Książka Miastowi, na którą składają się rozmowy i reportaże – to zbiór opowieści o ludziach, którzy zdecydowali się po wielu latach życia w wielkim mieście na życie na prawdziwej wsi. Często na odludziu. Z dala od cywilizacji. W naturze. Blisko przyrody. O tym co kryło się za taką decyzją i jakie były jej konsekwencje – jaką była przygodą – opowiadają sami w tej książce.
Miastowi -to zbiór opowieści o ich odwadze, pracy i sile w realizacji marzeń. O życiu z pasją i poszukiwaniu sensu. Historie bohaterów wydają się być jak z bajki, ale wydarzyły się naprawdę. W miejscach, gdzie jak mówią bohaterowie reportaży: jest pięknie i okrutnie. Zamieniliśmy 4-milionowy Berlin na 4-osobową wioskę na Mazurach, ale to tu jest „światowo” – powiedział bohater jednej z historii o ludziach, którzy uciekli z wielkiego miasta na wieś. Takich, którzy tam przyjechali i… już zostali. Bo – „to” - miejsce, gdzieś na końcu świata, rzuciło na nich urok. I „to” było od nich silniejsze. Zakochali się i już nie chcieli wracać do miasta.
Kim oni są: ludzie, którzy przenieśli się z wielkomiejskiej dżungli na wieś? To ekscentrycy? Outsiderzy? Szaleńcy?
Para ze Szczecina wyjeżdża 1000 km dalej, w Bieszczady, i w najmniej zaludnionej gminie w Polsce otwiera drewnianą chatę dla gości. Małżeństwo z Warszawy zostawia życie w stolicy i w wyremontowanej oborze, z dala od cywilizacji, zakłada studio fotograficzne. Lalkarz z Opola wyjeżdża na Podlasie i całą wieś zaraża amatorskim teatrem lalkowym. Z perspektywy czasu - nie żałują ucieczki z miasta. Wrocławianie, którzy wyjechali w góry uprawiają dziś aronię i pokazują ją na targach w Hong Kongu. Do właścicieli winnicy w Starej Wsi, by spróbować polskiego wina podjeżdżają autokary Włochów, Austriaków, czy Francuzów. Tak samo jak prywatne samochody do warsztatu artystycznego Francuza, który porzucił Strasburg dla polskiej, małej górskiej wsi. Sukces to dla nich wszystkich jednak nie „światowość”, gdzieś na końcu świata, tylko życie w zgodzie ze światem. I ze sobą. To poczucie szczęścia, że oni - Miastowi - jak nazywają ich mieszkańcy wsi, dokonując życiowej rewolucji, znaleźli na wsi swój pomysł na życie i pracę. Dzięki temu, jak sami mówią: odnaleźli siebie i swoje miejsce na ziemi. Z daleka od metropolii. Na odludziu. Gdzieś na zabitej wsi. Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc. Wieś, którą wybrali dla każdego ma inny smak: życia w domu z widokiem na góry, do których zawsze ciągnęło, w niebieskiej poniemieckiej chałupie z seledynowym gankiem albo w wiejskim dworku, zbudowanym na cześć babci. Z chmarą zwierząt uratowanych z cyrku u boku, własną winnicą, kawałkiem jeziora, czy upieczonego przez siebie chleba z ziołami z ogródka. O tym jak się na wsi odnaleźli przybysze z wielkiego miasta opowiada ta książka. I o tym, czy Polska wieś jest dla nich miejscem, gdzie zawracają wrony, żurawie krzyczą na polach i diabeł mówi dobranoc. Zebrane w tym zbiorze historie to nie bajki o sielskim życiu, tylko opowieści o prawdziwych ludziach: ich zmaganiach i codzienności. Autorka książki, żeby poznać odpowiedź na pytanie: jak się żyje „miastowym” na wsi – żeby dotrzeć do prawdy - przemierzyła po Polsce tysiące kilometrów. Żeby dotrzeć w niektóre miejsca kupiła specjalnie terenowego jeepa, z napędem na cztery koła. W czasie zbierania materiału do książki i pod wpływem spotkań z „miastowymi” przeszła na dietę wegetariańską, wyrzuciła z domu telewizor i zaczęła żyć ekologicznie. Część swoich przygód z podróży i wrażeń z bohaterami (o tym co gdzie się, je; jak tam dojechać i czego się spodziewać) zamieściła w przypisach pod każdą opowieścią, co z uwagi na formę tekstu, często: wywiad -rozmowę – stanowi ciekawy dodatek.
Książka Miastowi zawiera 21 opowieści „uciekinierów z wielkiego miasta”. Autorka, która je zebrała, udowadnia „Miastowymi”, że nawet na zabitej wsi można usłyszeć piękną historię, poznać ciekawych ludzi, otwartych na innych i świat i nauczyć od nich czegoś nowego. Każda opowieść to historia człowieka z miasta, który poszukuje siebie i swojego miejsca na ziemi. To często także love story (rzadko kiedy człowiek ucieka na koniec świata sam). To też filmowa historia z obfitującym w zwroty akcji scenariuszem, który napisało życie. To nowe smaki i kuchnia, jakiej nie spodziewalibyśmy się na polskiej prowincji. To także ważne uwagi fakty, składające się na historię naszego kraju i niesamowite sploty okoliczności, które pokazują, że nad dążeniem do realizacji marzeń i poszukiwaniem szczęścia w jakimś miejscu unosi się coś więcej. Coś, co powoduje, że los odważnym sprzyja. Że w realizacji tego, co wyśnione i wymarzone, jest jakaś metafizyka. Historie bohaterów tej książki są też polską realizacją modnego ostatnio na świecie ruchu Slow Movement, czyli zasady, że dobrze można żyć tylko wtedy, gdy żyje się wolniej od wielkomiejskiego tempa życia - blisko natury i rozwijając swoje indywidualne umiejętności i potrzeby. Najwyższy czas zatrzymać się i pomyśleć, czego naprawdę chcemy – przekonują zwolennicy Slow Movement.
Zebrane w tej książce rozmowy i reportaże inspirują do wyborów: stylu i miejsca życia, do odważnych decyzji, do zmian. Są drogowskazem do zdrowszego, ekologicznego, świadomego i pełniejszego życia.
|