Rok 1989 niósł nadzieję na szybką modernizację i masowy udział Polaków w budowie solidarnegospołeczeństwa. Jego obietnice szybko jednak okazały się iluzją. Jacek Kuroń, choć należał do założycieli IIIRzeczpospolitej, jako jeden z nielicznych byłych dysydentów dostrzegł, jak wielkie są skutki ubocznetransformacji. Dojrzał ludzi, których uznano za jej "niezbędny koszt".To rozczarowanie zachodzącymi w Polsce przemianami - rosnącym rozwarstwieniem i wykluczeniem, biedąi brakiem perspektyw dla całych grup społecznych - stało się dla niego impulsem do poszukiwania nowychrozwiązań. Alterglobalizm, rewolucja edukacyjna, odnowa związków zawodowych; idee ogólne i konkretnepostulaty: Jacek Kuroń nie pozwala nam wierzyć, że żyjemy w najlepszym z możliwych światów.Możliwe są dwa scenariusze. Pierwszy to ruch w górę: maleje strefa beznadziei, powiększają się grupy"pośrednie" i rozszerza krąg ludzi sukcesu, szybko przybywa zwłaszcza tych, którzy wierzą, że sukces jestmożliwy. Najważniejsze jest pojawienie się tej tendencji w świadomości społecznej. To scenariuszoptymistyczny. Scenariusz pesymistyczny polega na tym, że nawet jeśli nie zmniejsza się sfera nędzy,beznadziei i krąg ludzi sukcesu się zwiększa, to te dwie grupy zamykają się, a w grupach pośrednichstrach przed degradacją społeczną dominuje nad nadzieją na sukces. Z moich obserwacji wynika, żeobecnie zmierzamy raczej w stronę drugiego scenariusza.Jacek Kuroń, Czy istnieją w Polsce dwa społeczeństwa?