samej Alasce na południowym wybrzeżu w lecie bywa najwyżej 80 a w zimie bardzo rzadko termometr do zera się stacza...
A dopieroż różnice temperatury, zachodzące w ciągu jednego dnia, kilku czy kilkunastu godzin, dopieroż owe spazmy barometru, wstrząsy powietrzne, huragany upiorne, burze „elektryczne", leje „tornedos", cyklony, zamiecie, wichury, walące żarem Meksykańskiej Zatoki w zlodowaciałe puszcze Labradoru lub oddechem bieguna dudniące wprost do pieca, grzejącego wody Golfstrcamu...
Dziwny kraj, ciągle przerażający świat czemś nadzwyczaj-nem, przeolbrzymiem, czemś sprzecznem. Dziwny kraj smagany, przeorywany zgrzytami jeszcze biorących się za bary żywiołów...
Snop iskier trysnął śród pęczka leśnego chrustu. Las się pali, bór cały staje w płomieniach... tysiące mil kwadratowych ogarnia pożoga... Ogień trawi całe powiaty... idzie w perzynę więcej niż Belgja, więcej niż Grecja...
Jedna rzeka targnęła okowami, jedna jedyna tylko, a oto
wydaje się jakby równocześnie zbuntowały aię i Ren i Dunaj i Wisła i Dniepr i Sekwana i Tamiza i Po i Guadalquivir
i Ebro.
Dziwny kraj, lecz nie kraj, ale kontynent i nie jedno państwo, lecz czterdzieści ośm republik.
Dziwny kraj, skarbnica niewyczerpana dla badacza, dla podróżnika, ale i dla kolorysty, choćby dla przeciętnego gapia, boć wszędy, co kroku ciżba spragnionych wieści o tem innem, nieznanem, tem niezawodnie lepszem, bogatszem, szczęśliwszem, tem amerykańskiem.
Stąd pole do popisów dla byle gadulstwa, dla byle czego, pochwyconego przelotem, przepisanego od kogoś, stąd o Ameryce, niby niegdy o królewnie Banialuce byle długo, byle coś
jeszcze...
Był w Pittsburgu, mówił po angielsku w Bostonie, przejechał się nad Wielkiemi Jeziorami, sprawdził, że wodospad w Niagarze jeszcze nie wysechł i napisał księgę o Stanach Zjednoczonych.
Poza Nowym-Yorkiem skrawka ziemi amerykańskiej nie oglądał, ćwierć wieku przeżył zamurowany we włoskim zaułku miasta Chicago, — lecz za powrotem do Europy, uchodzi za autorytet w kwestjach, dotyczących podziewania się ludzi o trzy tysiące mil na zachód lub o dwa tysiące mil angielskich na południe...
Dopieroż gdy w roli urzędowego komiwojażera musnął Ameryki, gdy zajrzał z wagonu w rozwartą szczelinę Gór Skalistych lub wjechał autobusem na Pikę of Pikę... Wówczas snują się historje, niby za poruszeniem korby aparatu kinematograficznego... Obraz wysnuwa się z obrazu, coraz niezwy-klejszy, niby one niewyczerpane nigdy gawędy myśliwskie.
Porywczy sąd zieje sarkazmem, ironja chłoszcze, pobłażliwy uśmiech wykrzywia usta pochylonego wiekiem arystokraty a tuż... pożądliwość rozpala wyobraźnię, wytwarza coraz zawziętszy pęd w dal, hen, za morza... Byle do niej,
do tej Kolchidy, do tej jedynej, do Ameryki, tam ocknienie, tam nowe życie, tam odrodzenie energji, tam natężenie muskulów, tam pogrzebanie fałszywego wstydu, tam przystań tulaczów, ucieczka prześladowanych, królestwo wydziedziczonych, —- tam w Ameryce...





SPIS ROZDZIAŁÓW

1. Zamiast wstępu odrazu o Nowej Kolchidzie . . 5
2. O tem co jest prawem a co jest lewem ... 15
3. Tygiel, w którym prażą się rasy i nacje ... 47
4. O wolności sumienia i o nietolerancji .... 77
5. Olbrzymie skupiska i większe od nich pustkowia 101
6. Im cięższa praca, tem łichsza płaca..... 127
7. Małe kaganki i wielkie pochodnie...... 153
8. Twórczy rdzeń organizacyjnych szkieletów . . . 185
9. Z czasem i przestrzenią na wyścigi..... 217
10. On i ona — mąż i żona......... 243
11. Home, sweet home czyli o domowego ogniska sło-
dyczy ............... 267
12. Siadła bieda na workach złota i płacze . . . 307



Możesz dodać mnie do swojej listy ulubionych sprzedawców. Możesz to zrobić klikając na ikonkę umieszczoną poniżej. Nie zapomnij włączyć opcji subskrypcji, a na bieżąco będziesz informowany o wystawianych przeze mnie nowych przedmiotach.


ZOBACZ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG CZASU ZAKOŃCZENIA

ZOBACZ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG ILOŚCI OFERT


NIE ODWOŁUJĘ OFERT, PROSZĘ POWAŻNIE PODCHODZIĆ DO LICYTACJI