Arkadiusz Dziermański 11 Listopada 2012 13:27
Telefon, według zapewnień Motoroli, jest odporny na kurz i zachlapania. I rzeczywiście jest to prawda. Kurz nie dostaje się pod obudowę, a wszechobecne gumowe uszczelki skutecznie chronią przed zachlapaniem. Trzeba pamiętać, że Wilder nie posiada żadnych certyfikatów związanych z odpornością i przyznam, że nie miałbym odwagi zanurzyć ją w wodzie na dłużej. W serwisie YouTube można co prawda znaleźć grecki filmik prezentujący zatapianie EX130 w misce z wodą. Telefon działał po wyjęciu baterii i wytarciu go. Jednak liczne szczeliny, jak chociażby głośnik, czy szczelina pod przyciskiem Home nie wzbudziły mojego zaufania odnośnie odporności na zalanie. Wszelkie próby należy wykonywać na własne ryzyko i własnym prywatnym egzemplarzem ;) Ekrany, obsługa, menu Ekrany jak wiadomo mamy tutaj dwa i jest to wyróżniającą cechą tego modelu. Główny, to wyświetlacz wykonany w technologii TFT, wyświetlający 256 tys. kolorów, przy rozdzielczości 240 x 320 pikseli, przekątnej 2,8 cala - i pokryty oporowym panelem dotykowym. Wyświetlany obraz jest przyzwoitej jakości. Oczywiście nie można spodziewać się cudów po telefonie z najniższej półki ale też nie przeraża on niską jakością. Dotyk jest jednym z lepszych pośród ekranów oporowych. Telefon reaguje na lekki nacisk, do czego szybko można się przyzwyczaić i obsługa , pomimo niewielkiego ekranu, jest wygodna. Nawet przesiadka z ekranu pojemnościowego nie przyniosła spodziewanego szoku i wielkiego narzekania na czułość. Drugi ekran został wykonany w technologii OLED. Ma on przekątną 0,7 cala oraz rozdzielczość 96 x 16 pikseli. Do czego on służy? W założeniu miał chyba pomóc w oszczędzaniu energii, ponieważ żeby chociażby sprawdzić godzinę nie trzeba podświetlać ekranu głównego, a wystarczy tylko ten dodatkowy. Podświetla się go przyciskiem Home i pokazuje się na nim godzina, stan baterii oraz zasięgu. Wyświetlane są na nim powiadomienia o połączeniu, wiadomościach, zmianie piosenki w odtwarzaczu. Można go też uruchomić przyciskiem regulacji głośności i wtedy wyświetlenie godziny poprzedzone jest animacją. Przez ekran przelatuje nam domek z drzewkami, następnie dziobiąca kura i szczekający pies (takie same animacje możemy zobaczyć na zewnętrznym ekranie Motoroli Gleam). Jeśli wyświetlanie animacji zostanie przerwane jakąś czynnością, to zostanie ona wyłączona i uruchomiona ponownie, po skończeniu tej czynności. I będzie tak wyświetlać się do momentu, w którym nie dojdzie do końca. Niestety nie da się tego wyłączyć. Motorola Wilder, czego nie podaje chyba żadna specyfikacja w Internecie, pracuje pod kontrolą systemu Qualcomm Brew Mp. Co nam to daje? Praktycznie nic, może poza bardzo minimalnie rozbudowanym interfejsem. I chyba dlatego nigdzie się o tym nie informuje, bo po co straszyć użytkownika obecnością jakiegoś egzotycznego systemu? Użytkowanie telefonu, oczywiście po uruchomieniu go trwającym ok. 20 sekund, zaczynamy od odblokowania ekranu. W tym celu należy go podświetlić klawiszem na górnej krawędzi obudowy. Aby go odblokować trzeba przeciągnąć kłódkę z dołu ekranu na kłódkę u góry. Można też przeciągnąć ją na ikonę skrótu słuchawki lub kopertę, co przeniesie nas odpowiednio do dialera lub menu wiadomości. Zastosowanie takiego odblokowywania ekranu skutecznie eliminuje przypadkowe, samoczynne uruchomienie się wyświetlacza w kieszeni, co jest przypadłością wielu telefonów z oporowym dotykiem.
Pulpit składa się z belki u góry, na której wyświetlane są standardowo godzina, stan baterii i zasięgu. Pod nią tapeta z datą i godziną, a na dole cztery ikony: wejścia w menu, dialera, wiadomości i książka telefoniczna. Menu główne, to trzy ekrany z siatką 3 x 3 ikony każdy. Kolejność ikon można dowolnie modyfikować, wystarczy przytrzymać którąś z nich i wskazać jej nowe miejsce. Do wyboru mamy cztery motywy, dwa jasne, ciemny i półprzezroczysty, więc każdy na pewno coś sobie dopasuje. Szybkość działania stoi na przyzwoitym poziomie. Bez zawieszeń, czy niespodziewanych zamuleń. Przewijanie list, oczywiście kinetyczne, jest bardzo płynne ale czasem za czułe i zamiast przesunąć się o kilka pozycji, przemieszczamy się o kilkanaście. Rozmiar poszczególnych elementów jest bardzo dobrze dobrany i pomimo niewielkiego ekranu nie ma problemów z poruszaniem się po kolejnych poziomach menu. Na koniec szybki powrót do pulpitu za pomocą przyciśnięcia klawisza Home. Przytrzymanie tego przycisku otwiera Tryb aktywny. Znajdziemy tam Muzykę, Radio, Aparat, Kamerę oraz Stoper. Wybranie którejś z nich przenosi nas do uproszczonego widoku danej aplikacji (poza Aparatem i Kamerą, są w normalnych wersjach). Na ekranie pojawiają się tylko duży przyciski do sterowania najważniejszych funkcji, typu start/stop i przełączanie utworów w Odtwarzaczu, bez żadnych zbędnych przycisków itp. Rozmowy, wiadomości, książka telefoniczna Funkcje telefoniczne są łatwo dostępne u dołu ekranu z poziomu pulpitu lub zablokowanego ekranu. Zadzwonić możemy standardowo wybierając numer ręcznie lub za pomocą Książki telefoniczne. Dialer jest wygodny i posiada funkcję Smart Dial. Numery w książce mogą być poukładane w grupy, do których możemy przypisać indywidualne zdjęcie lub dzwonek. Jest też możliwości wybrania ulubionych numerów, do dwudziestu, w zakładce Skróty, dzięki czemu nie trzeba ich szukać na długiej liście kontaktów. Do numeru, po przeniesieniu go do pamięci telefonu, można dodać do trzech numerów telefonu, adres mailowy oraz przypisać do niego dzwonek lub obraz. Jakość prowadzonych rozmów jest przyzwoita. Dobra, ale brakuje jej do topowych modeli HTC, czy też budżetowych LG. Sprawa głośności wygląda tak samo. Jest dobrze, i nie ma problemów z usłyszeniem rozmówcy, jednak nie jeden model oferuje wyższą głośność rozmów. Testowana wcześniej Motorola Gleam lepiej wypadała pod tym względem. Z belkami zasięgu uporał się dopiero wyjazd w miejsce, gdzie kłopoty z zasięgiem były zawsze i wtedy skala wahała się między jego brakiem, a dwoma kreskami, przy czym cały czas możliwe było przeprowadzenie rozmowy. Gorzej było z Internetem i odbieraniem poczty. Poza tym zasięg prawie wcale nie spadał z maksymalnej skali. Wiadomości nie są dobrą stroną modelu EX130. Standardowe okno tworzenia wiadomości, to dwa pola: adresat i treść. Adresata dodajemy wpisując go ręcznie, wybierając go z grupy ostatnio wybieranych numerów, rejestru połączeń lub książki telefonicznej. Przechodzimy do wpisywania treści i zaczyna się koszmar... Przede wszystkim klawisze są bardzo małe. Nieważne, czy w trybie alfanumerycznym, czy QWERTY. Następnie cały czas piszemy z małej litery. Wiadomość nie rozpoczyna się z wielkiej litery, ani też ta nie pojawia się po kropce. Wszystko trzeba wybrać ręcznie. Wybranie jakiegokolwiek znaku interpunkcyjnego, kropki też, wymaga zmiany wyświetlania liter, na symbole. I tak za każdym razem. Na pocieszenie jednak warto zaznaczyć, że po przyzwyczajeniu się do działania ekranu i rozmiarów klawiszy da się pisać dość sprawnie, choć do wygodnego pisania wciąż brakuje naprawdę bardzo dużo.
Wilder obsługuje też wiadomości e-mail. Po ustawieniu profilu telefon pobiera, wedle zdefiniowanej przez nas częstotliwości, nagłówki lub całe wiadomości. Treść wiadomości jest niepełna, a w dodatku po pobraniu całej wiadomości znika ona z serwera i dostęp do niej mamy tylko za pośrednictwem telefonu. Nie da się tego wyłączyć i w takim wypadku zostaje tylko odesłanie wiadomości z powrotem do siebie. A te moja poczta odbierała jako SPAM i kilka razy miałem sporo zabawy przez to. Łączność, Internet, funkcje społecznościowe EX130 do bezprzewodowego przesyłania plików korzysta z modułu Bluetooth 2.1. Pliki przesyłane są odpowiednio szybko i bezproblemowo. Do połączenia z Internetem do naszej dyspozycji oddano tylko EDGE. Fabryczną przeglądarkę od Motoroli zdecydowanie lepiej jest omijać. Szkoda czasu i nerwów. Na szczęście na starcie zainstalowaną dostajemy Operę mini 6. Nadaje się ona idealnie do... ściągnięcia Opery mini z tym, że tym razem w języku polskim. Wtedy już możemy korzystać z Internetu na tyle komfortowo, na ile nam EDGE pozwala. Strony wczytywane są szybko, oczywiście jak na ten typ łączności. Zawsze narzekam na przeglądanie Internetu za pomocą ekranów z oporowym dotykiem, tutaj jednak szło mi to zadziwiająco sprawnie i wygodnie. Fabrycznie zainstalowane zostały aplikacje do obsługi Facebooka, Twittera, MySpace oraz serwisu YouTube. Przypominają one trochę aplikacje, które możemy znaleźć fabrycznie w Androidach. Są wygodne i działają bardzo przyzwoicie. Dźwięki Do słuchania muzyki posłużą nam Odtwarzacz muzyczny lub Radio, których słuchać możemy przez zewnętrzny głośnik lub słuchawki, które podłączymy do gniazda Jack 3,5 mm. Odtwarzacz jest odpowiedzialny zarówno za muzykę, jak i filmy. Na początku nie mogłem się z nim dogadać i za nic nie chciał wykryć mi plików muzycznych. Pomógł dopiero format kart pamięci i po umieszczeniu plików w przygotowanym przez telefon folderze Music mogłem zacząć je odtwarzać. Okno odtwarzacza składa się z osi czasu, przycisków przewijania oraz startu odtwarzacza oraz skrótów do włączenia odtwarzania losowego i pętli. Wyświetlany jest oczywiście tytuł, wykonawca i nazwa albumu. Powinna być też wyświetlana okładka, ale podobnie jak w testowanej ostatnio Motoroli Gleam, okładki nie bardzo chciały się wyświetlać. Dostępnych jest kilka gotowych ustawień korektora jednak nie wnoszą one zbyt dużo do dźwięku. Informacje o tytule utworu są wyświetlane na dodatkowym ekranie. Radio stylistycznie przypomina Odtwarzacz. Duże cyfry częstotliwości, oś częstotliwości, przewijana na boki lista z kanałami, przyciski do rozpoczęcia odtwarzania i wyłączenia radia - to widzimy na ekranie. Informacje RDS możemy zobaczyć dopiero po wejściu w odpowiednią opcje Ustawień. Oczywiście radio nie gra bez podłączenia słuchawek. Pomimo obecności systemu operacyjnego ani Radio, ani Odtwarzacz nie mogą grać w tle podczas przeglądania Internetu za pomocą Opery czy korzystania z jakiegokolwiek komunikatora na Javie. Zewnętrzny głośnik odpowiedzialny za odtwarzanie muzyki jest bardzo niskiej jakości. Dźwięk jest bardzo płaski i nijaki, ale wystarcza do usłyszenia dzwonka. Słuchawki dołączone do telefonu można zostawić w spokoju, w pudełku. Nie ma sensu narażać się na ból głowy i uszu. Podłączenie innych słuchawek poprawia wyraźnie jakość dźwięku i jest ona przyzwoita.
Jak w wielu telefonach gra głównie środek. Dźwięk jest zbalansowany, ani basy, ani też tony wysokie nie wychodzą przed szereg. Ale to już kwestia słuchawek, a w tym przypadku był to jak zawsze model C512h firmy Cresyn. Natomiast głośność pozostawia wiele do życzenia. Jest zwyczajnie za cicho. Pomimo zamkniętej konstrukcji moich słuchawek dźwięk pracującego silnika w autobusie mocno przeszkadzał w słuchaniu muzyki. Zarówno na słuchawkach nausznych, jak i dousznych, jest za cicho. Zdjęcia i filmy Motorola Wilder pozwala na robienie zdjęć w maksymalnej rozdzielczości 1600 x 1200 pikseli. Aparat wyposażony jest w podstawowe opcje, takie jak balans bieli, proste efekty typu sepia i odcienie szarości. Menu aparat jest czytelne i łatwo się w nim odnaleźć. Zdjęcia są bardzo niskiej jakości ale chyba nikt nie spodziewał się tutaj czegoś lepszego. Brak szczegółów, rozmycie, przyciemnione kolory... tego na zdjęciach nie brakuje. Dodatkowo od wciśnięcia spustu migawki, do zrobienia zdjęcia mija ok. 3 sekund, przez co łatwo poruszyć kadr ijakość zdjęć jeszcze bardziej spada. Filmy nagrywane są w maksymalnej rozdzielczości 176 x 144 piksele, z prędkością 15 klatek na sekundę. Rzut oka na te liczby od razu sugeruje, że filmy, bardzo delikatnie mówiąc, nie będą najwyższych lotów. I tak też jest w rzeczywistości. Obraz jest bardzo słaby i w zasadzie nie wymaga większego komentarza. Opcje konfiguracji kamery są takie same jak w przypadku aparatu. Galeria telefonu pozwala na komfortowe przeglądanie zdjęć, o ile nie są one większe od rozdzielczości aparatu. Dotknięcie zdjęcia powoduje wyświetlenie go na pełnym ekranie, a między obrazami poruszamy się przesuwając je w górę lub w dół ekranu, co początkowo może mylić większość użytkowników przyzwyczajonych do przesuwania zdjęć na boki. Znalazła się też opcja pokazu slajdów, gdzie każdy obraz wyświetla się z innym przejściem. Funkcje dodatkowe, aplikacje Nie należy się po telefonie z niskiej półki spodziewać wymyślnych dodatków. Znajdziemy tutaj standardowe funkcje, takie jak stoper, kalendarz, minutnik, konwerter jednostek (z błędem, zamiast objętości mamy głośność), listę zadań, terminarz, budzik, czy wspomnianą akapit wyżej przeglądarkę zdjęć. Dostajemy też trzy gry w wersji trial, które nie są dostępne w naszym kraju i nie uruchomią się. Ot taki miły dodatek. Bateria Motorola Wilder zasilana jest baterią litowo-jonową o pojemności 910 mAh. Nie wydaje się to być dużo ale w końcu mamy tutaj dodatkowy ekran w celu zaoszczędzeniu energii oraz główny niewielkich wymiarów, więc czas czuwania powinien być dobry. Spodziewając się działania rzędu czterech, pięciu dni bateria mnie rozczarowała. Przy ok. 10 minutach połączeń dziennie, 5 SMS-ach, godzinie muzyki na słuchawkach, synchronizacji poczty co godzinę oraz jakiś chwilowych, sporadycznych wizytach w Internecie w celu sprawdzenia informacji EX130 wytrzymuje niewiele ponad trzy doby. Znaczne zmniejszenie obciążenia wydłuża ten czas do góra pięciu dni. Wynik nie jest tak dobry, jak się spodziewałem. W dodatku wskaźnik poziomu naładowania baterii jest bardzo niedokładny. Przez długi czas utrzymuje się maksymalna skala, a reszta kresek potrafi uciec w maksymalnie pół dnia. Dlatego jak tylko ubędzie choć jednej kreski w skali, to warto mieć pod ręką ładowarkę.
Przykładowy klip wykonany telefonem Motorola Wilder - video (plik .3gp, 0,5 MB). Zdjęcia wykonane aparatem wbudowanym w telefon: