Seria Micro Machines z kolejnymi wydaniami zmienia się tylko w niewielkim aspekcie i to głównie oprawy audio-wizualnej. Idea pozostaje ta sama – wybierz pojazd, którym będziesz sterował i dojedz do mety jako pierwszy. Zasada jest także to, że – jak wskazuje sama nazwa gry – przejmiemy kontrole nad malutkimi pojazdami o rozmiarach zabawek. Możecie sobie zatem wyobrazić, jak mogą wyglądać trasy. Tym razem autorzy zaoferowali nam ich 16 przy czym po dwie przypadają na jedno środowisko. Będziemy więc ścigać się w takich miejscach, jak: plaża, miejska ulica, stary dom, zabawkowe, futurystyczne laboratorium naukowe, ogródek, zakład chemiczny, czy...cmentarz. Autorom nie brakowało pomysłów i jak zwykle popisali się wyobraźnią, obsadzając trasy najróżniejszymi przeszkodami i przedmiotami, które wciąż mają uświadamiać gracza, ze to wyścig mini-pojazdów; tego elementu nigdy w tej serii gier nie zabrakło. Istotnymi elementami podnoszącymi przyjemność z gry są elementy interaktywne, także wspomniane przeszkody – wymagają od gracza pewnego poznania trasy i nie pozwalają w żaden sposób na nudę. A wyścigi są szybkie, dynamiczne. Istota zabawy w Micro Machines jest tryb multiplayer. Jest to idealna gra do wspólnej zabawy przed konsola, szczególnie, jeśli zasiada do niej ktoś, kto nie ma z tym sprzętem dużego obeznania. Zasady gry są przecież bardzo proste, sterowanie nie sprawia problemu, a zabawy i emocji jest ogrom – gracze walczą na torze praktycznie cały czas a sytuacja może zmieniać się jak w kalejdoskopie. Dodajmy, ze do naszych pojazdów dobieramy tez jedna z 8 zakręconych postaci. To nic, ze nie ma następnych do odkrycia – gracz jakoś nie zwraca na to uwagi, bo tu liczy się świetna zabawa, a nie bonusy, a ta czeka na Ciebie w każdym wyścigu.