Fragment |
Fragmenty wstępu: W drugiej połowie 1942 roku most przez Atlantyk rwie się. A przecież musi być utrzymany, by Hitler nie zmusił Anglii do kapitulacji. "Wszystko co mogło utrzymać się na wodzie" - rzucono do łatania atlantyckiego mostu. Setki statków. Na konwoje, płynące pod niewystarczającą wciąż eskortą czyhały hitlerowskie okręty nawodne, bombowce dalekiego zasięgu, U-booty. Przede wszystkim U-booty.(..) Pogromy konwojów."Bezsenne noce na płonącym oceanie. Ludzie podrywani co chwilę dzwonkami alarmowymi. Kilka ataków odpartych w ciągu jednej godziny. Statki rozrywane torpedami, wylatujące w powietrze. Ludzie płonący żywcem. Tonący. Skazani na powolne zamarzanie bez nadziei ratunku. Umierający w szalupach z zimna, głodu, pragnienia, wyczerpania. I cierpienia niewiele mniej okrutne od tych fizycznych - poczucie bezsilności, męka oczekiwania, świadomość, że każda następna minuta może być ostatnią. Napięcie nerwowe przekraczające granice ludzkiej wytrzymałości. Konwój potrzebował na przebycie Atlantyku około dwóch tygodni... (...)Ta niewiełka książka nie została napisana z zamiarem wiernej rekonstrukcji faktów historycznych, lecz to, co w niej znajdziecie, nie jest (chciałoby się dodać: niestety) jedynie wytworem wyobraźni autora. Statku o nazwie "Jasło" próżno by szukać w rejestrze jednostek pływających w 1942 roku, ale przeżycia członków jego załogi odnaleźć można w pamięci ludzi, którzy ponad sześćdziesiąt lat temu przemierzali te trzy tysiące mil oceanu pod wyrzutniami torpedowymi U-bootów. Jest to po prostu opowieść o ludziach. Tych, którzy w czasie konwojowego rejsu przeszli przez to słone piekło."
|