Zamiast wstępu
o kamieniach w ogóle
i niektórych redaktorach
Kamień legł mi na sercu od czasu rozmowy z miłą Redaktorką Wydawnictw Geologicznych. Serdecznie witam zawsze przyjaciół, lecz tym razem — po nie mniej niż zwykle miłym powitaniu — nagle z ust sympatycznej Pani padły słowa ciężkie jak kamienie:
„Proszę coś dla nas napisać o... kamieniach11.
Słusznie mówią ludzie mądrzy: „Boże, broń nas od przyjaciół, bo od nieprzyjaciół sami sią obronimy11. Odmowa — to przecież kamień obrazy — czyż można pozwolić, by kamień niezgody legł między przyjaciółkami?
Nie pomogła moja skarga: „To ja w ciebie uśmiechem, a ty we mnie kamienieml11 Z kamiennym spokojem wysłuchała Pani Redaktor mych wszystkich argumentów (które każdy autor zawsze w takich chwilach stosuje), że... przecież... i w ogóle... i że nie mogę kamieniem siedzieć przy biurku, że obawiam się, że będzie mi szło jak z kamienia... i doprawdy, kamień by się wzruszył, a ona nic tylko mówi o terminie. Oto, jak się rzuca przyjaciołom kamienie pod nogi — okazuje się, że wszyscy redaktorzy, nawet ci, którzy są naszymi przyjaciółmi — mają serca z kamienia. Całe tylko szczęście, że nie rodzą się na kamieniu.