Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

May Karol - Pomarańcze i daktyle

16-07-2014, 12:07
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 38.50 zł     
Użytkownik Mysza657
numer aukcji: 4338760853
Miejscowość Kasinka Mała
Wyświetleń: 4   
Koniec: 16-07-2014 11:43:03

Dodatkowe informacje:
Stan: Używany
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

Wysyłka w 24h
- Pocztą Polską

Wybrane przez Państwa książki wysyłane są po zaksięgowaniu wpłaty na naszym koncie bankowym lub po mailowej informacji iż przesyłka ma być wysłana za pobraniem.
WYSYŁKA GRATIS
Wysyłka gratis przy zakupach powyżej 150 złotych. Nie dotyczy przesyłek pobraniowych i zagranicznych. Książki wysyłamy również za pośrednictwem firmy kurierskiej.
Kontakt
Antykwariat i Księgarnia Tezeusza
Kasinka Mała 657
34-734 Kasinka Mała
tel. 604[zasłonięte]847

gg Monika 38[zasłonięte]513
gg Iwona 43[zasłonięte]495
e-mail: [zasłonięte]@tezeusz.pl

Nr konta bankowego:
Millennium
60 1160 [zasłonięte] 2[zasłonięte]2020001 [zasłonięte] 910803

May Karol - Pomarańcze i daktyle
ISBN: 838[zasłonięte]4980
Wymiar: 145 x 205 mm
Nr wydania: -
Seria: -
Ilość stron: 439
Ocena: Bardzo dobry -
Waga: 0,49 kg
Indeks: 0135/10/0103
Rok wydania: 1994
Wydawca: Małopolska Oficyna Wydawnicza Korona
Autor: May Karol
Rodzaj okładki: Miękka
Stan: Używana

Opis książki


"O Afryko!
Witaj mi, kraino tajemnic! Mam na szlachetnym rumaku przejechać twoje nagie i puste stepy, na szybkim dromaderze twoją spiekła Hammadę, mam błądzić pod twoimi palmami, patrzeć na twoje fatamorgany i zieleniejące oazy, myśleć o twej przeszłości, ubolewać nad teraźniejszością i marzyć o twej przyszłości.
Witaj mi, kraino słonecznego żaru, tropikalnego tętna i fizycznej gigantyczności! Na lodowatej północy odczuwałem twe ciepło, przysłuchiwałem się przedziwnym dźwiękom twych baśni i słyszałem szmer dalekich psalmów, wznoszonych ku niebu przez twą przepotężną przyrodę. Tu morze gazeli zalewało równinę, hipopotam pasł się głęboko pod wodą, las łamał się pod stopami słonia i nosorożca, w bagnie przewalał się krokodyl, a pod kolczastymi mimozami chrapał śpiący lew. Nogi moje były skrępowane, lecz dusza rwała się do ciebie. Tu huczała rusznica Boera, tu świstały włócznie Hotentotów i Kafrów, czarne postaci wiły się w atletycznych zapasach, dźwięczały łańcuchy, wyli niewolnicy, a ciężko objuczona karawana ciągnęła ku wschodowi, zaś okręt ku zachodowi. W samotnej wsi brzmiał ku niebu chór muzykantów, z wysokiego minaretu muezzin wołał na modlitwę, u wrót pustyni trzeszczał sucho piasek, a przy dalekiej studni wielbłądy zginały kolana, synowie pustyni zwracali oczy ku wschodowi, a dżellab śpiewał nabożnie: „Lubekka Aliah himeh” – tu jestem, o mój Boże!"

Uwagi:


Brzegi stron lekko zakurzone i pobrudzone.
Zobacz także...