MAYNE TEG – Andre Ochodlo & Jazzish Quintet
„Mayne Teg” to najnowsza płyta Andre Ochodlo, występującego tym razem w projekcie z Jazzish Quintet.
Twórczość Andre znana jest nam od wielu lat. Nie raz zastawiałem się, czym jeszcze ten artysta może jeszcze zaskoczyć. Dbając o staranny dobór tematów literackich, kompozytorów i muzyków, sprawia, iż jego albumy zawsze brzmią świeżo i nowatorsko.
Tym razem znany interpretator muzyki yiddish próbuje się w zupełnie nowej stylistyce i efekt jest zdumiewający. Niezwykła poezja autorów yiddish (Ravitsh, Kenigsberg, Imber, Khmelnitski) zyskała nowy wymiar za sprawą dźwięków zaklętych w „Mayne Teg”.
Będąc na spektaklu o tym samym tytule, mocno zastanawiałem się, jak ten materiał wypadnie na płycie, ponieważ podczas występu została wyeksponowana bardzo bogata warstwa literacka, która przeważała nad wspaniałą muzyką austriackiego zespołu uzupełnionego o polskiego basistę Adama Żuchowskiego; czułem niedosyt.
Jednak wszystkie moje niedosyty zostały zaspokojone, po odsłuchaniu materiału studyjnego, chylę czoła przed albumem „Mayne Teg”.
Wiadomo, iż temat nie należy do lekkich, w szczególności gdy próbuje się powiązać tematy literackie w języku yiddish z muzyką jazzową. Jednak Marek Czerniewicz dokonał cudów na tej płycie; w jego kompozycjach czuje się wpływ szkoły polskiego jazzu. Podejrzewam, iż bliskie były mu tematy, czy też kompozycje Miśkiewicza, czy Możdzera, jednak czerpiąc pewne motywy jazzowe, świetnie przeplata je z elementami muzyki spod znaku Kurta Weilla, Szymberga, czy Schuberta; gdzie niegdzie wyczuwa się wpływy klasyków wiedeńskich. Niemniej jednak krzywdzące byłoby takie bezpośrednie szukanie porównań. Dlaczego? Dlatego, iż muzyka Jazzich Quintet łączy klimaty charakterystyczne dla muzyki żydowskiej (przerywający strukturę utworu - klarnet, klarnet bassowy, we wspaniałej interpretacji Geralda Preinfalka, nadającej nową charakterystykę i styl utworów) i jazz (przestrzenne improwizacje i dialogowe partie saksofonu). Widać, że muzycy dobrze czują się w tych kompozycjach i wykonują je perfekcyjnie.
Pierwszy raz słuchając tej płyty, miałem wrażenie, iż dobrze znane mi są te dźwięki i brzmienia, przypominają nieco produkcje najlepszych płyt jazzowych, jak „Rembrences” Miśkiewicza, czy Możdzera, wyczuwalny jest również wpływ klasyków wiedeńskiej klasyki.
Mayne Teg to płyta zarówno dla miłośników Yddish, jak i dla miłośników dobrego jazzu. Realizacja dźwiękowa to zasługa Jana Machuta; czuje się tutaj brzmienie z płyt , a nawet kompozycji Horna, co mnie bardzo zaskoczyło podczas pierwszego odsłuchania.
Rozmawiając z Andre po spektaklu – przy pytaniu o to, jak podobał mi się zespół – wyraziłem swoją opinię, odpowiedziałem: doskonale... zapytałem tylko, dlaczego tak mało pozwolił muzykom grać? Odpowiedział mi, żebym się o to nie martwił, że podczas nagrań studyjnych pozwoli im na więcej i widać ten efekt? naprawdę wspaniała płyta, o której możecie już dzisiaj się przekonać.
MAYNE TEG – ANDRE OCHODLO
1. A lid on a nomen / a song without a name
2. Oyf ale felder / in all fields
3. Memento mori
4. Fartog in shtodt / Morning in Town
5. Di shtodt / The City
6. Mayne teg / My days
7. Trinklid / A Drink Song
8. Yedn ovnt shtarbn mir / We Pass away every night
9. Gevisn . Conscience
10. Bay der libes-sude west / At the Feast of Love
11. In’m shandhoys / The whorehouse
12. Aheym / Back Home
13. Un kumt di zun / And the Sun comes