Rytm życia Świetlnego Miasta wyznaczają godziny emisji nowych odcinków serialu "Wściekłość i wrzask". Grający w nim aktorzy to bóstwa, a jego autorzy i ludzie związani z telewizją mogą wszystko.
Pewnego dnia Robert Robur, były scenarzysta serialu, zaczyna mieć kłopoty. Rzuca go dziewczyna, naraża się służbom specjalnym, zostaje aresztowany i trafia na przesłuchanie. W końcu, w dramatycznych okolicznościach, osaczony i przerażony postanawia opuścić Miasto. Rusza w podróż na południe w rodzinne strony...
"Niezwykłe przygody Roberta Robura" to psychodeliczna powieść przesiąknięta wizjonerstwem godnym Thomasa Pynchona, pesymizmem Louisa F. Celine'a i frustracją rodem z Franza Kafki.
Mirosław Nahacz (1[zasłonięte]984-20)
Pisarz, scenarzysta. Zadebiutował głośną powieścią "Osiem cztery" (2003). Wydał także: "Bombla" (2004) oraz "Bociana i Lolę" (2005). Studiował kulturoznawstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Współpracował z miesięcznikiem „Lampa”. Był jednym z autorów scenariusza do serialu "Egzamin z życia" dla Telewizji Polskiej. "Niezwykłe przygody Roberta Robura" to ostatnia jego powieść, którą złożył w wydawnictwie na krótko przed swym zniknięciem.
Od wydawcy
Najpierw, jak to jest dzisiaj w zwyczaju, przyszedł e-mail z obszernym załącznikiem i pytaniem, czy wydawnictwo byłoby zainteresowane. Byłoby, ale mimo wydanych w dobrym wydawnictwie i zauważonych przez krytyków książek chciałoby, jak to ma w zwyczaju, przeczytać całą powieść. Tu pojawił się drobny kłopot, bo powieść nie całkiem była skończona. Mimo to umówiliśmy się na spotkanie z Autorem tuż przed Jego kolejnym wyjazdem do Berlina.
Rozmawialiśmy trochę o literaturze, trochę o wydawnictwach, o sytuacji na rynku książki; o powieści oczywiście. To miała być proza inna niż to, co pisał do tej pory, to miało być zaskoczenie dla czytelników, wielka niespodzianka. Do napisania, jak mówił, został sam epilog i parę niewielkich fragmentów wewnątrz. I ostateczny szlif we współpracy z kimś, komu ufał, bo pracowali razem nad poprzednimi powieściami. To miała być kwestia paru tygodni.
Umówiliśmy się, że po przeczytaniu i zaakceptowaniu tego, co już jest, wyślemy umowę na warszawski adres i dostaniemy tekst skończony.
Umowę wysłaliśmy, ale już do nas nie wróciła.
Skończony tekst też nie przyszedł.
Długo mieliśmy wątpliwości, czy w tej sytuacji można „Niesamowite przygody Roberta Robura” wydać. Aż zaczęły przychodzić od czytelników e-maile z jednym pytaniem: czy to prawda, że mamy i kiedy zamierzamy wydać ostatnią powieść Mirka Nahacza?
Czytelnicy dostają „Robura...” w postaci nieznacznie tylko zmienionej w porównaniu z tą, w jakiej dzięki życzliwości odkrywcy i wydawcy wszystkich wcześniejszych powieści Mirosława Nahacza, wydawnictwa Czarne, oraz dzięki uprzejmości Pani Elżbiety Klewe do nas trafił. Naprawione zostały jedynie drobne nielogiczności akcji i niekonsekwencje w nazewnictwie, poza tym tam, gdzie wydawało się to konieczne, poprawiono na bardziej przejrzysty sam układ tekstu i interpunkcję. Nic więcej.
Jan Koźbiel