Z szatańskiego pomysłu umieszczenia go w jednej celi ze zbrodniarzem wojennym potrafił Moczarski wyciągać dla siebie wnioski odnośnie więziennego życia i metod działania swoich własnych katów. Zrobił daleko więcej, wyznania Stroopa spisał po opuszczeniu mokotowskiego więzienia, dając jedyny w swoim rodzaju portret zbrodniarza, ukazując jego ewolucję od dzieciństwa do chwil ostatnich. Przejmujące, drobiazgowe studium biografii Stroopa pełne jest dat, miejsc, szokujących szczegółami faktów. Widzimy go najpierw jako marzącego o byciu strażakiem chłopca, syna i brata, poźniej jako tępawego, lecz pracowitego ucznia, potem żołnierza w I wojnie światowej, który poznaje gorycz klęski. Obserwujemy kształtowanie się jego światopoglądu, w czym niemałą rolę odgrywają mity germańskie i pomnik Hermanna Cheruska w Teutoburskim Lesie. Później śledzimy ostrożne przystąpienie do SS w 1932 roku i szybką karierę dzięki protekcji Himmlera. Kulminacyjnym punktem książki jest likwidacja warszawskiego getta, w którym Stroop z nieludzką precyzją, krok po kroku, jak barbarzyńca niszczył wszystko: ludzi, domy, bunkry, na końcu Wielką Synagogę, której wysadzenie określił jako "niezapomnianą alegorię tryumfu nad żydostwem"*. Relacja o tych wydarzeniach wstrząsa ukazywanym bez cienia etycznej refleksji bestialstwem "nadludzi", ale - co również szokujące - nie kryje podziwu dla członków ŻOB-u, zwłaszcza dla walczących kobiet, których przesądny Niemiec bał się jak ognia. Jakim człowiekiem był Stroop? Moczarski pokazuje go w różnych rolach: jako bezwzględnie lojalnego służbistę, którego credo stanowi: "Rozkaz to rozkaz", dzięki czemu realizuje najbardziej odrażające zadania. Jako sprawnego, zadbanego i pozującego na estetę członka elity faszystowskiej, marzącego o dobrach na Ukrainie i widzącego się w roli udzielnego książątka. Jako bezwzględnego i okrutnego antysemitę, patrzącego bez drgnienia powieki na śmierć kobiet i dzieci. Jako ojca i męża, głowę rodziny, o której niewątpliwie często myślał. Jako troskliwego dowódcę, który pisywał listy do matek po stracie synów. Można zapytać - jak to możliwe, że w jednym człowieku mieszczą się obok siebie tak skrajne cechy i zachowania? Możliwe. Taki właśnie był Stroop, tak funkcjonuje człowiek zaślepiony ideologią, nie mający dość moralnego poczucia i samodzielnego myślenia, by wyciągać wnioski i zło nazywać złem. Te pojęcia świadomie wypaczono i wpojono tysiącom sfrustrowanych, niespełnionych, żądnych "przestrzeni życiowej". Stroop był, niestety, jednym z wielu.
Wydawnictwo PIW, 1985,
oprawa MIĘKKA
stan książka podniszczona