Miles Platting to wzmacniacz unikatowy pod wieloma względami. Przede wszystkim dzieje się tak za sprawą zaledwie pięcioletniego okresu produkcji (1972-77). W 1977 właściciel przedsiębiorstwa Wilsic Electronics produkującego wzmacniacze MP, kolokwialnie mówiąc - strzelił w kalendarz, a zarząd zdecydował się zaprzestać produkcji wzmacniaczy instrumentalnych. W tym okresie sprzęt sprzedawano w całej Europie Zachodniej, a Miles Platting był obecny na wystawach Musik Messe. Wzmacniacze, komba i paczki powstawały w Doncaster (Anglia) w niewielkiej pracowni, składane przez garstkę ludzi. A tak wyglądała jedna z reklam: http://tinyurl.com/milesplatting
Kolejną kwestią wpływającą na unikalność jest rozwiązanie układu końcówki mocy. Pracuje ona w systemie ultra-linear, zazwyczaj spotykanym w konstrukcjach hi-fi, chociaż takiej technologii używano również we wzmacniaczach Sunn Model T, Simms-Watts czy Marshall 1967. W tym wypadku transformator głośnikowy posiada dwa dodatkowe odczepy, które połączone są z siatkami ekranującymi lamp. Dzięki temu pracują one gdzieś pomiędzy pentodą a triodą, łącząc cechy obydwu rozwiązań.
Z ciekawostek – nazwa wywodzi się od jednej ze stacji kolejowych na przedmieściach Manchester, konstruktor przejeżdżając tamtędy uznał, że to dobre „imię” dla wzmacniacza ;)
Dwa cieplutkie i miękkie kanały z osobną korekcją wybrzmiewają dzięki Celestionowi G12H-30, czyli legendarnemu greenbackowi. Wszystko oryginalne za wyjątkiem lamp, które zostały wymienione na nowy set JJ’ów.
Dane techniczne:
- 35W w systemie ultra-linear,
- końcówka 2x EL34, inwerter 1xECC83,
- preamp 2x ECC83,
- prostownik 1x GZ34,
- Celestion Rola G12H-30,
- 2 niezależne kanały,
- możliwość podpięcia dodatkowej kolumny,
- słodkości.
Zapraszam do ogrywania w Toruniu, posiadamy dobrze brzmiącą salę odsłuchową.