reżyseria:
Krzysztof Krauze
scenariusz:
Krzysztof Krauze, Joanna Kos
muzyka:
Bartlomiej Gliniak
obsada:
Marian Dziedziel, Krystyna Feldman, Aleksander Mikolajczak, Jerzy Gudejko, Roman Gancarczyk, Katarzyna Zielinska, Jowita Miondlikowska, Ewa Wencel, Jerzy Próchnicki, Ryszard Mróz, Maria Robaszkiewicz, Krzysztof Bochenek, Zbigniew Paterak, Halina Bednarz, Jaroslaw Budnik, Artur Steranko, Magda Celówna, Anna Lopatowska, Piotr Pilitowski, Jakub Ulewicz ...
Wajda, Krauze, Polański, Morgernstern - to nazwiska, które rozsławiły polską kinematografię w świecie. Reżyserzy, tworzący filmy, obok których obojętnie nie da się przejść. Kino dramatyczne, kino ważne społecznie, kino z niezapomnianymi kreacjami aktorskimi - filmy sprzed lat kilkudziesięciu, inne sprzed kilku - wszystkie zdobyły uznanie zarówno krytyków i wielkie zainteresowanie widzów, którzy plasują te właśnie tytuły na czołowych miejscach we wszelkich rankingach na najlepsze filmy polskie.
Wydania DVD "Klasyki kina polskiego" zostaną wzbogacone tekstami - komentarzami do filmów autorstwa znanych i cenionych filmoznawców i wykładowców szkół filmowych. Publikacje zawierać będą wiele cennych informacji dotyczących okoliczności powstawania filmów, które pozwolą być może z innej perspektywy spojrzeć na pozornie świetnie znany tytuł.
Filmy z kolekcji "Kanon Filmów Polskich" zawierać będą również wersje z napisami angielskimi i polskimi dla niedosłyszących, a w wielu przypadkach również francuskimi, rosyjskimi czy niemieckimi.
Wszystkie pozycje z kolekcji będą wydane w jednolitej szacie graficznej - nowoczesnej i spójnej wizerunkowo - a dostępne będą w bardzo atrakcyjnej cenie, konkurencyjnej w stosunku do podobnych produktów dostępnych na rynku.
TOM 9 - MÓJ NIKIFOR
Krynica, 1960. Do mieszczącej się przy deptaku pracowni Włosińskiego wchodzi Nikifor i rozpakowuje swój warsztat malarski. Spokojne, uregulowane, zaplanowane do ostatniego szczegółu życie Włosińskiego ulega zakłóceniu. Włosiński próbuje pozbyć się natrętnego gościa. Postanawia odnaleźć rodzinę Nikifora. Okazuje się, że Nikifor żyje całkowicie samotnie. Mieszka kątem, nie ma nawet metryki. Z punktu widzenia prawa... nie istnieje. Włosińskiemu udaje się tylko ustalić, że pochodzi z matki niemowy i nieznanego ojca (krynicka plotka głosi, że był nim Gierymski). Włosiński nie należy do entuzjastów malarstwa ludowego. W miarę jak poznaje Nikifora, zaczyna doceniać jego dzieło. Widzi żarliwą wiarę Nikifora, a jednocześnie duchową wolność. Odkrywa, że malarstwie oznacza ona niezależność od opinii, w życiu - brak przywiązania do doczesności i głęboką pokorę. Widzi, jak sam jest głęboko zniewolony przez malarskie wykształcenie - uzależniony do malarskiej tradycji, od ocen i sądów. Od marzeń o sukcesie, o materialnej stabilizacji. Wychodzi na jaw, że Nikifor ma otwartą gruźlicę. Włosiński, dzieląc z nim pracownię ryzykuje nie tylko własnym życiem - ma rodzinę. Nikifor nie chce iść do szpitala, szkoda mu czasu, chce malować. Włosiński, aby umieścić go, musi wziąć nad nim opiekę oprawną. Na tę wiadomość żona wraz dziećmi przenoszą się do Krakowa. Nie pomagają tłumaczenia, że Nikifor jest umierający i ta opieka jest na kilka miesięcy. Jest rok 1967. Minęło 7 lat. Nikifor ciągle żyje. Spotykamy Włosińskiego i Nikifora w przededniu największego, polskiego, triumfu Nikifora - wielkiej, retrospektywnej wystawy w warszawskiej Zachęcie (skądinąd spóźnionej, bo w tym czasie Nikifor zaliczany jest już do piątki najwybitniejszych naiwnych świata). Widzimy, jak zmieniło się życie Włosińskiego. Porzucił malarskie ambicje. Sensem jego życia stała się opieka nad genialnym malarzem. Przepłacił to rozpadem rodziny. Mija kilka miesięcy. Włosiński czuwa przy łóżku umierającego Nikifora. Przyjeżdża żona Włosińskiego, być może, jest to początek pojednania.