Do niedawna hydromasaże, czyli kąpiele wirowe, masaże i bicze wodne, dostępne były jedynie w sanatoriach, ośrodkach rehabilitacyjnych, szpitalach i centrach odnowy biologicznej. Teraz, by skorzystać z ich dobroczynnego działania, wystarczy nawet niewielka domowa łazienka.
Z masażu wodnego mogą korzystać wszyscy, także dzieci i starsze osoby. Docenią go zwłaszcza ci, którzy przez wiele godzin dziennie pracują w pozycji stojącej lub siedzącej, co źle wpływa na kręgosłup i krążenie. Cierpiącym na choroby zwyrodnieniowe wodny masaż ukoibóle stawów. Wspomoże też leczenie rwy kulszowej. U zestresowanych i przemęczonych zmniejszy napięcie mięśni, ból głowy, poprawi nastrój i zapewni dobry sen.
Znakomicie sprawdza się w kosmetyce. Poprawia ukrwienie skóry, przyspiesza spalanie tkanki tłuszczowej, redukując cellulit. U kobiet po porodzie przywraca sprężystość mięśni brzucha. Kąpiele w wannach z hydromasażem poleca się też przy problemach ze skórą, osteoporozie i zaburzeniach trawienia.
Zalety wodnych zabiegów doceniali już starożytni. Rzymianie, bez względu na stan posiadania, bardzo chętnie relaksowali się w łaźniach, które były nie tylko miejscem dbania o higienę, ale także spotkań towarzyskich. Kąpiele, natryski i okłady od dawna uznawano za lecznicze. Swoim pacjentom zalecali je ojcowie medycyny Pitagoras i Hipokrates.
W XIX wieku leczenie wodą spopularyzował w Europie niemiecki ksiądz Sebastian Kneipp, propagując nowy styl życia (knappizm). Polegał on przede wszystkim na zmianie dotychczasowych nawyków żywieniowych, uprawianiu ćwiczeń fizycznych, zażywaniu ruchu, dbaniu o higienę ciała, a także o równowagę emocjonalną w kontaktach z innymi ludźmi. A wszystko po to, aby skutecznie zapobiegać wszelkim chorobom.
Dziś określając taki właśnie styl życia coraz częściej używa się pojęcia - wellness.
Hydromasaż to połączenie zalet tradycyjnego masażu z relaksującymi właściwościami kąpieli.
Woda wypompowywana z dysz pod wysokim ciśnieniem uderza w mięśnie, powodując ich rozluźnienie, a to działa odprężająco na cały organizm.