Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

Ludwik Stanisław Liciński Halucynacje proletariat

13-02-2014, 20:16
Aukcja w czasie sprawdzania nie była zakończona.
Cena kup teraz: 60 zł     
Użytkownik boni_mores
numer aukcji: 3944522561
Miejscowość Krosno
Wyświetleń: 6   
Koniec: 13-02-2014 20:16:20
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

Tytuł:

­Tytuł:

Halucynacje

 

Autor:

 

Ludwik Stanisław Licińska

 

Wydanie:

 

Kraków , brak roku wydania

 

Stron:

 

189

 

Stan:

 

Dobry, oprawa twarda, szyta, blok zwarty, zdjęcia autora

 

Wymiary:

 

14 x 18 cm

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Płatność: przelew bankowy bezpośrednio na moje na konto
43 2490 [zasłonięte] 0[zasłonięte]0050000 [zasłonięte] 434336 (Alior Bank S.A.)
Dostawa: list polecony, koszt wysyłki 9 zł.

 

 

 

Ludwik Stanisław Liciński (ur. 17 kwietnia 1874 w Lubartowie, zm. 22 kwietnia 1908 w Otwocku) – nowelista, poeta, etnograf.

Był przyjacielem Janusza Korczaka

Pseudonim Licyniusz. Rozpoczął studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Następnie w Warszawie, gdzie stykał się zarówno ze środowiskiem lumpenproletariackim, jak kręgami lewicowymi, biorąc udział w pracach tajnego Uniwersytetu Latającego.

Debiutował jako poeta w prasie 1900. Współpracował z tajną prasą SDKPiL. Władze carskie prześladowały go za udział w rewolucji 1905. Zmarł przedwcześnie na gruźlicę.

W poezji nawiązywał do mitologii słowiańskiej i tradycji wiejskiej, np. cykl wierszy Z motywów sielskich (1900), antyklerykalna powieść Ksiądz Jan Jaskólski (1908), opowiadania Z pamiętnika włóczęgi (1908) i Halucynacje (1911). Ulegał wpływom ekspresjonizmu, skłaniał się ku anarchizmowi. Lubił portretować tzw. margines społeczny.

 

Spis treści:

BAJKA

HALUCYNACJE:

GOŚĆ — AJRA - Z PONURYCH NOCY - DZIWNE RZECZY -ZBRODNIA - TŁO I OBRAZ - DYZIO - MOJE OPOWIADA­NIA - POLICZEK NA CMENTARZU - PO ŚMIERCI -SZCZURY — MAŁY EPILOG

SEN O BAJCE

 

 

"W portretach szkicowanych przez apologetów i polemistów ukazywany był Liciński jako bezdomny włóczęga i nędzarz, pełen liryzmu kronikarz warszawskiego lumpenproletariatu, prometejski buntownik, człowiek o sercu Chrystusowym, prorok i bojownik rewolucji, nieprzejednany anarchista o nietzscheańskim rodowodzie, wreszcie wybitny reprezentant młodopolskiego pokolenia, porównywany z Norwidem, Żeromskim, Brzozowskim, Staffem, a także z Balzakiem, Dostojewskim, Gorkim, Whitmanem, Londonem i innymi". (z "Posłowia" Tomasza Lewandowskiego)

 

O twórczości Ludwika Stanisława Licińskiego

Marek Danielkiewicz: „Miał chłopskie rysy twarzy i «bary niedźwiedzie», demoniczne spojrzenie, gęste wąsy i śmiesznie małe dłonie, jak kobieta. W towarzystwie bywał nieznośny. Zniechęcał do siebie innych polemicznym usposobieniem. Miłości poszukiwał «również w domach publicznych», lecz trudno powiedzieć, czy kiedykolwiek udało mu się «kochać naprawdę»… W liście jedynym jaki ocalał do naszych czasów, pisał do Zofii Nałkowskiej: [...] A nade wszystko powinnaś pamiętać, że jesteś człowiekiem jedynym, którego kocham bardziej niż może życie nawet własne. Tu nie chodzi o nastroje, o chwile, o mocniejsze lub słabsze całowanie ręki, ale o cześć dla duszy ludzkiej. Jeślim kochał ją prawdziwie, jeżeli pokłon ducha mego jej oddam, tego samego, co gryzł, wiecznie tęsknił za nią, jeżelim przyszedł do niej nie jak kupczyk czy akrobata z sonetem w pysku, ale z dłonią wyciągniętą na dobre i złe – słuchaj… ja może trochę już zasłużyłem, by być ci bliskim [...].
Zofia Nałkowska, wówczas obiekt westchnień lubartowskiego pisarza, początkująca autorka, zachowała w swojej pamięci postać tego suchotnika i – co dla nas współczesnych najważniejsze – utrwaliła, m.in. w Narcyzie i Dziennikach. Bez jej osobliwej kroniki wypadków miłosnych (a kogóż to wielka pisarka nie kochała!) nasza wiedza o tym prozaiku i poecie, rewolucjoniście i antyklerykale, socjaliście i gorszycielu, byłaby na pewno uboższa. A tak przynajmniej dysponujemy żywym zapisem, gdy podejmujemy ryzykowną próbę nakreślenia jego literackiego portretu.
O autorze Halucynacji i Z pamiętnika włóczęgi interesująco pisała w eseju, który odnaleźć można w książce pt. Kraj modernistycznego cierpienia (1981), Agnieszka Baranowska: [...] Bohater Licińskiego najlepiej czuje się zawsze wśród włóczęgów. Tuła się odepchnięty przez wszystkich, nawet przez kobiety. Twierdzi, że szuka miłości, a równocześnie zbyt szybko z niej rezygnuje, cofając się przed pierwszym rozczarowaniem i uogólniając od razu, iż wszystkie kobiety są takie same, niegodne uczucia. Zostaje więc samotny. «Ja muszę umrzeć bezdzietnym – pisze – bo w przeciwnym razie musiałbym pokutować na ziemi rozszarpany na drobne cząstki, wykoślawiony, śmieszny dla samego siebie [...]. Nie! Nie! – żona, dzieci, rezygnuję… Miłość – prędzej… Ale i tej kupić nie ma za co» [...].
W 1905 roku, na trzy lata przed tragiczną śmiercią na gruźlicę, gdy wrzało w robotniczej Warszawie i rewolucja zbierała żniwo, Liciński pod pseudonimem Licyniusz opublikował był w „Głosie” prowokacyjny wiersz pt. Okręt szalony. Utwór ten ukazał się obok artykułu Karola Marksa i Fryderyka Engelsa pt. O komunizmie. [...]
Ludwik Stanisław Liciński należał do pisarzy, którzy ideę równości i sprawiedliwości społecznej (dla innych wciąż naiwną) głosili z odwagą i gotowi byli oddać za nią życie; i jakże często to czynili. Jemu współcześni mówili o nim, że był siewcą burzy, wychwalano jego postawę i pisarstwo w 30. rocznicę śmierci, m.in. w „Kamenie”.
[...] Niewątpliwie kochał Panią Rewolucję, chociaż trudno o nim powiedzieć, że był typem rewolucjonisty… Raczej tym, który bardziej teoretyzuje niż bezpośrednio oddaje się działaniu. I myślę, że właśnie tak pisząc, zbliżam się do prawdy o tym dziwnym człowieku, którego cień od czasu do czasu pojawia się na ulicach Lubartowa i pewnie innych prowincjonalnych miasteczek… A może to i prawda, że kto za młodu nie był socjalistą, ten na starość będzie łajdakiem? Liciński starości nie doczekał… Zmarł mając 34 lata”.
Miłość do Pani Rewolucji. W 90. rocznicę śmierci Ludwika Stanisława Licińskiego, „Kurier Lubelski” 1998, nr 92.