Ostatni raz, kiedy widzieliśmy Lulu Gainsbourga, najmłodszego syna Serge'a Gainsbourga, był rok 1988. Jako dwulatek Lulu dołączył wówczas do swojego ojca na scenie podczas paryskiego koncertu. Trzy lata później Serge Gainsbourg zmarł. Dziś Lulu jako dwudziestopięciolatek, ponownie wchodzi na scenę - tym razem jako świadomy muzyk, który swoim najnowszym albumem przypomina twórczość sławnego ojca.
Do niezwykłego muzycznego projektu Lulu Gainsbourg zaprosił takich artystów, jak: Vanessa Paradis, Johnny Depp, Scarlett Johansson, Iggy Pop, Marianne Faithful, Angelo Debarre, Rufus Wainwright, Richard Bona, Mathiue Chedid, Shane MacGowan ... "Chciałem, by piosenki mojego ojca zabrzmiały nie tylko w całej Francji, ale i poza jej granicami. Chciałem, by trafiły do szerszej publiczności, dlatego postarałem się, by w projekcie wzięli udział międzynarodowi artyści. To było ambitne zamierzenie, ale warte całego tego wysiłku". Album, którego tytuł jest grą słowną (Od Gainsbourga dla Lulu - nie odwrotnie!) został w całości zorkiestrowany przez Lulu, który na płycie gra także na fortepianie, dyryguje, śpiewa i występuje jako aranżer. Artysta, który -jak widać - skazany jest na multimedialność, wzrastał jednak z dala od kamer i świateł jupiterów: "Zawdzięczam to mojej mamie. Miałem pięć lat, gdy straciłem ojca, ale moja mama wykazała się wówczas ogromną mądrością i inteligencją, chroniąc mnie przed show biznesem do czasu, kiedy dorosłem i świadomie mogłem sam zająć się swoim rozwojem". Lata spędzone daleko od sceny przyniosły wiele dobrego. Lulu Gainsbourg miał czas na rozwój i edukację, ale i na samookreślenie się, wypracowanie własnej marki artystycznej i ustosunkowanie się do legendy ojca.
Podobnie jak ojciec, poszedł w stronę muzyki i tak samo, jak on, swoje kroki skierował w pierwszej kolejności do Londynu, gdzie studiował na Blackheath Conservatory. Następnie przeniósł się do Bostonu, gdzie doskonalił swój warsztat na prestiżowej Berkley School of Music: "Najpierw czułem się całkowicie osamotniony, miałem niewielu przyjaciół. W końcu jednak odnalazłem tam swoje miejsce - uwielbiałem uczyć się muzyki, wcielać w życie to, co znalem tylko z teorii". Młody człowiek, wrażliwy, którego pasje muzyczne wahają się od gwiazdy pop, Michaela Jacksona, przez jazz spod znaku Manouche po muzykę klasyczną autorstwa Ennio Morricone pozostałe inspiracje muzyczne czerpał z niezliczonych podróży. Wszystkie te elementy spotykają się na płycie From Gainsburg To Lulu. "Tak jak mój ojciec opisywał w swych piosenkach najróżniejsze typy ludzkie, tak ja owe typy chciałem na różny sposób scharakteryzować muzycznie. Pragnąłem jednak czegoś więcej niż tylko zwykłego coveru".
From Gainsbourg To Lulu nagrywane było w Los Angeles, Paryżu i Nowym Jorku. Różnobarwny album oscyluje między klasycznym jazzem, kalifornijskim popem (Ne Dis Rien z udziałem Mélanie Thierry) i liryczną piosenka poetycką (Je suis venu te dire je m'en vais w wykonaniu Rufusa Wainwrighta). Na płycie znalazło się wiele duetów (La Ballade de Melody Nelson - Vanessa Paradis/Johnny Depp) czy wykonań solowych zaprezentowanych w innych językach (Bonnie and Clyde w angielskiej wersji wykonanej przez Scarlett Johansson). Lulu Gainsbourg zapowiada, że album ten jest dopiero pierwszą częścią wielopłytowej historii, w której opowiadać on będzie o swych przygodach z brzmieniem instrumentów i pracą z głosem.