Opis: |
Książka ta jest o matematyce, a właściwie bardziej o tym, co autorowi kojarzy się z matematyką. Są zatem w książce zarówno szkolne zadania, jak i ciekawostki liczbowe, wycieczki w matematykę ”uniwersytecką”, rozważania z pogranicza filozofii, socjologii i... teorii literatury oraz żarty. Napisana jest w sposób daleko odbiegający od suchego wykładu Królowej Nauk, jaką wciąż jest matematyka.
Każdy znajdzie w niej coś dla siebie... i z pewnością każdy znajdzie coś, co go nie zainteresuje albo będzie za trudne.
Ciekawa jest historia oznaczeń matematycznych. Znak + jako skrót łacińskiego et i znak – (minus) został po raz pierwszy użyty w druku w podręczniku arytmetyki handlowej Behende und hübsche Rechnung auf Allen Kaufmannschaft Johannesa Widmanna (Lipsk 1489). Znaki te nie oznaczały jeszcze działań arytmetycznych jako takich, tylko nadwyżkę wagi i niedowagę worków ze zbożem – 4 centnary plus 5 funtów oznaczało, że worek, który powinien ważyć 4 centnary, ważył o pięć funtów więcej. Kropka jako znak mnożenia pochodzi od Williama Oughtreda (1631), a jeszcze późniejszy jest zapis równości w postaci dwóch równoległych kresek. Przedtem pisano eq. Znany na pewno Czytelnikom znak całki to stylizowana litera s; bowiem całka może być traktowana jako suma nieskończona. (...)"
"(...) Sekretarka znanej firmy została z dnia na dzień zwolniona z pracy. >>Proszę tylko powkładać te listy do kopert i wysłać. Tu są koperty, już zaadresowane. Tylko włożyć listy i szybko, bo taksówka na dole czeka, a licznik bije na pani koszt<<. Po takim tekście szefa prawie każdy zachowałby się tak, jak pani Basia, która po prostu włożyła listy przypadkowo do różnych kopert, nie zwracając najmniejszej uwagi, czy nazwisko i adres na kopercie pasują do tych na liście. Jakie są szanse, że nikt nie dostanie listu przeznaczonego dla siebie? Dziwne, ale odpowiedź zawiera znów liczbę e: prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest równe odwrotności tej liczby (jeśli tylko listów jest co najmniej kilkanaście). Ponieważ 1/e to w przybliżeniu 0,367879, więc z prawdopodobieństwem około 37% nikt nie dostanie >>swojego<< listu. (...)".
|