W pierwszej części cyklu NFS:U chodziło głównie o to, by wygrać wszystkie starcia z wirtualnymi przeciwnikami, których samochody okazały się słabsze od naszego, maksymalnie stunningowac nasz pojazd i wygrać resztę wyścigów, które zostawiliśmy sobie na drugie śniadanko
Wszystko to było okraszone naprawdę imponującą oprawą audio-video, ogromna ilością części zamiennych i niezwykle interesującą możliwością stworzenia własnego „wzorku”, który następnie mogliśmy umieścić na naszym potworze.
Druga część gry nie obejdzie się bez zmian, z których najważniejszą jest umożliwienie nam swobodnego poruszania się po udostępnionym terenie, na który składa się piec olbrzymich dzielnic. Zmianie ulegnie również sposób wyzywania przeciwników do pojedynku – tym razem będziemy ich po prostu szukać, jeżdżąc naszym wozem po mieście. W przypadku, gdy ktoś inny będzie chciał wyzwać nas do walki pomocny okaże się telefon, dzięki któremu odbierzemy wiadomość o zbliżającym się wyścigu. By ulepszyć nasz wóz będziemy musieli odnaleźć zakłady oferujące lepsze części od tych, które aktualnie posiadamy (występuje tu jeszcze większa ilość części zamiennych). Zakłady, jak i zauważeni przeciwnicy są widoczni na specjalnej mapie. Na znaczna poprawę oprawy graficznej nie ma, co liczyć – ogromny obszar, na którym maja się rozgrywać wszystkie wyścigi (a ma ich być ok. 150) robi swoje.
W kontynuacji pojawiają się zmienne warunki pogodowe, kilka rodzajów nawierzchni, po której będziemy się ścigać, ulepszony system poślizgów, a także tryb online (PS2, Xbox – posiadacze GC musza zadowolić się split screenem).