Mamie na ratunek, czyli lektura do spacerówki Dzisiejsze matki chcą bardzo świadomie wychowywać dzieci. Ale nie zawsze mają na podorędziu mamę czy dzieciatą przyjaciółkę, z którą mogłyby skonsultować ewentualne problemy. Niby są fora internetowe, w domu jest jednak tak wiele do zrobienia, że trudno znaleźć czas na buszowanie po sieci.
Chwilą oddechu są spacery. Kiedy już zrobimy dwadzieścia rundek dookoła parku i dziecko wreszcie śpi, siadamy na ławce i w zależności od nastroju wystawiamy twarz do słońca albo sięgamy po lekturę.
Wydawnictwo Septem stworzyło bardzo fajną serię Mamie na ratunek", wręcz idealną na takie właśnie chwile. Są to małe i poręczne poradniki poświęcone najbardziej typowym problemom, które pojawiają się, kiedy rodzi nam się dziecko. W serii znajdziemy takie tytuły jak: Usypianie dziecka", Jak radzić sobie z napadami złości u dziecka", Nauka korzystania z nocnika" czy Karmienie piersią". Najbardziej podoba mi się w nich to, że autorzy nie próbują nas przekonać do jednej słusznej racji, ale pokazują nam cały pakiet sprawdzonych i popartych badaniami metod, z których możemy wybrać tę, która najbardziej pasuje naszemu dziecku i nam.
W bardzo prosty sposób tłumaczą nam świat dziecka. Uczulają na niebezpieczeństwa, choć nigdy nie straszą. Każdy rozdział kończą ramki Mądra mama z kwintesencją informacji. Łatwo więc wracać do rzeczy, które były dla nas ważne. Są też odsyłacze do innych źródeł, książek i stron internetowych dla tych, którzy chcą dowiedzieć się więcej.
W macierzyństwie często instynktownie obieramy słuszną drogę, ale zwłaszcza zaraz po urodzeniu dziecka łatwo podważyć naszą pewność siebie. Zabójcza jest nawet żartobliwa krytyka. Warto więc sięgać po te poradniki, bo dzięki zdobytej wiedzy łatwiej nam się bronić, choćby przed namolną panią w parku, która wmawia nam, że niepotrzebnie uspokajamy dziecko bujaniem na rękach albo że założyliśmy mu złą czapeczkę. Pamiętam, jak mój szwagier naigrawał się ze mnie, że z moim talentem do śpiewania to lepiej, żebym nie narażała synka na słuchanie kołysanek. Tymczasem - jak można przeczytać w poradniku Cynthii MacGregor na temat usypiania - dziecko chętnie słucha głosów mamy czy taty, nawet chętniej niż dźwięków muzyki z płyt czy nagrań osób o wiele bardziej utalentowanych pod tym względem niż jego rodzice".
I wcale nie ma nic złego w tym, że dwulatek drepcze za rodzicami nawet do toalety, bo dzieci to małe papugi, uczą się wielu rzeczy, patrząc na innych i starając się naśladować to, co oni robią. Chęć stania się takim jak mama czy tata może być dużą zachętą do nauki czystości, pozwól więc dziecku patrzeć, jak korzystasz z łazienki" (dr Linda Sonna: Nauka korzystania z nocnika).
POLSKA - METROPOLIA WARSZAWSKA (2[zasłonięte]010-03)