I. Lutosławska w 'Warszawie.
Słowa, które mam honor przesłać Pani, niech służą nietylko jako upoważnienie do tego, aby książka moja „Ze świata wewnętrznego" została przetłomaczona i wydana w Polsee, ale także \jako świadectwo mego najgłębszego zadowolenia, że to Pani właśnie tej pracy dokona.
Proszą, niech Pani raczy przyjąć wyrazy prawdziwego szacunku i oddania
Tktoriano Garcia Martin
Paryż, Listopad, 1911,
Prolog.Książka ta powstała z przeżyć zbolałego, ale nie złamanego ducha i mogła być głosem wzruszenia i tajemnicy dla dusz wrażliwych—i mogła być pieszczotą i ukojeniem dla arystokratów bólu.
Ale zarazem—wiem — że odrzuci ją tłum, podobnie, jak zwierzę unika bicza, jak winny odrzuca karę, jak grzesznik omija drogę pokuty i zbawiennej, męki.
A jeśli tak jest — jakiż jest dla tej książki czytelnik odpowiedniejszy—od czytelnika polskiego? Tragiczny krajt któremu niedola dala więcej siły, więcej hartu i więcej chwały—niż najświe-tniejsza epoka minionego szczęścia...
Uprzywilejowany kraj — bo przywilejem jest odczuć ból wielki—i sprostać mu i przerosnąć go i pić ten napój nieraz śmiertelnie gorzki, ale zdrowy zawsze.
Polska ma pod tym względem—wobec historyi — niezapomniane zasługi, zapewniające jej żywe uczucie wszystkich narodów, których nie pozbawiły sumienia nędzne egoizmy oraz nieprawe przedsięwzięcia.
Państwa mocne dają światu dziwne, zaiste, widowisko z swych zuchwałości i porywów, nie pouczających nigdy nikogo, a prowadzących tylko do próżnego złudzenia wszechpotęgi.
Natomiast narody, jak ludzie—którzy raz poznali nieszczęście—mają w duszy znamię niezatarte — najlepszą tarczę herbową. Kto raz dotknął tajemnicy życia, ten zdobył jedyną pozytywną Wielkość i nauczył się spokoju w sądzie i niezbitej pewności w postępowaniu. Narodom, które się zbratały z bólem, nic zaszkodzić nie mogą wycieńczone organizmy polityczne.
Więcej związków i więcej mocy
uświęci tragedya w jednym momencie— niż szczęście daje w kilku długich nawet godzinach—bo ten moment jest intensywnością samą i dotyczy ducha, a owe godziny są rozciągłością tylko i dotyczą czasu, który mija, biegnie, zda się mieć skrzydła—a ostatecznie jest—ni-czem.
1—szczęście to dla mnie wielkie— że oto idzie ta książka mojej duszy do Polski po przez inną duszę, która jej treść przeżyła z równą mojej lub większą intensywnością. Izabela Lutosław-ska, która zna, odczuwali kocha ducha mojej rasy i mojej ziemi, która zna Wszystko, co jest we mnie indywidualnego i najbardziej tajnego, mogła, jak nikt inny, pojąć i oddać wiernie wszystkie czynniki i prądy, które dały poczęcie i kształt memu dziełu.
Ale nadto jest ona Polką i wie nieskończenie dużo o smutkach polskich. Pewny jestem, że ślad jej duszy wrażliwej wyryty zostanie W tłomaczeniu i że doda ona mojej książce wartości swym wdziękiem i talentem.
Yictoriano Garcia Marti.
Przedmowa tłómaczki.Victoriano Garcia Marti—jest Galicya-ninem. Galicya—stary to, uroczy przedziwny kąt Hiszpanii. Stara celtycka ziemia, stara kultura i wysoka rasa.
Rybackie wioski nad szafirowym oceanem z kamiennemi chałupkami; małe pola kukurydzy i kartofli; kasztany olbrzymie o ślicznym połyskliwym liściu i smutna matowa zieleń drzew figowych; głęboko worane W ziemię stare, samotne drogi, zawsze mroczne, bo zarośnięte po bokach morwowym krzakiem, gdzieniegdzie cudne zamki szlachty z parkiem kwitnących mimoz i kamelii, rozigranych w słońcu; gdzieniegdzie laski eukaliptusów smukłych i zadumanych—oto Galicya.
A nad tętn wszystkiem unosi się zawsze perłowa mgła w powietrzu, przesycona słodkim zapachem figowym i unosi się zawsze nieodparta, głęboka melancholia.
Tchnie ona zewsząd: i z tych pól starych, tysiąckrotnie przeoranych, jakby wołających ku nam niemym krzykiem znużenia i z powietrza zawsze lekko zamglonego i z wiosek, które emigracya i bieda wyludnia, a zaludnia tęsknota i smutek, i z ciszy wielkiej opuszczonych plaż, rozległych łąk.
Ale ta melancholia galicyjska ma w sobie jakąś łagodność, jakąś słodycz, jakiś wielki spokój — równie właściwy ziemiom starym, jak mądrym ludziom— coś z rezygnacyi i zapatrzenia, coś godnego bardzo, co przemawia do duszy nie bólem, lecz raczej ukojeniem.
Przedziwnie też sharmonizowane z atmosferą i kolorytem tej ziemi — są dusze jej mieszkańców.
Dusza galicyjska jest mądra, skomplikowana i smutna. Posiada jakiś wielki, jedyny w swoim rodzaju sentymentalizm rasowy, zarazem marzycielski
i ogromnie ludzki. I to gstanowi jej głęboki wdzięk. Tkwi w tem bowiem pełnia typu; nieświadoma często, ale niemniej głęboka mądrość życiowa i harmonia wielka.
Ta rasa, jeśli jest [smutna, to dlatego, że jest stara i że zna życie, a jeśli walczy, pracuje i kocha, to dlatego, że wierzy W życie i W Boga. 'śDla tej duszy galicyjskiej realna strona życia ma specyficzną poezyę, a poezya ma dla niej wartość i urok rzeczy realnych...
Otóż, Victoriano Garcia Marti jest tej rasy i tej ziemi galicyjskiej Wiernym i nieodrodnym synem..
Cała jego umysłowość ma piętno własne, indywidualne, oryginalne. Jego łeorya bólu—bo trudno inaczej nazwać stosunek Marti'ego do cierpienia—jest jego teoryą osobistą. Ale smutek tej duszy i zarazem rodzaj tej mądrości i cala wielka powaga w braniu życia i w zrozumieniu jego dostojeństwa—są nawskroś galicyjskie.
Tkwi w autorze tej książki jakaś śmiertelnie smutna rezygnacya, co nie
jest jednak biernością, ale jakby zrozumieniem Prawd Wielkich... Tę samą zupełnie rezygnację, w której niema goryczy ani buntu, a jest spokój i wiara — ma cały niezrównany lud galicyjski.
I to przekonanie mocne, niezłomne a pełne spokoju wewnętrznego i godności, że „życie trzeba przecierpieć, bo to jest jedyny sposób, by je prze-żyć"—tę prawdę wziął Victoriano Gar-cia Marti ze starych rodzinnych pól, z cierniowych drzew Galicyi, co kwitną i dają owoce—i z wybrzeży ojczystych, lekko zamglonych, o które uderza od wieków szafirowy, niezmienny ocean...
Nic więcej nie możnaby o nim powiedzieć, bo wszystko on sam mówi za siebie. Posłuchajmy go.
Izabela Lutosławska.
SPIS TREŚCI:Prolog.
Przedmowa tłómaczy.
Samotność. Świat
O dwóch sposobach życia.
Uczucie.
rozmnażania się.
Godność smutku.
O rytmie życia.
Tchórzostwo.
Przyjaciele.
O zazdrosnych.
Sprawiedliwość.
Dobroć.
Kłamstwo.
ludzkie.
Stosunki z ludźmi.
Sztuka milczenia.
Jak się buduje swq osobowość.
Umarli.
Znieczulenie ludzkie.
Kobieta.
Pragnienie pomnika.
Nuda.
Tęsknota za nieznanem.
O słowie, krasomóstwie i rozmowie.
O nadziei i o wspomnieniach.
Charakter.
Cól.
Potwory społeczne.
O prawie i obowiązku.
Czy wszyscy ludzie mają duszę?
Problemat.
Brak uczciwości.
WIELKOŚĆ 19x12,5CM,TWARDA OKŁADKA,LICZY 128 STRON.
STAN:OKŁADKA DB/DB+,BRAK OSTATNIEJ KARTKI,STRONY SĄ POŻÓŁKŁE,POZA TYM STAN W ŚRODKU DB/DB+ .
KOSZT WYSYŁKI WYNOSI 10 ZŁ - PŁATNE PRZELEWEM / KOSZT ZRYCZAŁTOWANY NA TERENIE POLSKI,BEZ WZGLĘDU NA WAGĘ,ROZMIAR I ILOŚĆ KSIĄŻEK - PRZESYŁKA POLECONA EKONOMICZNA + KOPERTA BĄBELKOWA.W PRZYPADKU PRZESYŁKI POLECONEJ PRIORYTETOWEJ PROSZĘ O DOPŁATĘ W WYSOKOŚCI 3ZŁ.KOSZT PRZESYŁKI ZAGRANICZNEJ ZGODNY Z CENNIKIEM POCZTY POLSKIEJ / .
WYDAWNICTWO L.BOGUSŁAWSKIEGO WARSZAWA 1912.
INFORMACJE DOTYCZĄCE REALIZACJI AUKCJI,NR KONTA BANKOWEGO ITP.ZNAJDUJĄ SIĘ NA STRONIE "O MNIE" ORAZ DOŁĄCZONE SĄ DO POWIADOMIENIA O WYGRANIU AUKCJI.
PRZED ZŁOŻENIEM OFERTY KUPNA PROSZĘ ZAPOZNAĆ SIĘ Z WARUNKAMI SPRZEDAŻY PRZEDSTAWIONYMI NA STRONIE "O MNIE"
NIE ODWOŁUJĘ OFERT KUPNA!!!
ZOBACZ INNE MOJE AUKCJE
ZOBACZ STRONĘ O MNIE