Miles Davis /Tutu/ Warner Bros/1986
--------------------------------------------------------------------------------
Wydawca: Warner Bros., 1986
Wykonawcy:
Miles Davis – trumpet
Marcus Miller - all other instruments except
Jason Miles - synthesizer programming
Adam Holzman - additional synthesizer programming, synthesizer (4)
Paulinho da Costa - percussion (1,3-5)
Steve Reid - additional percussion (4)
George Duke - all other instruments than percussion, bass guitar, trumpet (5)
Omar Hakim - drums, percussion (2)
Bernard Wright - additional percussion (2,7)
Michał Urbaniak - electric violin (7)
Utwory:
1. Tutu [05:15]
2. Tomaas [05:32]
3. Portia [06:18]
4. Splatch [04:45]
5. Backyard Ritual [04:49]
6. Perfect Way [04:32]
7. Don't Lose Your Mind [05:49]
8. Full Nelson [05:05]
-----------------------------------------------------------------------
„Tak psioczylismy na tworczosc Geniusza Jazzu z jego ostatnich lat, a tu prosze - znow wracamy do tego okresu.
akurat "Tutu" to lepszy reprezentant plyt Davisa wydanych dla Warnera. choc to wlasnie tu(tu... hihihi, taki zarcik, get it?) zaczela sie jego paroletnia kolaboracja z basista Marcusem Millerem, ktora zaowocala srednimi plytami pokroju "Amandly" i sztucznoscia brzmienia, troche imho uwlaczajaca kolesiowi, ktory niemal *zdefiniowal* chemie w Muzyce na wczesniejszych plytach.
i te syntetycznosc slychac i tutaj. a jednak summa sumarum zebralo sie tu pare znaczacych powodow powstrzymujacych przed dissowaniem albumu.
przede wszystkim "Don't Lose Your Mind". fakt, patriotyczne sentymenty troche tu dochodza do glosu. ale kaman - jak juz pisalismy, udzial w sesji plyty Milesa Davisa bylo jak pasowanie na rycerza. chyba wiec mozemy byc dumni, ze zaszczytu dostapil takze pochodzacy z Polski Michal Urbaniak (w booklecie "Michael Urbaniak")? akurat polski jazz zawsze dobrze radzil sobie z przebiciem sie na swiecie, ale jednak ten featuring Urbaniaka warto rozpatrywac jako jedno z najwiekszych dokonan polskiej odmiany tego gatunku. zwlaszcza ze ta (zajebista) partia skrzypiec bylego partnera Urszuli Dudziak przyozdabia najlepszy utwor plyty. chyba najlepiej spelniajacy misje tego albumu, jaka bylo inkorporowanie rozmaitych stylistyk, szczegolnie tych bliskim sercom ciemniejszej, afrykanskiej barwy. reggea'owa pulsacja tego tracka to prawdziwa bomba. no i znow - ta partia skrzypiec, pojedynkujaca sie z trabka Milesa... CUDO.
a jest jeszcze np "Backyard Ritual". niemalze czysty podklad hiphopowy (zreszta pseudowokalna partia jeszcze poteguje te inklinacje). znaczaca sugestia, ze nieprzypadkowo autor kawalka, klawiszowiec George Duke (reszte kompozycji napisal Miller) dosyc czesto bywa samplowany. intryguje rockowa partia gitary w "Splatch". i nawet jesli reszta utworow jakos niespecjalnie sie wyroznia, to plyta jako calosc wypada znacznie lepiej niz suma osmiu tych kawalkow.
aha, okladka jak dla mnie jest IKONICZNA.
http://rageman.blox.pl/2011/03/Miles-Davis-Tutu.html
ALBUM W DOBRYM STANIE!!!!
WYJĄTKOWA OKAZJA!!!!!!!
POZYCJA W BARDZO
ATRAKCYJNEJ CENIE!!!!!!!!!
ORYGINALNA EDYCJA