Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

MACAULAY SZKICE ROZPRAWY FR WIELKI BARERE CHATHAM

27-06-2015, 20:17
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 40 zł      Aktualna cena: 34.99 zł     
Użytkownik dicentium
numer aukcji: 5450292449
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 3   
Koniec: 27-06-2015 19:50:00
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

KLIKNIJ ABY PRZEJŚĆ DO SPISU TREŚCI

KLIKNIJ ABY PRZEJŚĆ DO OPISU KSIĄŻKI

KLIKNIJ ABY ZOBACZYĆ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY ZNAJDUJĄCE SIĘ W TEJ SAMEJ KATEGORII

KLIKNIJ ABY ZOBACZYĆ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG CZASU ZAKOŃCZENIA

KLIKNIJ ABY ZOBACZYĆ INNE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE PRZEDMIOTY WEDŁUG ILOŚCI OFERT

PONIŻEJ ZNAJDZIESZ MINIATURY ZDJĘĆ SPRZEDAWANEGO PRZEDMIOTU, WYSTARCZY KLIKNĄĆ NA JEDNĄ Z NICH A ZOSTANIESZ PRZENIESIONY DO ODPOWIEDNIEGO ZDJĘCIA W WIĘKSZYM FORMACIE ZNAJDUJĄCEGO SIĘ NA DOLE STRONY (CZASAMI TRZEBA CHWILĘ POCZEKAĆ NA DOGRANIE ZDJĘCIA).


PEŁNY TYTUŁ KSIĄŻKI -
AUTOR -
WYDAWNICTWO -
WYDANIE -
NAKŁAD - EGZ.
STAN KSIĄŻKI - JAK NA WIEK (ZGODNY Z ZAŁĄCZONYM MATERIAŁEM ZDJĘCIOWYM) (wszystkie zdjęcia na aukcji przedstawiają sprzedawany przedmiot).
RODZAJ OPRAWY -
ILOŚĆ STRON -
WYMIARY - x x CM (WYSOKOŚĆ x SZEROKOŚĆ x GRUBOŚĆ W CENTYMETRACH)
WAGA - KG (WAGA BEZ OPAKOWANIA)
ILUSTRACJE, MAPY ITP. -
KOSZT WYSYŁKI WYNOSI 10 ZŁ - PŁATNE PRZELEWEM / KOSZT ZRYCZAŁTOWANY NA TERENIE POLSKI,BEZ WZGLĘDU NA WAGĘ,ROZMIAR I ILOŚĆ KSIĄŻEK - PRZESYŁKA POLECONA EKONOMICZNA + KOPERTA BĄBELKOWA.W PRZYPADKU PRZESYŁKI POLECONEJ PRIORYTETOWEJ PROSZĘ O DOPŁATĘ W WYSOKOŚCI 3ZŁ.KOSZT PRZESYŁKI ZAGRANICZNEJ ZGODNY Z CENNIKIEM POCZTY POLSKIEJ / .

KLIKNIJ ABY PRZEJŚĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ

SPIS TREŚCI LUB/I OPIS (Przypominam o kombinacji klawiszy Ctrl+F – przytrzymaj Ctrl i jednocześnie naciśnij klawisz F, w okienku które się pojawi wpisz dowolne szukane przez ciebie słowo, być może znajduje się ono w opisie mojej aukcji)


TOMASZ B. MACAULAY.
SZKICE I ROZPRAWY
tłómaczył
JSt. Tarnowski.
TOM I.
W KRAKOWIE,
NAKŁADEM KSIĘGABNI SPÓŁKI WYDAWNICZEJ POLSKIEJ
1892.





SPIS RZECZY.

Przedmowa tłómacza............ 5
Fryderyk Wielki.............. 7
Bertrand Barere.............. 95
William Pitt hrabia Chatham......... 199
Lord Chatham.............. 253





PEZEDMOWA TŁÓMACZA.

Wielki historyk angielski Macaulay, nie jest u nas bardzo znanym. Nie przekładów nam brakło. Dzieje Anglii, niektóre Szkice i Rozprawy (Essays) wyszły w Warszawie w polskim języku. Ale nie dość zwróciły na siebie uwagę, a dziś, wyczerpane, poszły w zapomnienie.
A jednak jest Macaulay jednym z największych historyków, i pisarzy najświetniejszych, jakich świat wydał; czytanie jego uczy myśleć, uczy rozumieć sprawy i zjawiska polityczne, może uczyć pisać tych, co się do pisania sposobią, a zająć musi każdego myślącego i oświeconego człowieka.
Dlatego po niejakiem wahaniu odważyliśmy się oddać na użytek publiczności kilka z jego Szkiców. Przekład to dawny, robiony dla wprawy i dla zabicia czasu, w więzieniu; robiony piórem, które do owego czasu nic, prócz szkolnych zadań, nie było pisało. Bardzo niedoskonały zapewne? trudno przypuszczać iżby mógł być innym. Jednak treść rzeczy da się z niego poznać i ocenić; a więc, jakikolwiek jest, niech idzie pomódz, ile zdoła, do rozszerzenia znajomości i sławy dzieł znakomitych. Małą tylko liczbę Szkiców możemy dać czytelnikom Biblioteki; żałujemy, że nie mamy ich więcej; ale i te wystarczą, by dać bodaj ogólne wyobrażenie o talencie, sposobie myślenia i pisania Macaulaya.





FRYDERYK WIELKI.
(Frederic the Great and his Times. Edited With an Introduction by Thomas Campbell '). Esq. 2. vols. 8-vo, London 1842).
Dzieło to, które ma ten zaszczyt, że wychodzi na świat pod opieką autora Lochiela i Hohenlinden, nie zupełnie jest niegodnem tak znakomitego patrona. Nie chce ono wprawdzie niczem być więcej, jak prostą tylko kom pilący ą, ale jest kom-p i 1 a e y ą niezmiernie zajmującą, i radzibyśmy widzieć ją dalej doprowadzoną. Opowiadanie bowiem dochodzi na teraz tylko do początku Siedmioletniej wojny, nie zawiera zatem najciekawszej połowy panowania Fryderyka.
Nie będzie to może z przykrością dla czytelnika, że pokusimy się przy tej sposobności skreślić lekki szkic żywota tego króla, największego ze wszystkich, jacy w nowszych czasach z prawa urodzenia siedzieli na tronie. Lękamy się tylko, że żywot tak długi i tak pełen wypadków nie da się wtłoczyć w ciasne szranki, w których trzymać się musimy. Jeśliby nam wypadło urwać rzecz w połowie, będziemy się starali podjąć ją na nowo, skoro się ukaże dalszy ciąg niniejszego dzieła.
Królestwo Pruskie, najmłodsze z wielkich mocarstw Europy, ale piąte z rzędu pomiędzy niemi co do ludności i dochodów, a co do oświaty, sztuki i nauki uprawnione do trzeciego jeźli nie do drugiego między niemi miejsca, powstało ze skromnych nader początków. W początkach wieku XV-go nadał cesarz Zygmunt Margrabstwo Brandenburskie
szlachetnemu domowi Hohenzollernów; w wieku XVI-ym dom ten przeszedł na wyznanie luterskie, a w początkach XVII-go1) dostał od Króla polskiego Inwestyturę na księz-two Pruskie. Ale pomimo tego nawet przybytku posiadłości, nie mógł jeszcze dom Brandenburski dorównać Elektorom Saskim lub Bawarskim. W Margrabstwie ich grunt był ponaj-większej części jałowy ; nawet stolica Berlin i Potsdam, ulubiona rezydencya Margrabiów, leżały w szczerej pustyni. W niektórych miejscach głęboka warstwa piasku wskutek tylko bar-dze starannej uprawy, chude wydawała kłosy żyta i owsa, a w innych, odwieczne puszcze, z ktgrych zeszli kiedyś nad i Dunaj zdobywcy państwa rzymskiego, stały jeszcze ręką ludzką nie tknięte. Gdzie zaś ziemia była żyzna, to była i bagnista, zatem niezdrowa, co odstraszało od niej tych, których wabiła jej urodzajność. Polityce Fryderyka Wilhelma, zwanego AViel-kim Elektorem, zgodnie swoją wielkość przypisują następcy. On to pokojem Westfalskim nabył ważne i szacowne niektóre posiadłości, między któremi był bogaty Magdeburg z przyległym okręgiem, i zostawił synowi Fryderykowi państwo udzielne, od samych już tylko królestw pośledniejsze.
Fryderyk ten wzdychał do królewskiego tytułu. Rozrzutny, próżny, niedbały ani o istotne korzyści, ani o wysokie swoje obowiązki, a marnych i płochych zaszczytów wiecznie chciwy i nienasycony, nie zwiększył niczem rzeczywistej swego państwa potęgi ; może nawet zostawił dzieciom uszczerbione raczej niż przysporzone dziedzictwo. Ale dosiągł tego, czego najwięcej pragnął : tytułu królewskiego. Nową tę godność przybrał w r. 1700, i musiał przy tej sposobności znieść wszystkie przykrości i upokorzenia, jakie los zwykle chowa dla próżnych dorobkowiczów. Obok reszty koronowanych głów Europy, wyglądał on tak, jak kupnym tytułem ozdobiony Nabob wyglądałby w gronie Parów, których przodkowie oskarżeni byli o spisek przeciw Plantagenetom. Zazdrość tej klasy, z której
się Fryderyk wydobył, i grzeczna pogarda tej do której się wepchaj, dawały mu się uczuć w sposób bardzo wyraźny. Elektor Saski nie chciał zrazu uznać go w nowej godności, a Ludwik Czternasty patrzał tak z góry na swego brata króla, jak patrzy Hrabia w komedyi Moliera na pana Jourdain świeżo po ceremonii mniemanego uszlachcenia. Austrya zażądała w zamian za uznanie znacznych z jego strony poświęceń, i uznała go w końcu w sposób kwaśny i mało uprzejmy.
Po Fryderyku nastąpił syn jego Fryderyk Wilhelm, człowiek któremu przyznać trzeba pewne zdolności administracyjne, ale który miał charakter szkaradnemi zeszpecony wadami, a przytem dziwactwa jakie dotąd widziały się chyba tylko w domu waryatów. O sprawy państwa pilny i dbały, pierwszy on powziął zamiar postawienia Prus na równi z wielkiemi mocarstwami Europy za pomocą silnej organizacyi wojskowej, która wszakże nie była w mierze ani w stosunku z rozległością i ludnością pruskiego państwa. Przy najsurowszej oszczędności mógł on utrzymywać sześćdziesiąt tysięcy stałego wojska na stopie pokojowej, a wojsko to było tak wyćwiczone, że Wersalskie i Angielskie pułki królewskiego domu wyglądałyby przy niem jak zbieranina niezgrabnych rekrutów. Pan takiej siły zbrojnej, uchodzić musiał w oczach wszystkich sąsiadów za strasznego nieprzyjaciela, a pożądanego sprzymierzeńca.
Ale umysł miał Fryderyk Wilhelm tak źle uorganizo-wany, że wszystkie skłonności stawały się u niego namiętnościami, a każda namiętność przechodziła w umysłową i moralną chorobę. Upodobanie w wojskowych musztrach i paradach stało się taką u niego manią, jak tulipany u holenderskiego jakiego burmistrza, lub druki Caxtona u jakiego członka klubu ßoxburgskiego '). Posłowie dworu Berlińskiego w takiej żyli nędzy, że śmiały się z nich zagraniczne stolice;

...





(Mémoires de Bertrand Barere; publiés par M. M. Hippolite Carnot Membre de la Chambre des Députés, et David d'Angers, membre de l'Institut: précédés d'une notice historique par H. Carnot. 4 tomes. Paris 1843).
Książka ta z wielu względów zasługuje na uwagę.
Człowiek, który brał udział znamienity w wielkich wypadkach, a który pokrzywdzonym się mniema, odwołuje się w niej uroczyście do sądu potomnych od doraźnego i uprzedzonego wyroku współczesnych. Takiej skargi zawsześmy wysłuchać gotowi. Nie masz obowiązku, którybyśmy spełnić mogli wedle sił naszych, z większym pożytkiem dla społeczeństwa, z większem dla własnego uczucia zaspokojeniem, jak wymierzyć sprawiedliwość spotwarzonym i prześladowanym dobroczyńcom ludzkości, I dlatego wzięliśmy zaraz pod rozwagę tę obszerną obronę Bertranda Barere. Doszliśmy wreszcie do pewnego o nim zdania, i zamierzamy teraz, przy Bożej pomocy, wyrządzić mu zupełną i świetną sprawiedliwość.
Trzeba wiedzieć, że pokrzywdzony nie sam jeden staje w tej sprawie przed sadem. Prowadzi go przed kratki publicznej opinii dwóch obrońców, wysokie i zaszczytne zajmujących stanowisko. Jednym jest pan Dawid d'Angers, znakomity rzeźbiarz, członek Instytutu, i, jeżeli dobrze wiemy, ulubiony uczeń choć nie krewny, malarza tegoż nazwiska. Drugim, któremu zawdzięczamy biograficzną przedmowę, jest pan Hipolit Carnot, członek Izby Deputowanych i syn słynnego dyrektora 1).
Według tych panów, Barere choć nie był bez winy, byl przecież człowiekiem, dobrze zasłużonym a niesłusznie osławionym ; był człowiekiem któremu, jeżeli zważymy siłę okoliczności i słabość ludzkiej natury, przyznamy, wszystko razem wziąwszy, zupełne prawo do ludzkiego szacunku. Rzeczą będzie publiczności, osądzie, po wysłuchaniu stron obu, czy wydawcy, zasłaniając Barera swojemi imionami, podnieśli jego imię, czy też swoje poniżyli.
Otwierając rzeczoną książkę, nie byliśmy, ile wiemy pod wpływem żadnego uprzedzenia, któreby sąd nasz mogło było skrzywić. Zdawna wprawdzie mieliśmy najgorsze o onym człowieku wyobrażenie, ale żadna namiętność ani żaden wzgląd osobisty nie przywiązywał nas do tego zdania. Niechęć nasza była wyrozumowaną i rozsądną — rozsądek i rozumowanie mogły ją pokonać. Spodziewaliśmy się nawet, że Pamiętniki te, choć w pewnej części oczyszczą imię Barera. Wiedzieliśmy, że żadną miarą nie mógł okazać się niewinnym wszystkich zbrodni o jakie go oskarżono, i sami jego wydawcy przyznają, że tego nie dokazał. Ale wydawało nam się prawdopodobnem, że odeprze niektóre z ciężkich zarzutów, a że inne, z których uniewinnićbyśmy go przecież nie mogli, znacznie przynajmniej wytlomaczyć i osłabić zdoła. Do surowości nie byliśmy skłonni. Przyznajemy zupełnie, że takie pokusy, na jakie narażeni byli członkowie Konwencyi i Komitetu Bezpieczeństwa, są ciężką próbą dla niezłomnej nawet cnoty. Zaprawdę, zwykliśmy zawsze patrzeć z pobłażaniem (zbytecznem według niektórych surowych moralistów), na błędy, w które popaść może umysł dzielny i szlachetny, porwany walką, uniesiony zapałem, otumaniony osobistym pociągiem, lub olśniony źle zrozumianą gorliwością o dobro publiczne.
Z takiem uczuciem czytaliśmy tę książkę i porównywaliśmy ją z tem, co mówią inne źródła o wypadkach, w których Barere grał rolę. Winniśmy teraz wypowiedzieć zdanie, do którego nas badanie to doprowadziło.
A zdanie nasze jest, że Barere zbliżał się bardziej niż jakakolwiek inna postać, historyczna czy zmvslona, szatan czy
człowiek, do ideału doskonalej i skończonej niegodziwości. Te wady, które wywoływać zwykły oburzenie i zgrozę, i te które wywołują wzgardę i odrazę, układają się w nim do zupełnej równowagi, do pięknej harmonii. Y każdej niemal szczególnej gałęzi zepsucia, miał współzawodników, to prawda. Zmysłowość jego nie znała granic, ale wada ta wspólną mu jest z niejedną wielką i uroczą postacią. Było wielu ludzi równie jak on tchórzliwych, byli równie okrutni, zdarzali się niekiedy równie podli i równie bezwstydni. Być może nawet, że byli i równi jemu kłamcy, choć o nich aniśmy czytali kiedy ani słyszeli. Ale jeżeli to wszystko razem złożymy, lubieżność, tchórzostwo, podłość, bezczelność, fałsz i okrucieństwo, to utworzy się całość, którą w powieści potępilibyśmy jako karykaturę, a której, twierdzić możemj-, nie znajdzie równej sobie w historyi.
Mierzyć podług surowej skali człowieka w położeniu Barera, byłoby, przynajmniej, bardzo niesprawiedliwie. Nie popełniliśmy też tej niesprawiedliwości. Sąd o nim wyrobiliśmy (-obie, porównywując go nie z ludźmi stanu nieposzlakowanego charakteru, jak kanclerz d'Aguesseau:), Washington, Wilber-foree ") lub hrabia Grey3), ale z jego własnymi współbraćmi, członkami Góry. Stronnictwo to mieściło w sobie wielu ludzi najgorszych jacy kiedykolwiek być mogli, ale w niem nawet nie znajdujemy nic tak złego jak Barere. Obok niego Fouché wydaje się uczciwym, Billaud ludzkim, a sam nawet Hebert ledwie że nie nabiera godności. Pan Carnot mówi, że każdy inny naczelnik stronnictwa znalazł obrońców : jedni wynoszą .Źyrondistów, drudzy bronią Dantona, są którzy ubóstwiają

...





(Hisłorya Wiltiama Pi/la hrabiego Chatham, obejmująca jego mo iv y ic Parlamencie, tnacxnq cęść jego korespou-deneyi z czasów, kiedy był sekretarzem Stanu, o sprawach francuzkich, amerykańskich -i hiszpańskich; dalej wiadomość o głównych /cypadkach i osobach ivspolcxesnych, mających związek z jego y ciem i rządami. Przez wielebnego Franciszka Thackeray, 2 tomy, 4". 1827).
Jakkolwiek od ogłoszenia tego dzieła kilka już lat upłynęło, jest ono jeszcze, jak rozumiemy, dla wielu czytelników nowością. Nic w tem dziwnego, bo dzieło jest obszerne, a styl ciężki. Wiadomości, jakie pan Thackeray wydobył z Archiwum Państwa, są nowe, ale po największej części rnalo zajmujące. Reszta zaś życiorysu, nie wiele lepsza od tego co Gifford ') napisał o żywocie drugiego Pitta, nie zawiera nic, a w najlepszym razie bardzo mało, coby nie było równie dobrze opo-wiedzianem w Historyi Parlamentu, w Rocznych Regestrach, lub w innych książkach nie mniej rozpowszechnionych.
Utrzymują ludzie, że każda niemal praca mechaniczna, naraża na szwank pewne fizyczne organa rzemieślnika. Szlifirze umierają na suchoty, tkacze nie wyrastają i zostają pochyleni, a kowale dostają kaprawych oczów. Tak samo każde zajęcie umysłowe ma silną dążność do sprowadzenia pewnych umysłowych chorób. Zyciopisowie, tlómacze, wydawcy, słowem
wszyscy, którzy pracują na uświetnienie życia lub pism innych ludzi, szczególnie zagrożeni są chorobą Lues Boswelliana '), czyli gorączką uwielbienia ; ale nie pamiętamy chorego, któryby słabością tą tak silnie byl dotkniętym jak pan Thackeray. Nie dość mu na tem, że zmusza każdego do wyznania, jako Pitt byl wielkim mówcą, dzielnym ministrem, zacnym i rozumnym człowiekiem ; chce on koniecznie, żeby wszystkie razem cnoty i zdolności spotykały sie z sobą w osobie jego bohatera. Na przekór bogom i ludziom musi Pitt być poetą, poetą zdolnym do napisania bohaterskiego poematu pierwszego rzędu; a pan Thackeray dowodzi nam i zaręcza, że w najlichszych jego wierszach powinniśmy nieprzebrane odkrywać wdzięki i zalety -). Pitt służył w wojsku przez kilka miesięcy, i to w czasie pokoju, musi zatem pan Thackeray nalegać na nas, abyśmy uznali, że gdyby miody podoficer pozostał byl w służbie, byłby
J) Boswell, biograf Samuela Johnsona.
") „Midst all the tumults of the warring sphere
..My light charged bark may hap ly glide.
,Some gale may waft some conscious thonght shall cheer
„And the smalt freight unanxions glide.u
W pośród zaburzeń wojującej kuli Moja lekka łódka może szczęśliwie się suwać Popchnie ją jaki wietrzyk, ożywi myśl swobodna I małą ladugę bezpiecznie posunie.
Autor zwraca uwagę, że wiersze powyższe zacytował dosłownie z dzieła pana Thackeray, sądzi atoli, że w czwartym wierszu Pitt napisać musiał „guide-1 (prowadzić), zamiast powtórnego „glide" ślizgać, suwać. W doslownem naszem tłomaczeniu zaszłaby podług tego w ostatnim wierszu zmiana:
„I małą ładugę bezpiecznie poprowadzi."
W oryginale wiersze te umieszczone są w samym ciągu rzeczy, jako dowód i przykład lichych zdolności poetyckich Pitta i zaślepienia jego biografa. W innym atoli języku nie mogłyby równie odpowiadać celowi, i dlatego umieszczamy je w przypisku.
wyszedł na jednego z największych wojowników świata. Nic dość na tem, Pitt, nietylko był wielkim poetą in Esse i wielkim jeneralem in Posse, byl nadto jeszcze skończonym wzorem moralnej doskonałości, był ideałem sprawiedliwego. Miał on słuszność, kiedy zaprowadził Inkwizycyą i dawał nagrody za krzywoprzysięztwo dlatego, żeby dostać głowy Wałpola, i nie mniej miał słuszność, kiedy oświadczał, że Walpole byl doskonałym ministrem. Miał słuszność, kiedy będąc w opozycyi upierał się, że nie godziło się zawierać pokoju z Hiszpania, dopókiby nie zrzekła się uroczyście prawa rewidowania okrętów; i znowu miał słuszność, kiedy będąc u władzy zgodził się na pokój, mocą którego Hiszpania nie zrzekła się prawa rewizyi. Kiedy odstąpił księcia Newcastle, kiedy się z księciem Newcastle skojarzy], kiedy piorunował na zasiłki i kiedy zasiłki trwonił z bezprzykładną rozrzutnością, kiedy znosić nie mógł wspólności z Hanowerem i kiedy oświadczał, że Hanower powinien był być nam równie drogim jak Hampshire, zawsze zarówno, jednakowo i niezmiennie przemawiał on językiem cnotliwego i mądrego męża stanu.
Naprawdę zaś, nie było może nigdy człowieka, któryby do tego rodzaju pochwał tak mało miał prawa jak Pitt. Był on niezaprzeczenie wielkim człowiekiem, ale wielkość jego nie była wszechstronna ani równych pod każdym względem pro-porcyj. Życie publiczne Hampdena ') lub Somersa2), jest jak żeby regularnym dramatem, który da się objąć i oceniać jako całość, a którego scenę każda rozważać należy w odniesieniu do głównej akcyi. Życie zaś publiczne Pitta, jest sztuką uderzającą wprawdzie, ale nieforenuią, pełną sprzeczności, jest sztuką bez żadnej jedności planu; ale brak ten okupuje wiele pięknych i wzniosłych ustępów, które tem większe robią wrażenie, im bardziej odbijają od płaskości lub przesady tego co

...





(1. Correspondence of William Pitt Earl of Chatham, 4 vols. 8-vo. London, 1840. 2. Letters of Horace Walpóle, Earl of Oxford to Horace Mann, 4 vols. 8-vo. London, 1843—4.
Przed dziesięciu z górą laty zaczęliśmy szkice politycznego życia wielkiego Lorda Chatham. Stanęliśmy podówczas na śmierci Jerzego II, z zamiarem podjęcia niebawem pracy naszej na nowo. Okoliczności, które tlómaczyć byłoby zbyt nudnem, nie dozwoliły nam zamiaru tego doprowadzić do skutku. Zwłoki tej nie możemy żałować, bo materyaly, które mieliśmy pod ręką w roku 1834, były skąpe i niedostateczne, w porównaniu z temi, które dziś posiadamy. Dziś nawet, choć mieliśmy przystęp do wielu szacownych źródeł dla publiczności dotąd zamkniętych, czujemy dobrze, że z historyą pierwszych dziesięciu lat panowania Jerzego III, niedokładnie jesteśmy obeznani. Pomimo to jednak, możemy, jak się nam wydaje, dać czytelnikom opis i zajmujący i nauczający zarazem, i dlatego z przyjemnością wracamy do dawno przerwanej pracy.
Zostawiliśmy Pitta na szczycie powodzenia i chwały, bożyszczem Anglii, postrachem Francyi, celem podziwu całego cywilizowanego świata. Z jakiejkolwiek wiatr wiał strony, zawsze przynosił do Anglii wieści o bitwach wygranych, o zdobytych twierdzach, o krajach pod jej panowanie podbitych. Wewnątrz zaś stronnictwa wpadły w letarg niewidziany od czasu, kiedy wielka schizma religijna XVI-go wieku wyrzuciła umysły z dawniejszego spokoju.
Dla tem większej zrozumiałości zdarzeń, które opowiedzieć mamy, potrzeba nam teraz zwrócić się do przyczyn, które zawiesiły na czas jakiś żywą nienawiść obudwóch wielkich stronnictw angielskich.
Jeżeli, pomijając wszystko co czysto przypadkowe, popatrzymy na istotne cechy Whigów i Torysów, uznamy w nich przedstawicieli dwóch wielkich pierwiastków, koniecznych do pomyślności narodów. Jedno z tych stronnictw jest przede-wszystkiem stróżem wolności, drugie jest stróżem porządku; jedno jest silą poruszającą, drugie silą ustalającą w państwie; jedno jest żaglem, bez którego statek nie mógłby się naprzód posuwać, drugie balastem, bez którego w burzy małe tylko zostawałoby bezpieczeństwo. Ale przez ciąg czterdziestu sześciu lat po wstąpieniu na tron domu Hanowerskiego, zatarły się prawie zupełnie cechy właściwe każdemu z tych stronnictw. Whig zrozumiał, że nie mógł lepiej służyć sprawie religijnej i obywatelskiej wolności, jak popierając usilnie protestancką dynastyą; Torys rozumiał, że nie mógł lepiej dowieść nienawiści swojej do Rewolucyi, jak nacierając na Rząd, któremu Rewolucya dała początek. Obadwa przyszli wreszcie do tego, że więcej wagi przywięzywałi do Środków aniżeli do celu, obadwa w nienaturalnem znaleźli się położeniu, i obadwa jak zwierzęta przeniesione w klimat przeciwny ich naturze, wyradzali się i niedołężnieli. Torys oddalony od słonecznego światła dworu, był jak wielbłąd na śniegach Laponii, a Whig wygrzewający się w promieniach laski królewskiej, jak ren na piaskach Arabii.
Dante opowiada, że widział w piekle dziwne spotkanie między ludzką postacią a wężem. Nieprzyjaciele, srogie sobie nawzajem rany zadawszy, stali przez chwilę, wpatrując się jeden w drugiego. Zakrył ich wielki obłok, a wtedy zaczęła się dziwna metamorfoza. Każde z tych stworzeń przemieniło się na podobieństwo swego przeciwnika. Ogon węża rozszczepił się na dwie nogi ; nogi człowieka splotły się w ogon, z ciała wężowego wyrosły ręce, ręce człowieka wsunęły się w jego
ciało, a nakoniec wąż stanął jako człowiek i przemówił, a człowiek rozciągnął się na ziemi jako wąż, i sycząc precz popelzał. Czcmś podobnem była przemiana, którą w ciągu panowania Jerzego I. przebyły dwa stronnictwa angielskie; jedno jak drugie przyjmowało stopniowo kształty i barwy swego przeciwnika, aż nareszcie Torys wyprostował się i stanął wyniośle jako żarliwy miłośnik wolności, a Whig czołgał się i lizał proch pod stopami władzy.
Prawdą jest, że dopokąd wyrodni ci politycy rozbierali kwestye zupełnie oderwane, a zwłaszcza, kiedy rozbierali kwe-stye tyczące się postępowania swoich własnych dziadów, zdawali się tak między sobą różnić, jak się ich dziadowie różnili. Whig, który przez ciąg trzech z kolei sesyi Parlamentu ani razu nie głosował przeciwko dworowi, który gotów był duszę sprzedać za laskę kontrolera lub za szatnię królewską, utrzymywał zawsze, że polityczną swoją naukę czerpał z Miltona i Lockego, czcił zawsze pamięć Pyma i Hampden'a, i zawsze jeszcze na dzień 30 StyczniaJ) gotów był wznosić puhar na cześć człowieka w masce, a potem na cześć tego, któryby to samo był zrobił bez maski. Torys z drugiej strony, powstawał wprawdzie na łagodnego i umiarkowanego Walpol'a jako na śmiertelnego wroga wolności, ale nie mógł zobaczyć nic złego w żelaznym ucisku Landa i Strafforda. Ale jakikolwiek owo-cześni Whigowie i Torysowie o sprawach dawno przeszłych sąd mogli wydawać, nie ma przecież wątpliwości, że co do spraw bieżących i bezpośrednio dotyczących, Torys był reformatorem i to reformatorem nieumiarkowanym i nieroztropnym, a Whig był zachowawcą aż do ciasnej przesady. Nasze pokolenie widziało w sąsiednim kraju podobne skutki z przyczyn podobnych. Ktoby był myślał przed piętnastu łaty, że pan Guizot i pan Villemain będą musieli bronić własności i społecznego porządku przed napastnikami takimi jak pan Genoude



WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


WRÓĆ DO WYBORU MINIATUR ZDJĘĆ


Możesz dodać mnie do swojej listy ulubionych sprzedawców. Możesz to zrobić klikając na ikonkę umieszczoną poniżej. Nie zapomnij włączyć opcji subskrypcji, a na bieżąco będziesz informowany o wystawianych przeze mnie nowych przedmiotach.