SR-80, podobnie jak pozostałe modele należące do serii Grado Prestige, to dynamiczne słuchawki typu otwartego. Masa membrany została dobrana tak aby umożliwić przenoszenie pasma częstotliwości do 20 kHz. Pozostałe parametry (podatność zawieszenia, wielkość komory) dobrano tak aby uzyskać jak najlepsze przenoszenie niskich częstotliwości. Membrana wykonana jest z polimeru i ukształtowana tak aby zredukować wpływ powstających w niej rezonansów. Według informacji podawanych przez producenta przetworniki są parowane z tolerancją poniżej 0,1 dB, co jest zaskakująco wyśrubowanym wynikiem.
Odnośnie komfortu noszenia słuchawek Grado mogę powtórzyć uwagi poczynione przy testach SR-60 i SR-125. Jak na słuchawki nauszne oferują one dobry komfort, ale z dobrymi słuchawkami wokółusznymi nie mogą się równać. Ocena czy komfort jest zadowalający czy nie jest jednak bardzo subiektywna. Po ukazaniu się poprzedniej recenzji słuchawek Grado rozmawiałem ze znajomym posiadającym SR-60. Wyraził on zdziwienie, że tak nisko oceniłem komfort noszenia. Według niego sześćdziesiątki sprawowały się bardzo dobrze. Trzeba przyznać, że jest wiele słuchawek znacznie bardziej męczących uszy i głowę słuchacza niż Grado. Ważne jest właściwe dobranie siły nacisku słuchawek na głowę. Pałąk można rozginać i potem zachowuje on swój kształt.
Kabel połączeniowy zakończony jest małym jackiem, a bezpośrednio na niego nasadzona jest przejściówka zakończona jackiem ćwierćcalowym. Słuchawki Grado mają wygląd o trochę profesjonalnych manierach. Bez wątpienia są dedykowane dla poważniejszych audiofili. Ani w wyglądzie zewnętrznym, ani w sposobie pakowania nie ma żadnej zbędnej przesady, dominuje skromność i funkcjonalność.
Odsłuchy
Bas SR-80 był całkiem potężny, KK nawet uznał go za przesadny, nieraz wręcz dominujący. Dobrym partnerem dla tych słuchawek okazał się magnetofon Sony TCK-790ES. Szczególnie kłopotliwy był rezultat przy odsłuchu ostatniej płyty Eddie Brickell, ale jest to nagranie o specyficznym brzmieniu. Z reguły zarówno przy muzyce rockowej jak i przy klasycznej muzyka miała dobry rozmach i solidny basowy fundament, ale wcale nie rodziło to wrażenia nadmiaru.
Bas może się wydawać uwypuklony nie tylko ze względu na swój własny charakter, ale również dlatego, że średnica jest lekko wycofana i zbyt łagodna. Na przykład środkowy rejestr fortepianu jest trochę stłumiony i zbyt szary. Łagodne były też barwy skrzypiec. W tym zakresie brakuje nieco dźwięczności i blasku. Dopiero w wyższych rejestrach dźwięk się znowu trochę ożywia. Na przykład partie instrumentów dętych wypadły już trochę lepiej. Wysokie tony były całkiem czyste i dość wyraziste, ilościowo zadowalające.
Dynamika opiera się głównie na oddaniu całościowej potęgi brzmienia, na rozmachu. Symfonika i niektóre nagrania rockowe brzmiały całkiem imponująco. W mniejszym stopniu uwydatnione są elementy takie jak szybkość ataku transjentów, czy tempo.
Selektywność stała na przyzwoitym poziomie, choć SR-80 nie dają szczególnie konturowego i dosadnego wyeksponowania szczegółów. Charakter średnicy zmniejszył sugestywność pogłosu i przestrzenność nie była tak dobra jak w SR-225.
Ocieplenie i silny bas to podstawowe wyróżniki brzmienia. Te dwa elementy trzeba skonfrontować z własnym gustem. Poza tym ogólny poziom brzmieniowy z SR-80 może się podobać. (GS)