33 Ewy i trzech Adamów
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Format: 14.5x20.5cm
Ilość stron: 384
Mistrz słowa, dziennikarz-publicysta i komentator spraw międzynarodowych stworzył fascynujące portrety trzydziestu trzech kobiet-Ew i... trzech mężczyzn-Adamów mających wpływ na kształtowanie kobiecej osobowości. Autor wnika w tajemnice ich życia, podsycając ciekawość z właściwą sobie wrażliwością. Przewijają się panie w barwnym korowodzie, pokazują całe dobro i zło kobiecego świata. Od biblijnej pramatki Ewy przez bohaterki z przeszłości, ze współczesnej Europy (Oriana Fallaci), z obydwu Ameryk (Hillary Clinton, Evita Perón) i Azji (Benazir Bhutto), aktorki (Sophia Loren, Liv Ullmann), żony, córki, kochanki dyktatorów i polityków (Alina Revuelta Fernández, Margaret Trudeau), głowy państwa (Sonia Gandhi), seksszpiega Matę Hari czy Matkę Teresę od ubogich, aż po tę, która „dotknęła” nieba, polską himalaistkę Wandę Rutkiewicz. Pozostałe bohaterki są równie pełnokrwiste i brawurowo opisane. Unikatowe grafiki światowej sławy profesora Rosława Szaybo tworzą niepowtarzalną galerię. Pisze Mroziewicz o kobietach świętych i nie-świętych, mądrych i mniej mądrych, zachwycających urodą, talentem, czarem, wdziękiem, sprytem, inteligencją, dyplomacją i sztuką uwodzenia, nie tylko mężczyzn. Pisze, jak tylko on potrafi – raz jest to niemal naukowa rozprawka, raz pasjonujący reportaż, raz wywiad. I wszystko tu do siebie pasuje. Wszystko się zgadza. Co z książki Mroziewicza wynika? Pośrednio to, że wojna trojańska była jedyną wojną, w której obie strony wiedziały, o co chodzi. I że gdy nie wiadomo, o co chodzi, to nie chodzi wcale o pieniądze.
Korespondent
czyli jak opisać pełzający koniec świata
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Format: 14.5x20.5cm
Ilość stron: 300
Nauka na cudzych tekstach to praktyka stosowana przez większość pisarzy i dziennikarzy. Wielu wymienia całe bataliony swoich mistrzów. Dziennikarz powinien praktykować u mistrza, ale powinien się od niego wyzwolić. Albo mistrz powinien go wyzwolić, jak to w rzemiośle robiono z czeladnikami. Dziennikarstwo jest rzemiosłem, pisarstwo też. I krawiectwo. Tylko nie każdy krawiec nazywa się Yves Saint Laurent, nie każdy szewc – Manolo Blahnik, nie każdy złotnik – Louis-François Cartier. Jakże się to świetnie czyta! I jak to jest pisane! Dawniej by się powiedziało, że przeczytałem tę książkę, nie odrywając się od niej, od deski do deski, dziś – między dwoma kliknięciami, otwierającym i zamykającym… Wiedziałem, jak elektryzujące bywa życie korespondentów czy reporterów zagranicznych, ale nie każdy z nich pisze tak żywo i takim językiem, jak Krzysztof Mroziewicz.
|