DRABINA DIONIZOSA. LUCA DI FULVIO, WYD. PRÓSZYŃSKI I S-KA, STRON: 471, FORMAT: 14X20CM.
Główny bohater Milton Germinal, inspektor policji zostaje przyłapany na braniu narkotyków i trafia do aresztu. Następnie zostaje wysłany do pracy na posterunku w tzw. Mieście Zwierząt – jednej z najgorszych dzielnic.
Miejsce to jest stęchłe, śmierdzące, ciemne i mroczne. Czuć jego duszącą moc – brudne zaułki, brzydkie budynki, dymiąca fabryka, w której za grosze pracują mieszkańcy tej dzielnicy. Gdzieś ponad budynkami wznosi się czubek namiotu cyrkowego – gdzie gromadzą się ludzie, aby podziwiać „Człowieka-Maszynę” i piękną tancerkę „Królową Mgieł”. Z drugiej strony widzimy natomiast szpital – Instytut Upośledzeń, gdzie dyrektorem jest potworny, zdeformowany doktor Noverre.
W takim to miejscu przyjdzie zmierzać się z przestępczością Miltonowi – gdzie właściwie wszystko jest przestępczością, szerzy się bezprawie i zepsucie. Pewnego dnia jednak dochodzi do potwornego morderstwa wszystkich domowników bogatej willi. Zbrodnia nazywana jest przez ludzi rzezią. Milton wraz z doktorem Noverrem przeprowadzają nielegalną autopsję i dostrzegają wiele dziwnych znaków, np. całe ciało jest potwornie pogryzione, a w pochwie ofiary znajduje się tajemniczy woreczek…
Zbrodnie powtarzają się.
Policjant-narkoman prowadzi swe śledztwo wbrew wszystkim, a … Dionizos, bóg zepsucia, wchodzi po swej drabinie – na sam szczyt.
Książka jest niesamowita. Tak przygniatająca swą mrocznością, że aż dusi.